Jaki mikrofon do nagłośnienia sztuki teatralnej?

[joszko]

Mam do nagłośnienia sztuki teatralne (od 10 do 60 minut) w kotrych gra od 2 do 10 aktorów. W zwiazku z tym mikroporty i inne nie wchodza raczejw gre.:( Chodzi o jakies 2-4 mikrofony ktore mozna postawic przed aktorami. Widziałem takie w TV i ekt był świetny!(wiem TV kłamie!;):lol:)Byłbym wdzieczny za pomoc i porade!Pozdrawiam

[spiker]

O! Ja się dołączę do tego zapytania i rozszerzę je o wersję budżetową.

Pod pojęciem "budżetową" rozumiem taką, żeby dwie pary mikrofonów zamieściły sie w cenie:

a) 2000

b) 3000



jest to mozliwe?



Jeśli chodzi o usytuowanie mikrofonów to mnie chodził po głowie pomysł z zawieszeniem ich nad sceną, tak aby pokryć "zasięgiem" również scenę "w głąb"



pozdrowienia

[Dana]

Przepraszam za głupie może pytanie ale czy są mikrofony które lepiej brzmią na męskim wokalu a inne na żeńskim, czy to chodzi o pasmo przenoszenia, czy niema różnicy. Dobty mikrofon zabrzmi zawsze dobrze a kiepski słabo?

[joszko]

No tak tylko ze teatr jest poczatkujacy i maja mału budżet wiec nie wchodzi w gre kupno mikroportow. Gora wlasnie 2tyś...

[Ja-cek]

Ja zazwyczaj wieszam dwa akg c3000 czy jakos tak.. nie jestem pewien bo dawno nie czytalem co na nich napisali :P i to wystarcza, ale ja to w pantomimie pracuje :P hy hy i miktoronow potrzebuje do wyciagniecia odglosow, ale jak na probie sobie aktorzy gadaja to te ich rozmowy tez dobrze wyciaga

wesolego jajce :)

[Ja-cek]

a i zapomnialem dodac, ze wieszam je mniejwiecej w polowie glebokosci sceny i tak jakos 4 metry od siebi (w zaleznosci od szerokosci sceny, jakos tak, 2 m od portala :)

[jace-nty]

No ok. wszystko się zgadza. Mikrofony takie czy inne. Ja też sporo kombinowałem i testowałem. U mnie problem raczej polega na brzmieniu. Otóż: aktorzy bardzo dobrzy, powiedzmy nawet monodram. Aktor z dobrą dykcją, poruszający się niemal po całej scenie 70 m kw. Brzmienie wokalu który wydostaje się z dobrych paczek (system mackie) jest taki jak ze studni. Mało tego. Aktor mówi dynamicznie, raz szeptem, a raz krzyczy. Moim zdaniem tu tkwi sedno sprawy. Czy jest sens??? Całe szczęści u mnie w teatrze aktorzy zrezygnowali z mikrofonów. Starają się tak emisyjnie i głośno mówić żeby (jak to mówią) szept w ostatnim rzędzie było słychać. Ale może są jakieś metody sprawdzone. Jak sobie z tym radzicie. Chętnie poczytam. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w nowym roc’ku.