Mandaryna czy Enrique?

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
AnkA
Posty:20
Rejestracja:poniedziałek 08 sie 2005, 00:00
Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: AnkA » środa 31 sie 2005, 12:07



**********************

http://muzyka.onet.pl/mr,1244483,2,424,artykul.html



teraz pozostaje jej już tylko rola Reni ...Pączkowskiej





Sing Today like it's Your last day!

Awatar użytkownika
pawello
Posty:968
Rejestracja:piątek 02 maja 2003, 00:00
Lokalizacja:Tarnów, Polska
Kontakt:

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: pawello » środa 31 sie 2005, 12:08

"nie wystepuJcie" oczywiscie mialo byc - mam dzis gorszy dzien.. pozdrawiam i sorka za literowki!
[addsig]
uniżenie kłaniam :-)

Awatar użytkownika
ovca
Posty:159
Rejestracja:piątek 19 mar 2004, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: ovca » środa 31 sie 2005, 12:19

http://muzyka.onet.pl/mr,1244483,2,424,artykul.html

**********************





"Kiedy porwałam się z motyką na słońce i zamarzyłam o przejściu do pierwszego szeregu, zrobiłam to jako Mandaryna. Nie tancerka i choreograf Ich Troje, nie żona Michała Wiśniewskiego, ale Mandaryna."



... odwazna z niej kobieta; wie ze z motyka na slonce czlowiek porywac sie nie powinien a jednak sie porwala...
Jestem muzykiem; gram na skrzypcach el., klawiszach, gitarze... zapraszam na moja strone: www.ovca.republika.pl oraz strone zespolu BORDERLINE: www.borderline.art.pl !!!

atlantic
Posty:137
Rejestracja:czwartek 23 gru 2004, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: atlantic » środa 31 sie 2005, 12:36

Panowie umiaru troche !



Przemawia przez Was zazdrość , jak słysze takie pierdoły na temat muzyki disco że na dwóch akordach oparta itd. i playback i porażka bo jednak spiewać nie umie - ale czego wy się dorobiliście w swojej karierze ? pełnej szuflady której i tak nikt nie wyda ? nie jestem zapaleńcem disco ale jestem obiektywny na każdy rodzaj muzyki i cieszy mnie to że ktoś ma pomysł ze potrafi się sprzedać - nie ważne jaka droga go to tego wiedzie - ale ważne co daje ludziom na końcu i jesli znajduje odbiorców to jest zwycięzcą. Poprostu brak nam wszystkim pomysłu , nie sprzętu ani możliwości , ale pomysłu na przebój , na klimat a jak już się ktoś taki znajdzie to jazda z nim na szable bo się odważył przed orkiestre wychylić - smutne bardzo.



Pozdrawiam i żegnam , bo mnie pewnie admin zbanuje.

Awatar użytkownika
szkudlik
Posty:1732
Rejestracja:czwartek 26 lut 2004, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: szkudlik » środa 31 sie 2005, 12:54

...Panowie umiaru troche !

**********************



Mi jest po prostu zal...



Slyszalem kiedys jak sie w TV wypowiadal jakis czlowiek z wytworni - wiele lat to bylo temu wiec nie pamietam jakiej, ale dokladnie pamietam o czy mowil i nawet jakich slow uzyl.



A mowil o Kasi Kowalskiej. Wypowiedz dotyczyla tego, ze Kasia byla dla nich wylacznie eksperymentem, doswiadczeniem ktore mialo dowiesc czy zeczywiscie wszystko da sie wypromowac i z absolutnie kazdego zrobic gwiazde - to tylko kwiestia pieniedzy na reklame i promocje. I dodal ze eksperyment zakonczyl sie pelnym sukcesem.



Wnioski prosze sobie samemu wyciagnac.
[addsig]
Ilu realizatorów potrzeba żeby wkręcić żarówkę?

Czterech, jeden wkręca a trzech mówi że by to zrobiło lepiej

Awatar użytkownika
ovca
Posty:159
Rejestracja:piątek 19 mar 2004, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: ovca » środa 31 sie 2005, 12:55

...Panowie umiaru troche !



Przemawia przez Was zazdrość , jak słysze takie pierdoły na temat muzyki disco że na dwóch akordach oparta itd. i playback i porażka bo jednak spiewać nie umie - ale czego wy się dorobiliście w swojej karierze ? pełnej szuflady której i tak nikt nie wyda ? nie jestem zapaleńcem disco ale jestem obiektywny na każdy rodzaj muzyki i cieszy mnie to że ktoś ma pomysł ze potrafi się sprzedać - nie ważne jaka droga go to tego wiedzie - ale ważne co daje ludziom na końcu i jesli znajduje odbiorców to jest zwycięzcą. Poprostu brak nam wszystkim pomysłu , nie sprzętu ani możliwości , ale pomysłu na przebój , na klimat a jak już się ktoś taki znajdzie to jazda z nim na szable bo się odważył przed orkiestre wychylić - smutne bardzo.



Pozdrawiam i żegnam , bo mnie pewnie admin zbanuje....

**********************



...nie mam ochoty dyskutowac z Toba bo wydaje mi sie, ze albo przeczytasz jeszcze kilka razy to co napisales i sam dojdziesz do tego jakie bzdury wypisujesz albo jest juz poprostu za pozno na 'sprowadzanie Cie na wlasciwa droge'...



pozdrawiam

ovca
Jestem muzykiem; gram na skrzypcach el., klawiszach, gitarze... zapraszam na moja strone: www.ovca.republika.pl oraz strone zespolu BORDERLINE: www.borderline.art.pl !!!

Awatar użytkownika
pawello
Posty:968
Rejestracja:piątek 02 maja 2003, 00:00
Lokalizacja:Tarnów, Polska
Kontakt:

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: pawello » środa 31 sie 2005, 13:00

Odpisze za siebie..



Przemawia przez Was zazdrość

**********

Absolutnie nie zazdroszcze.. prowadze swoje skromne zycie i dobrze mi z tym..



i playback i porażka bo jednak spiewać nie umie..

**********

Nie napisalem ze nie umie - ale ze nie szanuje samej siebie! "Spiewanie" z playbacku to HANBA czlowieku! Nie dociera to do Ciebie? jesli nie to chyba nie rozumiesz pojecia "artysta"..



jak już się ktoś taki znajdzie to jazda z nim na szable bo się odważył przed orkiestre wychylić - smutne bardzo.

**********

W tym wypadku chyba przed Minidisc z ktorego lecial Playback.. Sorka ale dla mnie osobiscie to jest argument nie do przebicia.. Ktos kto uzywa playbacku jest dla mnie nic nie wart - oszukuje ludzi i tyle.. Jesli mandaryna bedzie spiewac na zywo - OK.. Jesli nie - to dla mnie i pewnie nie tylko dla mnie nie jest warta miana artystki lecz bardziej warta miana hohsztaplerki.. koniec kropka.


[addsig]
uniżenie kłaniam :-)

richtig
Posty:845
Rejestracja:wtorek 17 maja 2005, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: richtig » środa 31 sie 2005, 13:15

Przemawia przez Was zazdrość , jak słysze takie pierdoły na temat muzyki disco że na dwóch akordach oparta itd. i playback i porażka bo jednak spiewać nie umie - ale czego wy się dorobiliście w swojej karierze ? pełnej szuflady której i tak nikt nie wyda ? nie jestem zapaleńcem disco ale jestem obiektywny na każdy rodzaj muzyki i cieszy mnie to że ktoś ma pomysł ze potrafi się sprzedać - nie ważne jaka droga go to tego wiedzie - ale ważne co daje ludziom na końcu i jesli znajduje odbiorców to jest zwycięzcą. Poprostu brak nam wszystkim pomysłu , nie sprzętu ani możliwości , ale pomysłu na przebój , na klimat a jak już się ktoś taki znajdzie to jazda z nim na szable bo się odważył przed orkiestre wychylić - smutne bardzo.



Pozdrawiam i żegnam , bo mnie pewnie admin zbanuje....

*********************

Ojjojoj! Strasznie komercyjne podejście!!! O ile w disco i szeroko rozumianej muzyce rozrywkowej to jest rzeczywiście podejście częste i powiedzmy, że odpowiednie, to istnieją gatunki (na szczęście) w których nie chodzi o to, aby produkt sięsprzedał w iluśtam tysiącach egzemplarzy, tylko żeby płyta/piosenka/utwór miały wysoką wartość artystyczną, muzyczną lub merytoryczną (tekst). I ludzie tworzący taką muzykę raczej nie zazdroszczą mandarynie czy innej pomarańczy sukcesu, który w 95% jest sukcesem komercyjnym a w 5% muzycznym. I szuflady/dyski ich mogą być pełne genialnych, ale trudnych i "niepopularnych" utworów/piosenek, których żadna wytwórnia nie chce wydać, bo zarobi na nich góra 500zł

Moim zdaniem sukces Mandarynki leży w tym, że jej mężem jest czerwonowłosy gościu, który jakośtam się stał popularny i to on popchnął ją w górę (wbrew temu co ona mówi w wywiadzie na Onecie). Przecież o ile dobrze pamiętam, to ich ślub był transmitowany live przez TiVi! Gdyby ludzie nie wiedzieli czyjąjest żoną, to reklama jej płyty i jej samej zabrałaby wytwórni 3 razy więcej czasu i 10 razy więcej kasy.

Więc chyba mylisz się trochę, kolego, mówiąc, że te posty wynikają z zazdrości. Z mojej strony bynajmniej nie. Wolę robićto co robię i graćtak jak gram niż odsprzedać duszę diabłu jakim jest masowa publiczność :)
www.myspace.com/pchelki

Awatar użytkownika
Tadeo
Posty:1609
Rejestracja:piątek 31 sty 2003, 00:00
Kontakt:

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: Tadeo » środa 31 sie 2005, 13:29

wypromowac mozna wszystko. w skorumpowanych wielkich mediach bez większej kasy nie ma szans zeby sie pokazac, pozostaje nam internet.

czy promocja w internecie moze sie rownac z toa w radiu i tv?

a moze w necie jest juz taki balagan ze ludzie nie chca szukac, wolą wziąć to co im na tacy tv i radio zapoda.

hmmm

musze jeszcze troche pozyc aby sie przekonac jak naprawde wyglada ten showbiznes

Awatar użytkownika
przedwczoraj
Posty:223
Rejestracja:wtorek 07 sty 2003, 00:00

Re: Mandaryna czy Enrique?

Post autor: przedwczoraj » środa 31 sie 2005, 14:17

cieszy mnie to że ktoś ma pomysł ze potrafi się sprzedać - nie ważne jaka droga go to tego wiedzie

**********************



Kompletnie się z tym nie zgadzam. Kontorwersyjność Mandaryny polega na tym, że z premedytacją ustaliła cel - zaistnienia na rynku muzycznym w obojetnie jaki sposób. Najpier wybrano niszę - Wiśniewski powiedził że dostrzegli brak na polskim rynku zespołu dance w stylu Groove Coverage. Juz sam sposób doboru stylu szokuje - przecież o tym decydują zamiłowania, talent, tu posłuzono się czystą ekonomią i poszukano niszy rynkowej. Następnie zamówiono utwory u zagranicznych autorów i załatwiono covery, opłacono aranżatorów i producentów którzy mieli za zadanie uzdatnic do spozycia i wlepic w to wszystko vocal niepotrafiacej spiewać laski. Potem juz tylko udawanie śpiewania do playbacku podczas występów. Na szczęście takie wykonywanie koncertów niesie za sobą niebezpieczeństwo, że sygnał z mikrofonu służącego do komunikacji z publika w czasie piosenek może byc dyskretnie nagrany i to ja właśnie spotkało.

Przecież w ten sposób gwiazdą mozna zrobić wiekszość pań z naszych ulic. Potrzeba tylko pieniędzy. To nie jest polska muzyka, tylko niemiecka. Mandarna nie jest artystką bo nie wykonuje własnej twórczości, nie wiem czy mozna ją nawet nazwać wykonawcą, dla mnie to symulacja gwiazdy, tak bliska Mili Vanilii jak nikt dotąd na naszym rynku.

ODPOWIEDZ