Post
autor: OYCIECPIOTR » środa 18 sie 2004, 12:45
tiaaa...
wróciłem do tego tematu po dniu przerwy, czytam, czytam i, kuria, nie łapię wątku... Musiałem spytać mojego duchowego mistrza, Lora Fena o wykładnię tych śmiałych tez. W końcu skumałem... I teraz dostrzegam tę tartaryczną głębię argumentacji - pierogi i majonez to jadło dla ciała, muzyka to jadło dla duszy. POD i spółka to mrożone pierogi dla zmysłu słuchu, wręcz zabójczy digital-hamburger, zaś prawdziwy piec + kompetentny realizator to jedynie słuszne, wartościowe danie o tradycyjnym, domowym rodowodzie.
Już nie wspomnę o tym, że większość zatruć pochodzi z tzw. domowej kuchni, bo np. gospodyni nie ma nawyku mycia rąk po trzymaniu jajek, odejdźmy od tego nieszczęsnego tematu...
Tutaj chodzi o czysty praktycyzm -jakbym się uparł, za miesiąc miałbym Mesa/boogie, czy jakieś inne ustrojstwo, którego nazwy nawet nie chce mi się pamiętać, bo go tak naprawdę nie potrzebuję. Jakbym toto rozkręcił do kretyńskiej głośności, nagrałoby się ładnie, robiłem tak z tym combem Fendera, które posiadam i było dobrze. Kwestia kilku godzin dokładnych prób z doborem i ustawieniem mikrofonu. Potem to tylko spisać i za każdym razem z ekierką ustawiać co do minimetra...
Ale oprócz czadowych gitar wywołałbym także inne skutki. Sąsiedzi nauczyliby swojego mastifa fajdać na moją wycieraczkę, ewentualnie wrzucili przez okno petardę. I w sumie mieliby rację - nie ma nic gorszego, niż burak, który hałasuje za ścianą i ma w d..... innych.
Podstawą mojego flirtu z muzyką jest samowystarczalność, którą umożliwia mi to technologia cyfrowa - sample perkusji, VSTi, POD. Hałasuję tylko nagrywając wokal, ale to załatwia wytłumiona kabina. Co do gitar - wcześniej próbowałem różnych rozwiązań - DODów, Digitechów, wtyczek, nagrywałem z linii, z przesteru, itd. Nie ma siły, albo hałasuję, albo wychodzi trzeszczenie. POD jest jak narazie jedynym efektem, który dał mi chociaż w przybliżeniu to, czego oczekiwałem od symulacji. Bez sensu jest porównywanie go do sprzętu, bo albo ktoś PODa potrzebuje i zwyczajnie nie ma wyjścia, albo nie bawi się w taką alternatywę i kupuję zestaw tradycyjny.
POD brzmi jak POD, a nie jak prawdziwy piec. Patrząc jednak z perspektywy końcowego miksu, trudno czasami odróżnić PODa od prawdziwego pieca. Dla mnie rachunek jest prosty.
Pozdrawiam Forum EiS oraz Kółko Gospodyń Domowych
OP
[URL=http://chomikuj.pl/MISIORPLIKI/SAMPLE+24bity]darmowe sample analogów[/URL]