... Nie znam sluchacza, ktory poznalby, ze instrument na drugim planie to NI, a nie oyrginalna szafeczka z wirniczkiem.
**********************
Wreszcie ktoś pokapował, o co mi chodziło!!!!!!!!!!!!
A co do solówek, to to samo co mówicie o Hammond'zie można powiedzieć o np. gitarze, czy dobrym fortepianie. Na "magazynie" mam Huges&Kettner Attax 100 i zawsze go lubiłem, bo live brzmi tak cudownie ostro i mięsiście (razem z moim Washburnem), ale jak poszliśmy go nagrywać do (całkiem dobraego realizatora), to wcale nie było słychać, że w Attaxie jest 12' Celestion. To samo mogę powiedzieć o fortepianie - kiedyś miałem okazję pobrzdąkać na oryginalnym Steinway'u (a wcale tam pięknie nie brzdąkam) i wtedy to zrozumiałem różnicę między brzmieniem live, a brzmieniem w nagraniu!
Ale nagranie studyjne rządzi się innymi prawami niż występ live!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jaki z tego morał?
Ano... brzmienie dobrego instrumentu live, a brzmienie w nagraniu to dwie różne rzeczy! I nie ma się co bić o tę wtyczkę NI, bo ona brzmi tak jak hammond NAGRANY W STUDIO i jak powiedział kolega
"Nie znam sluchacza, ktory poznalby, ze instrument na drugim planie to NI, a nie oyrginalna szafeczka z wirniczkiem."
GAME OVER!
...
**********************
No własnie o to chodzi że nie brzmi jak Hammond w studio

Jezeli miała by zabrzmieć najbardziej zbilzonym dziwękiem to koneczne sa 2 elementy. Leslie - może być nawet włoski symulator sprzentowy oraz uzycie korektora na linji przed leslie. Pozniej odpowiednia odległość i omikrofonowanie. Sam B4 to za mało - brzmi za blisko. Zasada jest jedna - sam dzwięk Hammonda podrobisz ale Leslie musi być sprzentowe

Ale skoro ma byc on uzywany jako podkład w pop muzyczce no to rzeczywiscie B4 wystarczy
Bum cyk cyk... [I] a teraz skompresuj "bum" [/I]