Organy B2 - schemat ideowy
IHMO modele B1 i B2 to prawdopodobnie najbardziej udane organy skonstruowane w polandii....
B1 to musial byc prawdziwy rarytas - nigdy nie widzialem tego na oczy ani nie znam nikogo, kto by widzial.
Ciekawe tez, czy istnial model B12, czyli dwumanualowa wersja B11?
B1 to musial byc prawdziwy rarytas - nigdy nie widzialem tego na oczy ani nie znam nikogo, kto by widzial.
Ciekawe tez, czy istnial model B12, czyli dwumanualowa wersja B11?
Re: Organy B2 - schemat ideowy
...B1 to musial byc prawdziwy rarytas - nigdy nie widzialem tego na oczy ani nie znam nikogo, kto by widzial...
Ależ skąd. To był bardzo popularny i udany klawisz. O podobnej konstrukcji do B2, lecz jednomanuałowy, z wydzieloną (inwersyjną) klawiaturą basową.
...Ciekawe tez, czy istnial model B12, czyli dwumanualowa wersja B11?...
Raczej nie, a przynajmniej nie ukazał się na rynku.
Ależ skąd. To był bardzo popularny i udany klawisz. O podobnej konstrukcji do B2, lecz jednomanuałowy, z wydzieloną (inwersyjną) klawiaturą basową.
...Ciekawe tez, czy istnial model B12, czyli dwumanualowa wersja B11?...
Raczej nie, a przynajmniej nie ukazał się na rynku.
Sympatycznie zielonokreskowy nadworny klaun Forum EiS
Re: Organy B2 - schemat ideowy
......No ja akurat osobiście wolę Estradę, głównie ze względu na większe możliwości 'edycji'
....
**********************
Czy ja dobrze pamiętam, iż Estrada ma generatory na TTL-ach?...
**********************
Nie, na tranzystorze z cewką i dzielone w saa1044 to wszystko 12X.
Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
Na ttl były zbudowane Elwirki (74123 albo 121) i 7493.
Nieprawdą jest, że nie dawano schematów do organów- w tamtych czasach prosta dtr ze schematem dla szarego użytkownika to była norma.
Co do naprawy B-2:
Schematy do Estrady i B-11 (to późniejsze konstrukcje) są na www.elektroda.pl (płatne smsem i.t.p. albo prześlij coś od siebie).
Można się zorientować w koncepcji.
Ale wydaje mi się że b-2 to będzie coś w stylu Żaczka i Studenta, czyly generatory na LC i dzielniki na tranzystorach.
Naprawiałem Żaczka bez dokumentacji i dałem radę- filozofia w organach jest od wieków ta sama, myślę że nadawca tematu sobie poradzi.

**********************
Czy ja dobrze pamiętam, iż Estrada ma generatory na TTL-ach?...
**********************
Nie, na tranzystorze z cewką i dzielone w saa1044 to wszystko 12X.
Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
Na ttl były zbudowane Elwirki (74123 albo 121) i 7493.
Nieprawdą jest, że nie dawano schematów do organów- w tamtych czasach prosta dtr ze schematem dla szarego użytkownika to była norma.
Co do naprawy B-2:
Schematy do Estrady i B-11 (to późniejsze konstrukcje) są na www.elektroda.pl (płatne smsem i.t.p. albo prześlij coś od siebie).
Można się zorientować w koncepcji.
Ale wydaje mi się że b-2 to będzie coś w stylu Żaczka i Studenta, czyly generatory na LC i dzielniki na tranzystorach.
Naprawiałem Żaczka bez dokumentacji i dałem radę- filozofia w organach jest od wieków ta sama, myślę że nadawca tematu sobie poradzi.
- mr-hammond
- Posty:1416
- Rejestracja:poniedziałek 08 gru 2003, 00:00
Re: Organy B2 - schemat ideowy
Gdybym wiedział ze ktoś go jeszcze zechce to bym go zostawił i oddał komus z eis . A tak mój kolega dostał ode mnie B2 i lezy w piwnicy .Jesli ktos by chciał to dam namiar na niego bo szkoda aby to lezało w zimnie .
Pozdrawiam fascynatów "naszych" wyrobów:)
Pozdrawiam fascynatów "naszych" wyrobów:)
Re: Organy B2 - schemat ideowy
.........No ja akurat osobiście wolę Estradę, głównie ze względu na większe możliwości 'edycji'
....
**********************
Czy ja dobrze pamiętam, iż Estrada ma generatory na TTL-ach?...
**********************
Nie, na tranzystorze z cewką i dzielone w saa1044 to wszystko 12X.
Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
Na ttl były zbudowane Elwirki (74123 albo 121) i 7493.
Nieprawdą jest, że nie dawano schematów do organów- w tamtych czasach prosta dtr ze schematem dla szarego użytkownika to była norma.
Co do naprawy B-2:
Schematy do Estrady i B-11 (to późniejsze konstrukcje) są na http://www.elektroda.pl (płatne smsem i.t.p. albo prześlij coś od siebie).
Można się zorientować w koncepcji.
Ale wydaje mi się że b-2 to będzie coś w stylu Żaczka i Studenta, czyly generatory na LC i dzielniki na tranzystorach.
Naprawiałem Żaczka bez dokumentacji i dałem radę- filozofia w organach jest od wieków ta sama, myślę że nadawca tematu sobie poradzi.
...
**********************
Właśnie przejrzałem ten schemat E207 z elektrody i... albo jestem ślepy, albo "VCF" to prawie kopia filtru drabinkowego Mooga

**********************
Czy ja dobrze pamiętam, iż Estrada ma generatory na TTL-ach?...
**********************
Nie, na tranzystorze z cewką i dzielone w saa1044 to wszystko 12X.
Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
Na ttl były zbudowane Elwirki (74123 albo 121) i 7493.
Nieprawdą jest, że nie dawano schematów do organów- w tamtych czasach prosta dtr ze schematem dla szarego użytkownika to była norma.
Co do naprawy B-2:
Schematy do Estrady i B-11 (to późniejsze konstrukcje) są na http://www.elektroda.pl (płatne smsem i.t.p. albo prześlij coś od siebie).
Można się zorientować w koncepcji.
Ale wydaje mi się że b-2 to będzie coś w stylu Żaczka i Studenta, czyly generatory na LC i dzielniki na tranzystorach.
Naprawiałem Żaczka bez dokumentacji i dałem radę- filozofia w organach jest od wieków ta sama, myślę że nadawca tematu sobie poradzi.
...
**********************
Właśnie przejrzałem ten schemat E207 z elektrody i... albo jestem ślepy, albo "VCF" to prawie kopia filtru drabinkowego Mooga

Ja jestem tylko zwykłym grajkiem...
Re: Organy B2 - schemat ideowy
Właśnie przejrzałem ten schemat E207 z elektrody i... albo jestem ślepy, albo "VCF" to prawie kopia filtru drabinkowego Mooga

**********************
W Polsce pewnie nie obowiązywały jakieś amerykanskie patenty.
Mnie też się to rzuciło w oczy...
A może jesteśmy świadkami geniuszu i polscy konstruktorzy Estrady doszli do tego własną drogą????
Re: Organy B2 - schemat ideowy
...Gdybym wiedział ze ktoś go jeszcze zechce to bym go zostawił i oddał komus z eis . A tak mój kolega dostał ode mnie B2 i lezy w piwnicy .Jesli ktos by chciał to dam namiar na niego bo szkoda aby to lezało w zimnie .
Pozdrawiam fascynatów "naszych" wyrobów:)...
**********************
Na aukcjach internetowych polskie organy sprzedają się całkiem dobrze od 100-200 zł wzwyż...
w zależności od kompletności i stanu...
Całkiem sporo tych pasjonatów- nie można się dopchać do lady:)
Pozdrawiam fascynatów "naszych" wyrobów:)...
**********************
Na aukcjach internetowych polskie organy sprzedają się całkiem dobrze od 100-200 zł wzwyż...
w zależności od kompletności i stanu...
Całkiem sporo tych pasjonatów- nie można się dopchać do lady:)
Re: Organy B2 - schemat ideowy
Aż zaczynam żałować że swoją Estradę sprzedałem... (nie miałem jej gdzie trzymać a kasa akurat była potrzebna
). Może skopiuję kilka modułów i podepnę do jakiejś mniejszej klawiatury. Albo zrobić z tego moduł brzmieniowy MIDI...
Korzystając ze schematów MIDIBOXA (www.ucapps.de) powinno się dać zrobić odbiór Note-On/Off...
No albo jednak kupić jeszcze raz, dopóki ceny przystępne (chociaż już można na allegro niezłe kwiatki zobaczyć - obok siebie dwie aukcje B2 w idealnym stanie - jeden cena KupTeraz 200, a drugi.... 2000!)


No albo jednak kupić jeszcze raz, dopóki ceny przystępne (chociaż już można na allegro niezłe kwiatki zobaczyć - obok siebie dwie aukcje B2 w idealnym stanie - jeden cena KupTeraz 200, a drugi.... 2000!)
Ja jestem tylko zwykłym grajkiem...
Re: Organy B2 - schemat ideowy
Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
**********************
To śmiała teza, z którą trudno bezwarunkowo się zgodzić. Jak by na to nie patrzeć, klasyczny Hammond jest oparty na strukturze stałych podzielników częstotliwości dla najwyższej oktawy (podzielniki wynikają z mechanicznej przekładni kół zębatych), podobnie np. Polymoog oparty na generatorze wiodącym i podzielnikach, a trudno któryś z tych instrumentów nazwać brzmieniowym prymitywem.
Zastosowanie 12 niezależnych oscylatorów było wtedy rozwiązaniem prostszym konstrukcyjnie i tańszym. Dzisiaj relacje się odwróciły - w dobie matryc programowalnych FPGA zbudowanie banku podzielników jest banalne i niewiarygodnie tanie, kiedyś musiała to być potężna bateria układów średniej skali integracji, o ile nie miało się dedykowanego układu scalonego.
12 niezależnych oscylatorów niewątpliwie pozwala na dokładniejsze odwzorowanie stroju równomiernie temperowanego (dla którego wymierne podzielniki cyfrowych struktur są tylko przybliżeniem). Oczywiście dają one też bardziej "tłuste" i "analogowe" brzmienie, ale za słoną cenę. Takie rozwiązenie sprawia problemy ze stabilnością częstotliwości (rozstrajanie instrumentu), jest wrażliwe na temperaturę i ma tendencje do miękkiej synchronizacji między oscylatorami.
Jest wiele sposobów na pogodzenie zalet rozwiązania czysto cyfrowego i hybrydowego - jeden znamy z Polymooga (dwa lekko odstrojone generatory wiodące i dwie równoległe kaskady podzielników oktawowych), inne to na przykład wprowadzenie fluktuacji fazowych do generatora wiodącego przez lekką modulację częstotliwości szumem białym, albo zastosowanie 12 układów PLL do uzyskania częstotliwości najwyższej oktawy (układy PLL przy luźnej synchronizacji mają tendencję do dryfowania częstotliwości chwilowej). Takie rozwiązania widziałem w konstrukcjach amerykańskich organów z firmy Rodgers i mówiąc oględnie nie brzmią one gorzej od B11 czy Estrady.
**********************
To śmiała teza, z którą trudno bezwarunkowo się zgodzić. Jak by na to nie patrzeć, klasyczny Hammond jest oparty na strukturze stałych podzielników częstotliwości dla najwyższej oktawy (podzielniki wynikają z mechanicznej przekładni kół zębatych), podobnie np. Polymoog oparty na generatorze wiodącym i podzielnikach, a trudno któryś z tych instrumentów nazwać brzmieniowym prymitywem.
Zastosowanie 12 niezależnych oscylatorów było wtedy rozwiązaniem prostszym konstrukcyjnie i tańszym. Dzisiaj relacje się odwróciły - w dobie matryc programowalnych FPGA zbudowanie banku podzielników jest banalne i niewiarygodnie tanie, kiedyś musiała to być potężna bateria układów średniej skali integracji, o ile nie miało się dedykowanego układu scalonego.
12 niezależnych oscylatorów niewątpliwie pozwala na dokładniejsze odwzorowanie stroju równomiernie temperowanego (dla którego wymierne podzielniki cyfrowych struktur są tylko przybliżeniem). Oczywiście dają one też bardziej "tłuste" i "analogowe" brzmienie, ale za słoną cenę. Takie rozwiązenie sprawia problemy ze stabilnością częstotliwości (rozstrajanie instrumentu), jest wrażliwe na temperaturę i ma tendencje do miękkiej synchronizacji między oscylatorami.
Jest wiele sposobów na pogodzenie zalet rozwiązania czysto cyfrowego i hybrydowego - jeden znamy z Polymooga (dwa lekko odstrojone generatory wiodące i dwie równoległe kaskady podzielników oktawowych), inne to na przykład wprowadzenie fluktuacji fazowych do generatora wiodącego przez lekką modulację częstotliwości szumem białym, albo zastosowanie 12 układów PLL do uzyskania częstotliwości najwyższej oktawy (układy PLL przy luźnej synchronizacji mają tendencję do dryfowania częstotliwości chwilowej). Takie rozwiązania widziałem w konstrukcjach amerykańskich organów z firmy Rodgers i mówiąc oględnie nie brzmią one gorzej od B11 czy Estrady.
Re: Organy B2 - schemat ideowy
...Ta koncepcja powoduje, że polskie organy są lepsze od tych nowszych konstrukcji zachodnich które miały jeden generator wiodący podzielony na przeróżne sposoby- zupełny brzmieniowy prymityw.
**********************
To śmiała teza, z którą trudno bezwarunkowo się zgodzić. Jak by na to nie patrzeć, klasyczny Hammond jest oparty na strukturze stałych podzielników częstotliwości dla najwyższej oktawy (podzielniki wynikają z mechanicznej przekładni kół zębatych), podobnie np. Polymoog oparty na generatorze wiodącym i podzielnikach, a trudno któryś z tych instrumentów nazwać brzmieniowym prymitywem.
**********************
Wydaje mi się że nie można porównywać zależności elektromechanicznych w Hammondach z zależnościami typowo cyfrowymi w jakichś organach z cyfrowymi dzielnikami... ale to kwestia już teoretycznych rozważań.
**********************
Zastosowanie 12 niezależnych oscylatorów było wtedy rozwiązaniem prostszym konstrukcyjnie i tańszym. Dzisiaj relacje się odwróciły - w dobie matryc programowalnych FPGA zbudowanie banku podzielników jest banalne i niewiarygodnie tanie, kiedyś musiała to być potężna bateria układów średniej skali integracji, o ile nie miało się dedykowanego układu scalonego.
**********************
Podzielnik całej skali instrumentu to nie takie wielkie urządzenie- kiedyś w Radioelektroniku był rozpracowany schemat na kilkudziesięciu dzielnikach i pewnej ilości logiki.
Jednak przecież w organach elektronowych chodzi o zasymulowanie instrumentu tradycyjnego, a tam występują takie zależności, takie wzajemne wpływy wszystkiego na wszystko ( i można powiedzieć że i często "niestroje"), powodujące dudnienia, modulacje i.t.p. - że wychodzi niepowtarzalny, piękny dźwięk i właśnie jestem pewien, że bliższe celowi jest zastosowanie wielu generatorów (niczym wielu piszczałek), niż dzielenie na drodze cyfrowej. Dlatego uważam koncepcję z wieloma generatorami za lepszą i bliższą ideałowi.
Wydaje mi się, że producenci przeszli na wielotonowe dzielniki ze względu na niższe koszty takiego rozwiązania w momencie upowszechnienia scalaków cyfrowych i ze wzgledu na łatwość eksploatacji (nowoczesność :)- kręcisz jedną gałką i już stroisz, zmieniasz tonacje i.t.p.
Chociaż mocno się zdziwiłem kiedy chciałem na stroiku w komputerze zestroić starego Żaczka którego kupiłem na allegro i okazało się, że wcale nie trzeba było się wiele nakręcić rdzeniami :) - po 22 latach instrument w przybliżeniu stroił. To odnośnie stabilności.
Rozwiązanie z Polymooga, a takie też znalazłem w Wersi Pianostar które naprawiałem, a które miało w ten sam sposób rozwiązaną "fenderowską tłustość" (co ciekawe generator wiodący był jeden, a rozstrojenie było do ustawienia przez odpowiednie połączenie dzielników).
Szkoda że konstruktorzy naszych instrumentów nie poszli w tym kierunku...
**********************
To śmiała teza, z którą trudno bezwarunkowo się zgodzić. Jak by na to nie patrzeć, klasyczny Hammond jest oparty na strukturze stałych podzielników częstotliwości dla najwyższej oktawy (podzielniki wynikają z mechanicznej przekładni kół zębatych), podobnie np. Polymoog oparty na generatorze wiodącym i podzielnikach, a trudno któryś z tych instrumentów nazwać brzmieniowym prymitywem.
**********************
Wydaje mi się że nie można porównywać zależności elektromechanicznych w Hammondach z zależnościami typowo cyfrowymi w jakichś organach z cyfrowymi dzielnikami... ale to kwestia już teoretycznych rozważań.
**********************
Zastosowanie 12 niezależnych oscylatorów było wtedy rozwiązaniem prostszym konstrukcyjnie i tańszym. Dzisiaj relacje się odwróciły - w dobie matryc programowalnych FPGA zbudowanie banku podzielników jest banalne i niewiarygodnie tanie, kiedyś musiała to być potężna bateria układów średniej skali integracji, o ile nie miało się dedykowanego układu scalonego.
**********************
Podzielnik całej skali instrumentu to nie takie wielkie urządzenie- kiedyś w Radioelektroniku był rozpracowany schemat na kilkudziesięciu dzielnikach i pewnej ilości logiki.
Jednak przecież w organach elektronowych chodzi o zasymulowanie instrumentu tradycyjnego, a tam występują takie zależności, takie wzajemne wpływy wszystkiego na wszystko ( i można powiedzieć że i często "niestroje"), powodujące dudnienia, modulacje i.t.p. - że wychodzi niepowtarzalny, piękny dźwięk i właśnie jestem pewien, że bliższe celowi jest zastosowanie wielu generatorów (niczym wielu piszczałek), niż dzielenie na drodze cyfrowej. Dlatego uważam koncepcję z wieloma generatorami za lepszą i bliższą ideałowi.
Wydaje mi się, że producenci przeszli na wielotonowe dzielniki ze względu na niższe koszty takiego rozwiązania w momencie upowszechnienia scalaków cyfrowych i ze wzgledu na łatwość eksploatacji (nowoczesność :)- kręcisz jedną gałką i już stroisz, zmieniasz tonacje i.t.p.
Chociaż mocno się zdziwiłem kiedy chciałem na stroiku w komputerze zestroić starego Żaczka którego kupiłem na allegro i okazało się, że wcale nie trzeba było się wiele nakręcić rdzeniami :) - po 22 latach instrument w przybliżeniu stroił. To odnośnie stabilności.
Rozwiązanie z Polymooga, a takie też znalazłem w Wersi Pianostar które naprawiałem, a które miało w ten sam sposób rozwiązaną "fenderowską tłustość" (co ciekawe generator wiodący był jeden, a rozstrojenie było do ustawienia przez odpowiednie połączenie dzielników).
Szkoda że konstruktorzy naszych instrumentów nie poszli w tym kierunku...