> W RME jest kilka patentów jeden z nich to "ASIO Zero CPU Load". Jak to się sprawdza i przedkłada na realną pracą z większym obciążeniem projektu i minimalną latencją nie wiem.
To trochę tak jak DMA dla dysku...
> Inna rzecz w RME to "Dynamic Bus Utilization DBU"
Mogę tylko gdybać, że sterownik nie tworzy "kanałów", jeżeli urządzenia nie są otwarte, dzięki temu zachowuje się przyjaźniej dla systemu, a w szczególności dla zasobów. W Fireface jest to jeszcze mądrzej przemyślane, bo można wyłączyć część kanałów - przestają być widoczne w systemie, dzieki czemu kontroler FW ma jeszcze mniej roboty. Ważna przy pracy z laptopem.
> I pomyśleć, że w cenie RME można kupić 3 x E-MU

...
Cóż, mamy postęp. Pewnie w cenie dzisiejszego hypermaketowego PeCeta można kupić maszyne, która przewyższa mocą niedawne superkomputery...
A ja nadal ciekaw jestem, jak wygląda obciążenie systemu przez kartę Emu - ale przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych wejść i wyjść, nie przy typowym projekcie z sumą stereo. Jak wtedy wygląda sprawa latencji i obciążenia systemu? Jak wygląda synchronizacja między kanałami w Emu? Czy robił ktoś test, o którym pisałem? Chodziło o wygenerowanie pliku z sinusem - mono, wstawienie go. np. w Cubase na tyle ścieżek ile karta ma fizycznych wyjść, wysłanie każdego śladu na jedno wyjście, zrobienie z każdego wyjścia pętli "nazad" na wejście ;) i jednocześnie zarejestrowanie tego wszystkiego "pod spodem" - na kolejnych ścieżkach - również ślad/fizyczne wejście. Dotyczy to oczywiście wszystkich wejść - w szczególności cyfrowych. Jak wtedy po nagraniu wyglądają te zarejestrowane ślady w stosunku do oryginałów i względem siebie? (np. ADAT vs SPDIF) Czy jest idealnie równiutko co do sampla? bo miałem kartę w testach, w której poszczególne kanały w jednym porcie ADAT sporo się rozjeżdżały... Czy jakiś posiadacz Emu pokusi się o taki test? Pytam z czystej ciekawości, broń Boże ze złośliwości...
Jacek