Sam przechodziłem przez ten stan i nie wiedziałem gdzie szukać pomocy.
Osobiście zostałem w pewnym sensie rozbitkiem, ponieważ wcześniej założyłem zespół HEAR z którego wymiksował się wokalista, dlatego zapraszam do dyskusji na temat odchodzących wokalistów z zespołu, perkusistów, basistów, gitarzystów.
Zastępować ich nowymi czy zakładać nowy zespół o innej nazwie?
Tak w ogóle czy jeszcze ktoś dzisiaj traktuje zespół jako muzyczne sacrum, czy pozostały już tylko liczne muzyczne przygody i projekty?
Zapraszam do dyskusji na temat lojalności w zespole i generalnie, czym dla Ciebie jest zespół...
[Post edytowany przez Admina w dniu 30/03/2009]
Rozpadł się zespół? Nic straconego...
Re: Rozpadł się zespół? Nic straconego...
tooo jest ogolnie straszna sprawa... proba na 16... a polowa zespolu spoznia sie i przychodzi godzine pozniej... ciezko jest znalezc "prawdziwych" muzykow ktorzy maja duzy zapal i pasje...
www.klub.agaton.pl
Re: Rozpadł się zespół? Nic straconego...
to chyba bardzo indywidualna sprawa. dla mnie zespół to ci którzy realnie tworzą materiał. jeśli ktoś nie bierze udziału w komponowaniu materiału i odchodzi to mała strata, nawet jeśli to wokalista, no chyba że ma na prawdę rozpoznawalną barwę głosu i zespół gra długo. zespół to stan ducha jednej lub więcej osób - z dwiema innymi osobami gram od ponad 10 lat, dochodziło i odchodziło do nas kilka osób, nieraz mieli spory wpływ na płyty, które razem nagrywaliśmy, ale były zwykle zbyt krótko i zbyt daleko (nie fizycznie) od nas by być w zespole na prawdę. raz zmieniliśmy nazwę po pięciu latach grania, bo wiedzieliśmy że coś się zmieniło (nie skład i niekoniecznie muzyka) i to co robimy to inny projekt.
Re: Rozpadł się zespół? Nic straconego...
Ciekawe co zrobić gdy ma się zabukowane terminy na rok z góry a tu nagle "rozpad zespołu" ? Niestety czasami "wpada" się na nieodpowiedzialnych gamoni.