...(UWAGA PORÓWNUJE! ) To tak jakbyś powiedział pianiście który właśńie wygrał konkurs chopinowski: "Ej, chłopie wygrałeś tam jakiś podrzędny konkursik, pitolisz na tych klawiszach i tyle"
========
(UWAGA CZEPIAM SIĘ) - porównianie, moim zdaniem nietrafione. Obrabiamy tyłem Jarre'owi jako TWÓRCY, a festiwal Chopinowski to festiwal odtwórczo-warsztatowy.
Poproszę o liczne przykłady absolwentów rzeczonego konserwatorium, którzy później zasłynęli w świecie jako TWÓRCY, poproszę również o liczne przykłady laureatów festiwalu chopinowskiego, którzy później zasłynęli w świecie jako TWÓRCY.
Liczne...bo tylko takie mogą tu potwierdzić regułę.
Myślę natomiast że z powodzeniem sypniemy, jak z rękawa" nazwiskami słynnych twóców, którzy powołanego konserwatorium ani festiwalu nie zaliczyli.
pozdrowienia...
**********************
1. pudlo - muzyke powazna w tej chwili raczej sie odtwarza niz tworzy. horowitz, richter czy rubinstein byli wielcy nie dlatego ze byli wspanialymi kompozytorami, po prostu ich gra, interpretacja utworow, technika czy wrazliwosc byla ogromne i tym podbijali publicznosc i krytyke na swiecie. inna sprawa, ze od czasu dang thai sona i ivo pogorelicha (1980), na konkursie chopinowskim nie pojawila sie zadna wielka indywidualnosc (no moze sultanov jako jedyny wybijal sie ponad przecietny poziom, ale pewnie za to nie dostal pierwszej nagrody - lol) , a rozpatrywanie tego konkursu jako wielkie wydarzenie (jakos nie pamietam zeby w ostatnich dwudziestu latach pojawily sie takie nazwiska jak volodos, kissin, matsuev, czyli absolutna ekstraklasa pianistow) ma tyle wspolnego z prawda co mowienie o polskiej szkole pianistycznej. chocby ostatni zwyciezca czyli yundi li - juz stracil kontrakt z deutche grammofon
2. porowanie jarre'a do jakiegokolwiek znanego kompozytora odbieram jako dobry dowcip i chec wlozenia kija w mrowisko. sama elektronika tez bardzo daleko poszla do przodu, a pan jan michal zatrzymal sie na poczatku ewolucji, kiedys moze byl liderem, ale teraz...
z drugiej strony niech sobie gra na tych roznych "swietach", "przyjeciach" i "uroczystosciach", niech bije kolejne rekordy, niech zarabia - jego praca. nie ma obowiazku uczestnictwa w XX zjezdzie solidarnosci, nie ma nakazu ogladania telewizji. mozna bylo przelaczyc na inny kanal
3. argumentacja w stylu - "sam cos takiego zrob, skoro jestes taki madry" to poziom wczesnego liceum, niech kazdy uzywajacy w dyskusji tego prostackiego wytrychu zda sobie wreszcie z tego sprawe. rownie dobrze moge powiedziec ze nikt nie ma prawa czepiac sie mega produkcji kinowych ostatnich lat w polsce czyli "quo vadis" czy inny "wiedzmin" (mimo ze to naprawde beznadziejne filmy), bo sam w zyciu kamery w rekach nie mial.