Ile inkasujecie?
...Witam
Odpowiem, brutalnie, choc spodziewam się za to "ostrej" reakcji administratora.
Przez takich popaprańców jak TY, koledzy którzy zainwestowanli 10-20 razy większe pieniadze od Ciebie, maja kłopoty, bo TY ZANIżASZ CENY!!!! i Tobie podobni!!!!
Czasy "studenckości" Ci sie zakończą, kiedyś i bedziesz musiał zmienic realia działalności,
wtedy nas zrozumiesz...
ale mysle że będzie za puźno.
jk
...
**********************
Ciekawe masz podejście do sprawy.
Chyba nie dociera do Ciebie że w mieście w którym przyszło mi mieszkać i próbować coś zdziałać takie właśnie są ceny.
Nie obwiniaj mnie za zaniżanie cen i za niszczenie rynku ponieważ ja się właśnie do tego rynku dostosowuję.
Napewno masz rację, żę to jest zbyt tanio. Gdyby to zależało ode mnie to jak na moje oko za takie nagłośnienie powinno się brać coś w okolicach 600 -700 zł ( szczególnie że z efektów mojej pracy są poprostu wszyscy zadowoleni ), ale niestety właściciel baru mówi mi: Ja mam gościa który mi za 200 zł zrobi koncert. To co ja mam mu powiedzieć ?
"Nie to ja się za to nie biorę bo się nie opłaca" ?
Jakim cudem mam wtedy zdobyć klientów jeżeli każdy możę skożystać z usług innych osób które mają sprzęt gorszy lub lepszy i mogą wziąść mniej ode mnie ?
Nie obwiniaj mnie za taki stan rzeczy. Ja dopiero zrobiłem 4 koncerty więc szczerze mówiąc to mi wisi koło dzwona opinia że psuję rynek, bo rynek już dawno został zepsuty. Ja się poprostu dostosowuję do warunkó w których przyszło mi pracować.
Jak narazie to wszyscy zarzucacie mi że jestem oszustem, że niszczę rynek, że bzdury gadam itd, a nikt nie nie zrobił kroku żeby mnie i sobie pomóc. Prosiłem o podanie miast w których jakie ceny obowiązują żeby nie pieprzyć sytuacji w innych miastach, a tu nic, ciągle tylko że źle, że tanio, że do tyłka.
Odpowiem, brutalnie, choc spodziewam się za to "ostrej" reakcji administratora.
Przez takich popaprańców jak TY, koledzy którzy zainwestowanli 10-20 razy większe pieniadze od Ciebie, maja kłopoty, bo TY ZANIżASZ CENY!!!! i Tobie podobni!!!!
Czasy "studenckości" Ci sie zakończą, kiedyś i bedziesz musiał zmienic realia działalności,
wtedy nas zrozumiesz...
ale mysle że będzie za puźno.
jk
...
**********************
Ciekawe masz podejście do sprawy.
Chyba nie dociera do Ciebie że w mieście w którym przyszło mi mieszkać i próbować coś zdziałać takie właśnie są ceny.
Nie obwiniaj mnie za zaniżanie cen i za niszczenie rynku ponieważ ja się właśnie do tego rynku dostosowuję.
Napewno masz rację, żę to jest zbyt tanio. Gdyby to zależało ode mnie to jak na moje oko za takie nagłośnienie powinno się brać coś w okolicach 600 -700 zł ( szczególnie że z efektów mojej pracy są poprostu wszyscy zadowoleni ), ale niestety właściciel baru mówi mi: Ja mam gościa który mi za 200 zł zrobi koncert. To co ja mam mu powiedzieć ?
"Nie to ja się za to nie biorę bo się nie opłaca" ?
Jakim cudem mam wtedy zdobyć klientów jeżeli każdy możę skożystać z usług innych osób które mają sprzęt gorszy lub lepszy i mogą wziąść mniej ode mnie ?
Nie obwiniaj mnie za taki stan rzeczy. Ja dopiero zrobiłem 4 koncerty więc szczerze mówiąc to mi wisi koło dzwona opinia że psuję rynek, bo rynek już dawno został zepsuty. Ja się poprostu dostosowuję do warunkó w których przyszło mi pracować.
Jak narazie to wszyscy zarzucacie mi że jestem oszustem, że niszczę rynek, że bzdury gadam itd, a nikt nie nie zrobił kroku żeby mnie i sobie pomóc. Prosiłem o podanie miast w których jakie ceny obowiązują żeby nie pieprzyć sytuacji w innych miastach, a tu nic, ciągle tylko że źle, że tanio, że do tyłka.
Re: Ile inkasujecie?
Achaaa...
Kurcze, ja nie wiem ale wygląda mi na to, ze na Śląsku ludzie rzeczywiście mają inne standardy pracy i wynagradzania...
Mieszkam i studiuję w Poznaniu, gdzie UAM co roku wypluwa ok. 20tki "reżyserów dźwięku". Klubów z prawdziwego zdarzenia z nagłośnieniem koncertowym jest pewnie też z 10, więc proporcje też nie powalają. Ponadto istnieje kilka dużych i całe mnóstwo małych firm nagłośnieniowych i nawet pojedynczych osób, które tak jak Ty się takimi kwestiami zajmują.
OK, mogę sie zgodzić na pracę przy nagłośnieniu (podpinanie i ustawianie gratów) za 50zł za wieczór, ale nie wyobrażam sobie robienia imprezy za 20zł z wypożyczaniem własnego sprzętu... Toż to przecież jakas kpina jest... Pomyśl tak, podejmując sie realizacji technicznej koncertu bierzesz na siebie odpowiedzialność, ze wszystkie Twoje zabawki zagrają i wszystko od strony technicznej będzie hulało jak należy, bierzesz na siebie odpowiedzialność za osoby występujące na scenie, za to, żeby ich prąd nie popieścił itd itd...
Ja wiem, ze to może górnolotnie brzmi i w ogóle pewnie nie przystaje do pewnych wyobrażeń, ale tak jest w istocie... Odpowiedzialność jest kluczową kwestią. Ja nie wziąłbym odpowiedzialności za 20zł... za nic!!
Jeśli u Ciebie człowiek wziął za takie graty o jakich mówiłeś 400zł to mnie to troszkę rozwala, ale kto wie, może miał np. jakiś deal z właścicielem klubu i robił w tamtym okresie np. jeszcze 5 innych imprez i sprzęt sobie po prostu tam mieszkał na zasadzie "przychodze, podłączam sita i gra". Pamietaj, ze nagłośnienie jest jednak pracą dość sezonową i ceny są różne w różnych porach roku... Moze to 400zł było akurat w trakcie największej posuchy... Wtedy i rak ryba... Myślę, jednak, ze teraz w poczatku sezonu koncertowo-piknikowo-festynowego ceny pójdą w górę (nareszcie!!!) wiec wspomniane przeze mnie 300-500zł będzie całkiem wporządku.
Pozdrawiam, Antheck
[addsig]
Kurcze, ja nie wiem ale wygląda mi na to, ze na Śląsku ludzie rzeczywiście mają inne standardy pracy i wynagradzania...
Mieszkam i studiuję w Poznaniu, gdzie UAM co roku wypluwa ok. 20tki "reżyserów dźwięku". Klubów z prawdziwego zdarzenia z nagłośnieniem koncertowym jest pewnie też z 10, więc proporcje też nie powalają. Ponadto istnieje kilka dużych i całe mnóstwo małych firm nagłośnieniowych i nawet pojedynczych osób, które tak jak Ty się takimi kwestiami zajmują.
OK, mogę sie zgodzić na pracę przy nagłośnieniu (podpinanie i ustawianie gratów) za 50zł za wieczór, ale nie wyobrażam sobie robienia imprezy za 20zł z wypożyczaniem własnego sprzętu... Toż to przecież jakas kpina jest... Pomyśl tak, podejmując sie realizacji technicznej koncertu bierzesz na siebie odpowiedzialność, ze wszystkie Twoje zabawki zagrają i wszystko od strony technicznej będzie hulało jak należy, bierzesz na siebie odpowiedzialność za osoby występujące na scenie, za to, żeby ich prąd nie popieścił itd itd...
Ja wiem, ze to może górnolotnie brzmi i w ogóle pewnie nie przystaje do pewnych wyobrażeń, ale tak jest w istocie... Odpowiedzialność jest kluczową kwestią. Ja nie wziąłbym odpowiedzialności za 20zł... za nic!!
Jeśli u Ciebie człowiek wziął za takie graty o jakich mówiłeś 400zł to mnie to troszkę rozwala, ale kto wie, może miał np. jakiś deal z właścicielem klubu i robił w tamtym okresie np. jeszcze 5 innych imprez i sprzęt sobie po prostu tam mieszkał na zasadzie "przychodze, podłączam sita i gra". Pamietaj, ze nagłośnienie jest jednak pracą dość sezonową i ceny są różne w różnych porach roku... Moze to 400zł było akurat w trakcie największej posuchy... Wtedy i rak ryba... Myślę, jednak, ze teraz w poczatku sezonu koncertowo-piknikowo-festynowego ceny pójdą w górę (nareszcie!!!) wiec wspomniane przeze mnie 300-500zł będzie całkiem wporządku.
Pozdrawiam, Antheck
[addsig]
Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."
Re: Ile inkasujecie?
Ten klub akurat ma na codzień innego akustyka. Tylko kapela miałą duże wymagania więc musiał włąściciel wynająć kogoś innego i ten gościu wszystko musiał przywieźć.
W tym klubie też nie można mówić o jakimś skromnym okresie bo tam co tydzień jest jakiś koncert.
Planuję zakupić Shure SM57 i SM58 i do tego pare monitorów i wtedy podejmę ( mam nadzieję że skuteczną ) próbę pociągnięcia cenny do 400 zł.
Jak się nie uda to trudno. Wyjadę do krakowa zarabiać pieniądze ( akurat mam taką możliwość ).
Tylko po raz kolejny apeluję o info na temat cen panujących w innych miastach.
W tym klubie też nie można mówić o jakimś skromnym okresie bo tam co tydzień jest jakiś koncert.
Planuję zakupić Shure SM57 i SM58 i do tego pare monitorów i wtedy podejmę ( mam nadzieję że skuteczną ) próbę pociągnięcia cenny do 400 zł.
Jak się nie uda to trudno. Wyjadę do krakowa zarabiać pieniądze ( akurat mam taką możliwość ).
Tylko po raz kolejny apeluję o info na temat cen panujących w innych miastach.
Re: Ile inkasujecie?
Kraków to też trudny rynek
No choć tu oczywiście nikt nie ruszy tyłka za 80. Ale za to potężna konkurencja.

No choć tu oczywiście nikt nie ruszy tyłka za 80. Ale za to potężna konkurencja.
Re: Ile inkasujecie?
...Kraków to też trudny rynek
No choć tu oczywiście nikt nie ruszy tyłka za 80. Ale za to potężna konkurencja....
**********************
Ale przynajmniej pomimo konkurencji dużej, to na każdym koncercie zarobi się więcej niż ja przez cały miesiąc.
Wpadłem właśnie na pewien pomysł i może wypowiecie się w tej kwestii jako koledzy po fachu.
Załóżmy że przyszło wam pracować w mieście w którym ceny są niskie.
Nagle ktoś z branży wychodzi z inicjatywą zorganizowania spotkania na którym dochodzimy do porozumienia odnośnie ceny pobieranej za obsługę koncertów.
Czy Wy w takiej sytuacji zgodzilibyście się na taki układ ?
( gdyby każdy podniósł cenę to wtedy chcąc niechcąc organizatorzy będą zmuszeni do wydania większej ilości pieniędzy ponieważ taniej nigdzie nie ma ).

No choć tu oczywiście nikt nie ruszy tyłka za 80. Ale za to potężna konkurencja....
**********************
Ale przynajmniej pomimo konkurencji dużej, to na każdym koncercie zarobi się więcej niż ja przez cały miesiąc.
Wpadłem właśnie na pewien pomysł i może wypowiecie się w tej kwestii jako koledzy po fachu.
Załóżmy że przyszło wam pracować w mieście w którym ceny są niskie.
Nagle ktoś z branży wychodzi z inicjatywą zorganizowania spotkania na którym dochodzimy do porozumienia odnośnie ceny pobieranej za obsługę koncertów.
Czy Wy w takiej sytuacji zgodzilibyście się na taki układ ?
( gdyby każdy podniósł cenę to wtedy chcąc niechcąc organizatorzy będą zmuszeni do wydania większej ilości pieniędzy ponieważ taniej nigdzie nie ma ).
-
- Posty:431
- Rejestracja:środa 27 kwie 2005, 00:00
Re: Ile inkasujecie?
http://www.miedzyrzec.pl/um/index.php?id_podkat=wiadomosci&news=317
To jest ostatnia imreza, którą robiłem za "friko"
Ale gdybym miał za kesz działac na podobnym "wyzwaniu", to 2000 to minimum.
Jest tyko drobna różniaca, moje nagłosnienie to cościk 30-40 razy więcej keszu niz to co Ty posiadasz.
Ale mimo tego Tacy jak Ty w moich oklolicach kwaszą rynek, bo jesli jakiś "cienias" stwierdzi, ze taka mimpreze to on załatwi za 500 zł. To "załatwienie", będzie oczywiście położeniem imprezy, ale jak organizator usłyszy 4-5 razy wyższe pieniądze, to gada, że ma gościa co mu to zrobi ..... itd.
Dziś wspomagasz tych "cieniasów", sam do nich dołączając, ale jesli masz zamiar w przyszłości pozostac "w branży", to sam sobie strzelasz "w kolano".
Twoja jest wola, czy dołączysz do tego WYśCIGU SZCZURóW, czy będziesz siebie, i innych kolegów z branży szanował.
jk
To jest ostatnia imreza, którą robiłem za "friko"
Ale gdybym miał za kesz działac na podobnym "wyzwaniu", to 2000 to minimum.
Jest tyko drobna różniaca, moje nagłosnienie to cościk 30-40 razy więcej keszu niz to co Ty posiadasz.
Ale mimo tego Tacy jak Ty w moich oklolicach kwaszą rynek, bo jesli jakiś "cienias" stwierdzi, ze taka mimpreze to on załatwi za 500 zł. To "załatwienie", będzie oczywiście położeniem imprezy, ale jak organizator usłyszy 4-5 razy wyższe pieniądze, to gada, że ma gościa co mu to zrobi ..... itd.
Dziś wspomagasz tych "cieniasów", sam do nich dołączając, ale jesli masz zamiar w przyszłości pozostac "w branży", to sam sobie strzelasz "w kolano".
Twoja jest wola, czy dołączysz do tego WYśCIGU SZCZURóW, czy będziesz siebie, i innych kolegów z branży szanował.
jk
Lubię solidność, zarówno w życiu, jak też w konstrukcji sprzętu elektroakustycznego. Nie cierpię TANDETY.
Re: Ile inkasujecie?
Witam wszystkich
lodzio
Nie ubolewaj, że koledzy w ten sposób ci odpowiadają...
Swoimi postami pokazałeś jaką masz znajomość rzeczy (ogólnie - biznesu),
więc najpierw zjebka: robisz za czarnucha (czytaj Ukraińca), bo kręcisz na czarno, bez podatku i taką kasę też dostajesz. Nikt z poważnych zleceniodawców nie pójdzie na to, bo sam musi rozliczać się ze zleceń, wydatków, wykazywać koszty itp. Pan Heniek na koncert dla 30 osób tak, ale poważna firma.. ??
A jak zazdrosna konkurencja zakabluje cię do Urzędu Skarbowego to bekniesz na dzień dobry 5000, bo takie tam mają niezaniżone ceny. Tyle w temacie rachunkowości.
Teraz marketing. Ty piszesz, że nie wiesz jakie ma ceny konkurencja. Każ zadzwonić wujkowi, koledze, pannie do konkurencji, niech się przedstawią jako potencjalni klienci i zapytają za ile zrobią koncert taki a taki... i będziesz wiedział. Dalej... zamiast dokupić gratów wydrukuj pare wizytówek, rozdawaj, drenuj środowisko, poznawaj właścicieli lokali, osoby kręcące koncerty, ludzi decyzyjnych (UM, Dom Kultury, Księdza-serio, itp) przypominaj się swoim klientom.
Eeeech... Co ja się tu rozpisuje.... Chłopie przecież masz na tych studiach jakąś bibliotekę. Weż knigę do marketingu, drugą o ostrej akwizycji i obskocz to w dwa wieczory. Poszukaj w necie. Firmy się ogłaszają... Porównuj, czytaj. Korzystaj z ulg dla studentów i absolwentów.
To jest, jak sam zauważyłeś, biznes i nie ma tu miejsca dla ludzi niedoinformowanych, a ty przecież głąbem nie jesteś.
Pomyśl
pozdrawiam i życzę sukcesów
k.
lodzio
Nie ubolewaj, że koledzy w ten sposób ci odpowiadają...
Swoimi postami pokazałeś jaką masz znajomość rzeczy (ogólnie - biznesu),
więc najpierw zjebka: robisz za czarnucha (czytaj Ukraińca), bo kręcisz na czarno, bez podatku i taką kasę też dostajesz. Nikt z poważnych zleceniodawców nie pójdzie na to, bo sam musi rozliczać się ze zleceń, wydatków, wykazywać koszty itp. Pan Heniek na koncert dla 30 osób tak, ale poważna firma.. ??
A jak zazdrosna konkurencja zakabluje cię do Urzędu Skarbowego to bekniesz na dzień dobry 5000, bo takie tam mają niezaniżone ceny. Tyle w temacie rachunkowości.
Teraz marketing. Ty piszesz, że nie wiesz jakie ma ceny konkurencja. Każ zadzwonić wujkowi, koledze, pannie do konkurencji, niech się przedstawią jako potencjalni klienci i zapytają za ile zrobią koncert taki a taki... i będziesz wiedział. Dalej... zamiast dokupić gratów wydrukuj pare wizytówek, rozdawaj, drenuj środowisko, poznawaj właścicieli lokali, osoby kręcące koncerty, ludzi decyzyjnych (UM, Dom Kultury, Księdza-serio, itp) przypominaj się swoim klientom.
Eeeech... Co ja się tu rozpisuje.... Chłopie przecież masz na tych studiach jakąś bibliotekę. Weż knigę do marketingu, drugą o ostrej akwizycji i obskocz to w dwa wieczory. Poszukaj w necie. Firmy się ogłaszają... Porównuj, czytaj. Korzystaj z ulg dla studentów i absolwentów.
To jest, jak sam zauważyłeś, biznes i nie ma tu miejsca dla ludzi niedoinformowanych, a ty przecież głąbem nie jesteś.
Pomyśl
pozdrawiam i życzę sukcesów
k.
początek....
ale dużo czytam, słucham, szukam....
ale dużo czytam, słucham, szukam....
Re: Ile inkasujecie?
Panowie podejrzewam ze swoja wypowiedzią podpadne kilku osobom.
Ale co mi tam , pisze tylko prawde.Dziwicie sie koledze ze ma tak niska
stawke.Chcąc zaistnieć ,musi byc konkurencyjny , stosujac ustalone stawki
bedzie po za obiegiem bo jest NOWY.Pomijając że ludzie wybiorą starych
wyjadaczy ( niekoniecznie lepszych) , same środowisko będzie utrudniać
mu dostęp co do lepszych ( czytaj każdych ) imprez.Znam kilku ludzi którzy
zajmują się nagłaśnianiem imprez , więc wiem co pisze.W polsce jest tak
że nowym stara się utrudnić jaki kolwiek start , bo jest potencjalnym zagrożeniem dla starych wyjadaczy.To prawda dotyczy w równym stopniu
muzyków jak i całego zaplecza technicznego zwiazanego z showbiznesem.
Niedawno mieliśmy tu na forum przykład kolesia który domagał się weryfikacji państwowej dla muzyków ( moim zdaniem to była marna prowokacja , gdyż nie wierze że koleś nie wiedział , że coś takiego już nie istnieje).Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka , ale polski
przemysł muzyczny przydałoby się przewietrzyć.
Pozdrawiam
Ale co mi tam , pisze tylko prawde.Dziwicie sie koledze ze ma tak niska
stawke.Chcąc zaistnieć ,musi byc konkurencyjny , stosujac ustalone stawki
bedzie po za obiegiem bo jest NOWY.Pomijając że ludzie wybiorą starych
wyjadaczy ( niekoniecznie lepszych) , same środowisko będzie utrudniać
mu dostęp co do lepszych ( czytaj każdych ) imprez.Znam kilku ludzi którzy
zajmują się nagłaśnianiem imprez , więc wiem co pisze.W polsce jest tak
że nowym stara się utrudnić jaki kolwiek start , bo jest potencjalnym zagrożeniem dla starych wyjadaczy.To prawda dotyczy w równym stopniu
muzyków jak i całego zaplecza technicznego zwiazanego z showbiznesem.
Niedawno mieliśmy tu na forum przykład kolesia który domagał się weryfikacji państwowej dla muzyków ( moim zdaniem to była marna prowokacja , gdyż nie wierze że koleś nie wiedział , że coś takiego już nie istnieje).Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka , ale polski
przemysł muzyczny przydałoby się przewietrzyć.
Pozdrawiam
Re: Ile inkasujecie?
...ale polski przemysł muzyczny przydałoby się przewietrzyć...
A raczej wreszcie zorganizować. Tyle, że przez swe, szemrane czasem, interesy naszym firmom (nawet, a może przede wszystkim tym wielkim) wciąż z tym jakoś nie po drodze. I tyle
[addsig]
A raczej wreszcie zorganizować. Tyle, że przez swe, szemrane czasem, interesy naszym firmom (nawet, a może przede wszystkim tym wielkim) wciąż z tym jakoś nie po drodze. I tyle

[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.
Re: Ile inkasujecie?
Rózna jest ta konkurencyjność, wielowymiarowa.
Dla przykładu: Fiat seicento konkuruje z Mercedesem.
Jest tańszy, ale za to mniej wygodny, awaryjny, mniej bezpieczny, ma mały bagażnik itp. wybór należy do konsumenta.
kolega może robić 2 impry dziennie po 30 zł i jest ok. inny walnie jedną na miesiąc za 5 tysi i też ok. to wszystko jest kwestia popytu. na cenę (głównie niestety), jakość, niezawodność, moc, itd...
trzeba znależć swoją niszę i drogę rozwoju.
a że konkurencja rzuca kłody? tak było zawsze i będzie. to jest wolny rynek. nowy gość wchodzący w biznes po minimalnych stawkach to też konkurencja dla wyjadaczy. i też rzuca kłody w postaci zaniżania cen.
pozdr
k.
Dla przykładu: Fiat seicento konkuruje z Mercedesem.
Jest tańszy, ale za to mniej wygodny, awaryjny, mniej bezpieczny, ma mały bagażnik itp. wybór należy do konsumenta.
kolega może robić 2 impry dziennie po 30 zł i jest ok. inny walnie jedną na miesiąc za 5 tysi i też ok. to wszystko jest kwestia popytu. na cenę (głównie niestety), jakość, niezawodność, moc, itd...
trzeba znależć swoją niszę i drogę rozwoju.
a że konkurencja rzuca kłody? tak było zawsze i będzie. to jest wolny rynek. nowy gość wchodzący w biznes po minimalnych stawkach to też konkurencja dla wyjadaczy. i też rzuca kłody w postaci zaniżania cen.
pozdr
k.
początek....
ale dużo czytam, słucham, szukam....
ale dużo czytam, słucham, szukam....