Korekcja eq na sumie - konieczna?
Dopilnowanie na etapie miksu kazde ze sladow z odobna zeby nie posiadal szkodliwych wlasciwosci i czestotliwosci jest jak najbardziej uzasadnione. I tak tez nalezy robic. I jak napisal MB, na koncu i tak pojawia sie jeszcze prolemy z stała DC - ale to juz kwestia procesu masteringu.
- Miłaszewski
- Posty:997
- Rejestracja:wtorek 23 gru 2003, 00:00
Re: Korekcja eq na sumie - konieczna?
Powoli zmierzacie ku stwierdzeniu, ze korekcja (i w innej dyskusji kompresja) sumy musi byc zostawiona procesowi masteringu. Nie mozna stawiac sobie w pracy takich barier. W ten sposob rodzi sie mit "na masteringu sie poprawi". Koncowy produkt, ktory chcesz oddac do masteringu ma brzmiec mozliwie jak najblizej tego, co zamierzasz uzyskac.
Np.: Bardzo czesto jest tak, ze nagrane slady sa zbyt ciemne - jest to przypadlosc wszystkich tanich przetwornikow, mikrofonow i przedwzmacniaczy. Wtedy zapiecie korekcji na grupie lub sumie ma jak najbardziej pozytywny wplyw na efekt koncowy i ergonomie pracy.
www.soundcrime.com / Jacek Miłaszewski
Np.: Bardzo czesto jest tak, ze nagrane slady sa zbyt ciemne - jest to przypadlosc wszystkich tanich przetwornikow, mikrofonow i przedwzmacniaczy. Wtedy zapiecie korekcji na grupie lub sumie ma jak najbardziej pozytywny wplyw na efekt koncowy i ergonomie pracy.
www.soundcrime.com / Jacek Miłaszewski
Re: Korekcja eq na sumie - konieczna?
A ja robię tak:
Finalny mix zapodaję na Spectrum Analyzer w Sound Forgu i patrzę jak wyglądają czestotliwości w przedziale od 20Hz do 1kHz - często wykres częstotliwości w tym paśmie (zwłaszcza od 20 do 300Hz) wygląda jak fala: szczyty i dołki - zapisuje sobie częstotliwości których jest "nadmiar" i potem utwór wędruje na Equalizer (wtyczkę) - obcinam za jego pomocą dane częstotliwości i ich najbliższe sąsiedztwo o kilka decybeli - i ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu kawałek nie traci nic na brzmieniu, a staje się lżejszy i bardziej klarowny, nie tracąc przy tym dołu.
To uznaję za rodzaj equalizacji czysto technicznej - jak wspomniał kóryś z przedmówców.
A co do wpływania na barwę i charakter utworów to moim zdaniem wolna droga - umyć uszy i do dzieła.
Finalny mix zapodaję na Spectrum Analyzer w Sound Forgu i patrzę jak wyglądają czestotliwości w przedziale od 20Hz do 1kHz - często wykres częstotliwości w tym paśmie (zwłaszcza od 20 do 300Hz) wygląda jak fala: szczyty i dołki - zapisuje sobie częstotliwości których jest "nadmiar" i potem utwór wędruje na Equalizer (wtyczkę) - obcinam za jego pomocą dane częstotliwości i ich najbliższe sąsiedztwo o kilka decybeli - i ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu kawałek nie traci nic na brzmieniu, a staje się lżejszy i bardziej klarowny, nie tracąc przy tym dołu.
To uznaję za rodzaj equalizacji czysto technicznej - jak wspomniał kóryś z przedmówców.
A co do wpływania na barwę i charakter utworów to moim zdaniem wolna droga - umyć uszy i do dzieła.
Cały czas zmierzamy ku perfekcji :)
Re: Korekcja eq na sumie - konieczna?
Może nieco z innej beczki, ale jednak dotyczące eq na sumie:
Otóż ma to jak największy sens w przypadkach live'u. B często bowiem pomieszczenia, bądź przestrzenie w których gramy mają swój (rzadko kiedy pozytywny) wpływ na brzmienie nagłaśnianego materiału. Wtedy korekcja jest jak najbardzioej wskazana, z tym, że można ze spokojem zaliczyć to do korekcji "technicznej"...
Pozdrawiam, Antheck
[addsig]
Otóż ma to jak największy sens w przypadkach live'u. B często bowiem pomieszczenia, bądź przestrzenie w których gramy mają swój (rzadko kiedy pozytywny) wpływ na brzmienie nagłaśnianego materiału. Wtedy korekcja jest jak najbardzioej wskazana, z tym, że można ze spokojem zaliczyć to do korekcji "technicznej"...
Pozdrawiam, Antheck
[addsig]
Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."
Re: Korekcja eq na sumie - konieczna?
Powoli zmierzacie ku stwierdzeniu, ze korekcja (i w innej dyskusji kompresja) sumy musi byc zostawiona procesowi masteringu. Nie mozna stawiac sobie w pracy takich barier. W ten sposob rodzi sie mit "na masteringu sie poprawi". Koncowy produkt, ktory chcesz oddac do masteringu ma brzmiec mozliwie jak najblizej tego, co zamierzasz uzyskac.
*******************************
Nie wiem kto, ale ja do tego nie zmierzam. Wraźnie napisalem że dozwolone sa wszystkie chwyty związane zobróbką dzwieku wzaleznosci od sytuacji i bez zadnych barier. Tylko nie jestem zwolennikiem grzebania na sumie miksu jakąś korekcją i innymi przed wyslaniem do masteringu. Zdecydowanie lepiej popracowac na sladach, proporcjami (bardzo istotne)itp itd. Brzmienie miksu musi wynikac z odpowiedniego poustawiania brzmienia każdego z jego elemantów. I zadnych barier. Byle tylko bylo poprawnie jesli chodzi o parametry techniczne nagrania.
*******************************
Nie wiem kto, ale ja do tego nie zmierzam. Wraźnie napisalem że dozwolone sa wszystkie chwyty związane zobróbką dzwieku wzaleznosci od sytuacji i bez zadnych barier. Tylko nie jestem zwolennikiem grzebania na sumie miksu jakąś korekcją i innymi przed wyslaniem do masteringu. Zdecydowanie lepiej popracowac na sladach, proporcjami (bardzo istotne)itp itd. Brzmienie miksu musi wynikac z odpowiedniego poustawiania brzmienia każdego z jego elemantów. I zadnych barier. Byle tylko bylo poprawnie jesli chodzi o parametry techniczne nagrania.
Re: Korekcja eq na sumie - konieczna?
Zdecydowanie lepiej popracowac na sladach, proporcjami (bardzo istotne)itp itd. Brzmienie miksu musi wynikac z odpowiedniego poustawiania brzmienia każdego z jego elemantów.
**********************
Ooo! To! To!
Wyłączając "techniczne" zastosowanie korektora, po co go stosować na masterze? Na BUSach owszem, ale na masterze? Jak dla mnie bardzo ryzykowne. Wolę nagrać jeszcze raz, aniżeli ratować trupa. Ale cóż... To moja bajka. Zdaję sobie sprawę z ilości możliwych sytuacji kiedy taki zabieg jest wręcz konieczny. Niemniej jednak staram się tego unikać.
**********************
Ooo! To! To!

Wyłączając "techniczne" zastosowanie korektora, po co go stosować na masterze? Na BUSach owszem, ale na masterze? Jak dla mnie bardzo ryzykowne. Wolę nagrać jeszcze raz, aniżeli ratować trupa. Ale cóż... To moja bajka. Zdaję sobie sprawę z ilości możliwych sytuacji kiedy taki zabieg jest wręcz konieczny. Niemniej jednak staram się tego unikać.