... a odruch zabezpieczajacy sluch przed uszkodzeniem jest o wiele silniejszy, i miesnie sie napinaja na najmniejszy szmer.
**********************
Generalnie sie zgadzam, ale tu nie masz racji. Odruch strzemiączkowy włącza sie samoczynnie zawsze powyżej 85 dB SPL (symetrycznie), podczas mówienia i bezpośrednio przed wokalizacją (co sprawia zresztą że nie percepujemy naszego głosu przez drgania czaszki, ale głównie przez małżowinny).
Niedyskretne pytanie - głuchy realizator?
Pracuję w studiu postprodukcji filmowej...
Re: Niedyskretne pytanie - głuchy realizator?
Generalnie sie zgadzam, ale tu nie masz racji. Odruch strzemiączkowy włącza sie samoczynnie zawsze powyżej 85 dB SPL (symetrycznie), podczas mówienia i bezpośrednio przed wokalizacją (co sprawia zresztą że nie percepujemy naszego głosu przez drgania czaszki, ale głównie przez małżowinny). ...
**********************
??
nie rozumiem ostatniego zdania. (weź pod uwagę, że niekttórzy na tym forum posiadają wiedze o narządzie słuchu na poziomie akademickim)
pozdr
bjortos
**********************
??
nie rozumiem ostatniego zdania. (weź pod uwagę, że niekttórzy na tym forum posiadają wiedze o narządzie słuchu na poziomie akademickim)
pozdr
bjortos
Re: Niedyskretne pytanie - głuchy realizator?
...Generalnie sie zgadzam, ale tu nie masz racji. Odruch strzemiączkowy włącza sie samoczynnie zawsze powyżej 85 dB SPL (symetrycznie), podczas mówienia i bezpośrednio przed wokalizacją (co sprawia zresztą że nie percepujemy naszego głosu przez drgania czaszki, ale głównie przez małżowinny). ...
**********************
?
nie rozumiem ostatniego zdania. (weź pod uwagę, że niekttórzy na tym forum posiadają wiedze o narządzie słuchu na poziomie akademickim)
pozdr
bjortos...
**********************
Jeśli posiadają wiedzę na poziomie akademickim to powinni rozumieć to zdanie(?). Ale już tłumaczę..
Nasz narząd słuchu składa się z ucha zewnętrznego(małżowiny, i kanału scłuchowego zakończonego bębenkiem), ucha wewnętrznego (popularnych kosteczek), oraz ucha wewętrznego(czyli ślimaka), nie do pominięcia są wyższe partie układu słuchowego który obejmuje drogi nerwowe i bez których to wszystko nie miałoby sensu. Jeżeli percepujemy fale akustyczne to nie tylko przez to ze wpadają i uginają sie na naszych małżowinach, ale także dlatgeo że te same drgania akustyczne pobudzają do drgań naszą czaszkę(przystaw sobię kamerton do kości z tyłu, zaraz za małżowiną (najdtwarszej kości, zresztą, w całym naszym organiźmie!)). Usłyszysz dźwięk dlatego że Twoja czaszka stała się rezonatorem (jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało). Wprawdzie dźwięk który percepujemy przez naszą czaszkę jest o ok. 35-40 dB SPL cichszy, od tego rejestrowanego przez ucho zewnętrzne - no ale jest.
Teraz przechodzę do niezrozumiałego zdania, kiedy wydobywamy z siebie dźwięki za pomocą naszego aparatu mowy wprawiamy czaszkę w rezonans, nasz układ słuchowy stwierdza że nie potrzebujemy percepować w tym czasie dźwięku przez naszą czaszkę i uruchamia odruch strzemiączkowy czyli redukuje czułość naszego słuchu. To są fakty naukowe.
A teraz moje domysły: czasami kiedy ziewamy i wydajemy z siebie jakiś dźwięk słyszymy go "inaczej", jakoś tak czytelniej, od środka. Widocznie ziewanie nie zawsze wymaga uruchomienia tego odruchu i dlatego percepujemy wydawany dźwięk także przez kości czaszki. Nie wiem dlaczego tak jest, może dlatego że nasz mózg uznaje że ziewaniem nie może zaszkodzić naszemu słuchowi(?). W każdym razie jestem ciekawy jak brzmi nasz własny głos percepowany także przez czaszkę(literatura mówi że jest to niemożliwe dlatego że odruch strzemiączkowy jest sterowany przez nasz mózg i uruchamia go krótko przed wokalizacją, opóźnienie załączenia tego układu to około 10 ms).
**********************
?
nie rozumiem ostatniego zdania. (weź pod uwagę, że niekttórzy na tym forum posiadają wiedze o narządzie słuchu na poziomie akademickim)
pozdr
bjortos...
**********************
Jeśli posiadają wiedzę na poziomie akademickim to powinni rozumieć to zdanie(?). Ale już tłumaczę..
Nasz narząd słuchu składa się z ucha zewnętrznego(małżowiny, i kanału scłuchowego zakończonego bębenkiem), ucha wewnętrznego (popularnych kosteczek), oraz ucha wewętrznego(czyli ślimaka), nie do pominięcia są wyższe partie układu słuchowego który obejmuje drogi nerwowe i bez których to wszystko nie miałoby sensu. Jeżeli percepujemy fale akustyczne to nie tylko przez to ze wpadają i uginają sie na naszych małżowinach, ale także dlatgeo że te same drgania akustyczne pobudzają do drgań naszą czaszkę(przystaw sobię kamerton do kości z tyłu, zaraz za małżowiną (najdtwarszej kości, zresztą, w całym naszym organiźmie!)). Usłyszysz dźwięk dlatego że Twoja czaszka stała się rezonatorem (jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało). Wprawdzie dźwięk który percepujemy przez naszą czaszkę jest o ok. 35-40 dB SPL cichszy, od tego rejestrowanego przez ucho zewnętrzne - no ale jest.
Teraz przechodzę do niezrozumiałego zdania, kiedy wydobywamy z siebie dźwięki za pomocą naszego aparatu mowy wprawiamy czaszkę w rezonans, nasz układ słuchowy stwierdza że nie potrzebujemy percepować w tym czasie dźwięku przez naszą czaszkę i uruchamia odruch strzemiączkowy czyli redukuje czułość naszego słuchu. To są fakty naukowe.
A teraz moje domysły: czasami kiedy ziewamy i wydajemy z siebie jakiś dźwięk słyszymy go "inaczej", jakoś tak czytelniej, od środka. Widocznie ziewanie nie zawsze wymaga uruchomienia tego odruchu i dlatego percepujemy wydawany dźwięk także przez kości czaszki. Nie wiem dlaczego tak jest, może dlatego że nasz mózg uznaje że ziewaniem nie może zaszkodzić naszemu słuchowi(?). W każdym razie jestem ciekawy jak brzmi nasz własny głos percepowany także przez czaszkę(literatura mówi że jest to niemożliwe dlatego że odruch strzemiączkowy jest sterowany przez nasz mózg i uruchamia go krótko przed wokalizacją, opóźnienie załączenia tego układu to około 10 ms).
Pracuję w studiu postprodukcji filmowej...