Cicha scena...

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Antheck
Posty:180
Rejestracja:wtorek 04 cze 2002, 00:00
Cicha scena...

Post autor: Antheck » piątek 30 lip 2004, 19:16

Witam wszystkich serdecznie,

Ponieważ trwa sezon koncertowy (koncertów mniejszych i większych) postanowiłem wbić kij w mrowisko i zadać pytanie: Czy można zrealizować monitory maksymalnie cicho, ale tak aby zapewnić muzykom komfort pracy?

Pytanie moje bierze się stąd, że co jakiś czas jeżdże na różne koncerty jako techniczny i zazwyczaj całą "sztukę" spędzam na lub za sceną.

Nie raz zdarzyło mi się widzieć pałkerów, kórzy przy każdym uderzeniu w werbel zamykali oczy... popytajcie psychologów co to oznacza. Czy jeśli pałker ma na odsłuch w okolicach 3,5kW mocy to wszystko jest oki?

Ponieważ miałem troszkę styczności z audiologią i różnymi badaniami słuchu chciałem tylko wspomnieć, że już 80-90dB SPL działające na nasze uszy w czasie 1h może spowodowac tzw. czasowe podniesienie progu słuchowego. A co jeśli gramy 4-6 sztuk w miesiącu, a poziom wynosi ok 115dB SPL przez 4h?



A zatem, stawiam pytanie otwarte: Jak zapewnić komfort i bezpieczeństwo pracy muzykom na scenie? Proszę dzielcie się Waszymi spostrzeżeniami i pomysłami.
Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."

DogHead
Posty:625
Rejestracja:czwartek 05 cze 2003, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: DogHead » piątek 30 lip 2004, 19:20

Odsluchy douszne.

Antheck
Posty:180
Rejestracja:wtorek 04 cze 2002, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Antheck » piątek 30 lip 2004, 20:07

Hmmm,

odsłuchy douszne sa rowiązaniem, które często się stosuje to fakt, ale mają pewne minusy:

1. Tak naprawde nie ma znaczenia, czy masz 115dB SPL generowane przez wielką paczkę z mnóstwem mocy, czy przez małe słuchaweczki. Efekt pozostaje ten sam: Twój ślimak po kilkudziesięciu takich koncertach ma dość... Mi chodzi o to aby zmiejszyć poziom na scenie, czyli ogólnie aby odsłuchy (douszne bądź "zewnętrzne") pracowały na poziomie max ok. 100dB SPL

2. Problematyczne sa wszelakie "przypadkowe wypięcia" instrumentów. Nie zazdroszczę w takich sytuacjach ludziom mającym na uszkach słuchaweczki...



Chodzi mi o rozwiązania kompleksowe...
Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."

Antheck
Posty:180
Rejestracja:wtorek 04 cze 2002, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Antheck » piątek 30 lip 2004, 22:43

Masz zapewne na myśli ButtKicki )) (zresztą bardzo sugestywna nazwa). W EiS był wywiad z monitorowcem Garou, który między innymi tego typu urządzeń na scenie używa. ButtKicki można zainstalowac także, pod miejscami w których stoją gitarzyści, basiści albo klawiszowcy (choć Ci mogą się burzyć, zwłaszcza gdy używają sampli z dysków => wibracje mogą zakłócać pracę tych urządzeń).

Głównym problemem wydaje się być perkusja i rozkręcone piece gitarowe.

Jest kilka sposobów na perkusję: od w miarę neutralnych do zdecydowanych posunięć. Tutaj można wymienić, zasłonięcie garów ścianą z pleksi, albo użycie po prostu sampli i zestawu elektro do ich wyzwalania.

Jako sposób na gitarników (z całym szacunkiem) ciekawe wydają się być skrzynie w głośnikiem w środku i wbudowanym mikrofonem i z wyjściem XLR, albo w budżetowym wydaniu może to być chamski sygnał z DI boxa przepuszczony przez jakiegoś PODa, albo inny tego typu wynalazek. Wtedy pełna kontrola nad sytuacją.

Co wy na to? Czy macie jakieś doświadczenia z tego typu rozwiązaniami? Jeżeli tak to jakie? Prosze o kreatywność )
Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."

DogHead
Posty:625
Rejestracja:czwartek 05 cze 2003, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: DogHead » sobota 31 lip 2004, 01:53

Tak naprawde nie ma znaczenia, czy masz 115dB SPL generowane przez wielką paczkę z mnóstwem mocy, czy przez małe słuchaweczki. Efekt pozostaje ten sam: Twój ślimak po kilkudziesięciu takich koncertach ma dość...



******



Oh. na pewno.. tylko czy o to chodzilo projektantowi (bo oryginalnie byl tylko jeden) systemow IEM? Z tego co wiem , to publikacje wkrotce. ))

Awatar użytkownika
Darek
Posty:74
Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Darek » sobota 31 lip 2004, 03:28

Nie do końca rozumię, jeżeli bębniarz chce stracić słuch to czemu mu w tym przeszkadzać. Douszne systemy monitorowe, to dla mnie najlepsze rozwiązanie z wszystkich istniejących. Dla realizatora: brak sprzężeń, lekkość zestawu i.t.p. Dla muzyka- komfort słyszenia. Naprawdę polecam. Pamiętam jeszcze kiedy lubiłem głośne granie na scenie, to ból głowy występował zawsze po koncercie (nie chodzi o alkohole) ze względu na głośność, teraz kiedy stosuję słuchawki nie czuję zmęczenia.

Awatar użytkownika
jace-nty
Posty:83
Rejestracja:czwartek 15 sty 2004, 00:00
Lokalizacja:Goleniów

Re: Cicha scena...

Post autor: jace-nty » niedziela 01 sie 2004, 13:40

Jestem perkusistą sesyjnym i spędziłem wiele czasu na scenie grając w różnych „układach”. Mało tego, jestem akustykiem pracującym, może nie na wielkich scenach, ale miałem okazję pracować z ACID DRINKERS, KULT, ale również DIKANDE, KALEBALE i inne podmioty wykonawcze o zdecydowanie miejszej ilości dB. Problem polega na tym, że nie każdy muzyk tak naprawde wie czego chce w monitor i z jaką mocą. Chyba każdy zauważył, że z muzykami którzy grają zawodowo, pracuje się dużo łatwiej. Jeśli chodzi zaś o technikę sceniczną to rozwija się w wielkim tępie. Przecież kiedyś w ogóle nie było mowy o monitorach odsłuchowych. W tej chwili są takie rozwiązania, że na scenie może panować „hałas” na takim poziomie, że można sobie swobodnie porozmawiać. Dla przykładu powiem, że kiedyś maiłem okazją rozmawiać ze wspaniałym człowiekiem, który zna się na rzeczy, może ktoś zna – ANDRZEJ DYJAS, szef techniczny FOTIS SOUND. Opowiadał o koncercie RAMSZTAJN (nie wiem dokładnie jak się to pisze, ale nie o to chodzi). Mówił że na scenie panowała cisza, tyle co bębniaż dawał czadu i nie wiele szło z piecy gitarowych. A na przodach???!!! MASAKRA!!! Z resztą chyba znacie brzmienie tegoż zespołu.

Jeżeli chodzi o bębniarzy rockowych. Prawie każdy zawód wymaga poświęceń, czy jesteś spawaczem, lakiernikiem, czy trębaczem, wszystko rzutuje na zdrowiu. W moim przypadku, nie wyobrażam sobie grania na bębnach na wielkiej scenie nie słysząc stopy, mało tego mając na uszach klik, czy inny metronom. To sama przyjemność. O konsekwencjach możemy dyskutować długo. Pozdrawiam . j.

Pasjonat muzyczny, mikser in the box.

Antheck
Posty:180
Rejestracja:wtorek 04 cze 2002, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Antheck » niedziela 01 sie 2004, 20:13

Witam wszystkich serdecznie,



Chciałbym zauważyć jedną rzecz: faktycznie, jeśli pałker, albo gitarnik chce mieć 120dB w uchu to nie wytłumaczysz mu, że tyle nie potrzeba. Wydaje mi się, że panuje ogólnie dość dziwne przekonanie, że im głośniej tym lepiej... Mi zaś chodzi o to, aby pokazać muzykom, że może być o wiele ciszej, a i tak będą mogli usłyszeć wszystko to co zazwyczaj słyszą. Bez aż takiego niszczenia uszu.



Nie raz zdarzyło mi się pytać gitarzystę co by chciał słyszeć? odpowiedź padała "Wszystko"... z kolega monitorowcem zsastanawialiśmy się, czy mamy radyjko, żeby Radio Maryja mu jeszcze w odsłuch wpuścić... Zdecydowanie prawdą jest to, że profesjonalini muzycy sprawiają na scenie dużo mniej kłopotów. Dokładnie wiedzą czego chcą i mówią konkretami.



Np. bardzo przyjemnie pracuje się z panią Ostrowską na scenie. Pominę fakt, że ma zgrany zespół naprawde świetnych muzyków. Np. gdy po raz pierwszy pytałem Grzegorza (pałkera) co potrzebuje, powiedział tylko: "W zasadzie troszke stópki, troszkę basu i Gochę". Dziękuję, nie mam pytań.



Ciekawe jest to co Jacku przytoczyłeś na temat Mrocznych Niemców, na scenie taki poziom, ze można rozmawiać (czyli podejrzewam w okolicach 70-90dB SPL). I co? można? Można tak zrobić, zeby wszystkim pasiło.



Darku> czy kiedykolwiek miałeś problemy z trzaskami przy odłączaniu instrumentów, albo przypadkowych wypięciach kabelków?



Stevie Wonder: "You're the best stage crew I've ever seen..."

Awatar użytkownika
Darek
Posty:74
Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Darek » poniedziałek 02 sie 2004, 21:35

Darku> czy kiedykolwiek miałeś problemy z trzaskami przy odłączaniu instrumentów, albo przypadkowych wypięciach kabelków?



...

**********************

Ja mam słuchawki ustawione na takim poziomie, że słyszę jak ktoś mówi do mnie (oczywiście głośno) z zewnątrz. Jeżeli wejścia w mikserze są dobrze wysterowane (gain), to praktycznie są znikome szanse na wystąpienie takiego impulsu przy wyciaganiu kabla z instrumentu żeby mogło ci głowę rozwalić. Na odsłuchu słuchawkowym gram już ok 6 lat i nie znalazłem lepszej alternatywy. Żeby się dodatkowo zabezpieczyć można jeszcze zastosować przed wzmacniaczem słuchawkowym kompresor-limiter.

Awatar użytkownika
Damian2
Posty:103
Rejestracja:środa 15 paź 2003, 00:00

Re: Cicha scena...

Post autor: Damian2 » czwartek 18 sie 2005, 16:50

Ja mam słuchawki ustawione na takim poziomie, że słyszę jak ktoś mówi do mnie (oczywiście głośno) z zewnątrz. Jeżeli wejścia w mikserze są dobrze wysterowane (gain), to praktycznie są znikome szanse na wystąpienie takiego impulsu przy wyciaganiu kabla z instrumentu żeby mogło ci głowę rozwalić. Na odsłuchu słuchawkowym gram już ok 6 lat i nie znalazłem lepszej alternatywy. Żeby się dodatkowo zabezpieczyć można jeszcze zastosować przed wzmacniaczem słuchawkowym kompresor-limiter....

**********************





No ok, a jakiej firmy polecasz taki odsłuch douszny? Jakiego rejonu to są kwoty?

ODPOWIEDZ