Posiadam notebooka Icom 8200 (pentium M 760 2GHz Sonoma, 1 GB ram), więc wszystko powinno chodzić błyskawicznie.
Okazuje się jednak, że prosty projekt (testowy "Distortion" dołączony do podstawowego pakietu) w Ableton Live 5 zżera do 34% CPU, kiedy program używa sterowników ASIO E-mu 1616. Ten sam projekt odtwarzany na karcie zintegrowanej zabiera raptem 2% więcej. Z kolei na stacjonarnym Athlonie 64 2800+ nie przekracza 20%.
Własny projekt, który zawiera 15 wtyczek (Sample Tank 2L, synth1, Amplitube LE plus wtyczki natywne Live'a) i odtwarza jednocześnie 3 ścieżki audio (16bit, 44,1kHz) wychodzi już ponad 50% i przyprawia mnie o białą gorączkę. Zwłaszcza że po jakimś czasie pracy i próbie wyłączenia programu / załadowania nowego projektu, następuje zawieszenie się programu, raz nawet miałem bluescreena

O co chodzi? Czy to wina sterowników E-mu? Mam wszystko w najnowszej wersji, ściagnięte prosto ze strony producenta.
Zaobserwowałem też, że obciążenie procesora jest niezależne od latencji, jeśli ta ustawiona jest od 5ms wzwyż, ale to akurat dobrze o niej świadczy.
Karcie zostało przydzielone osiemnaste przerwanie, które współdzieli z portem USB, odinstalowałem więc ten port, ale zupełnie nie przełożyło się to na wydajność.
Zarówno przy odtwarzaniu jak i nagrywaniu, nie występują żadne clicki i dropy.
Wszystkie dyski są świeżo po defragmentacji i mają powyżej 70% wolnego miejsca.
System jest zoptymalizowany, wszystki niepotrzebne funkcje powyłączane.
Ableton Live jest w swojej najnowszej postaci (5.0.2)
System to Windows XP Home z SP2. Może w tym ostatnim szukać przyczyny tak marnej wydajności? To chyba niemożliwe żeby dobrze skonfigurowany notebook i karta, chodziły tak słabo. A może laptopy można o kant tyłka rozbić? Ew. E-mu?