Post
autor: OYCIECPIOTR » niedziela 26 wrz 2004, 13:19
Wypowiedź Pani Agnieszki (jak to kulturalnie zabrzmiało...) należała do raczej podłych, lecz równie podłe było jej nagranie i rozpowszechnianie za plecami autorki. Kojarzy mi się to z metodami SB. Przecież w ten sposób to radio robi sobie wielką antyreklamę. Kto jeszcze będzie chciał z nimi gadać?
Twierdzenie, że prawo Estrady uzasadnia wszelkie ekscesy jest typowe dla współczesnej, mediocentrycznej świadomości, choć korzenie tego wynaturzenia sięgają jeszcze Koloseum.
Świat postrzegany przez pryzmat widowiska staje się nierealny, a w świecie nierealnym, tak, jak w snach, moralność nie istnieje.
Problem moralność a sztuka mnie wkurza, bo sam sobie z nim nie radzę. Jest cała masa świetnej twórczości, do której nie mogę się w pełni przekonać, bo jest z nią związana jakaś odrzucająca historia autora.
Pierwsze z brzegu przykłady: Caravaggio był mordercą, Mayhem - wiadome rękodzieło artystyczne, Current 93 - już sama nazwa związana jest z ,,dość" kontrowersyjnymi teoriami, Psychic TV - tu już w ogóle bez komentarza.
Jasne, jest sporo ludzi, którym totalne przeginactwo imponuje, więc sięgają po coś tylko dlatego, że autor dzieła narobi syfu... Innych, np. mnie raczej to zniechęca, niż nęci.
Z drugiej strony nikt nie wie, gdzie są granice. Co jest już pornografią, a co jeszcze erotyką, co jest uzasadnionym ukazaniem zła, a co już nie?
Ja osobiście zakładam jeden warunek: nie krzywdzić innych ludzi. Po spełnieniu go, można już w sztuce wszystko.
Szacuneczek dla wszystkich, którym się jeszcze chce o tym dyskutować,
Fra OPe.
[URL=http://chomikuj.pl/MISIORPLIKI/SAMPLE+24bity]darmowe sample analogów[/URL]