Dźwięk w polskich filmach

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Awatar użytkownika
force
Posty:437
Rejestracja:wtorek 11 maja 2004, 00:00
Dźwięk w polskich filmach

Post autor: force » poniedziałek 31 maja 2004, 12:56

Zawsze jak oglądam jakiś polski film to dostaję dreszczy i krew mi się gotuje. Problem tkwi w sposobie realizacji dźwięku w filmie (99,9% polskich produkcji między 1965-2004r.)

Zastanawiam się czy ci ludzie oglądają w ogóle kino amerykańskie?Czy starają się brać jakiś przykład z mistrzowskiego sposobu realizacji? Raczej nie. Zdaje się próbują tylko naśladować "efekty wizualne" ("wiedźmin"-myślałem, że umrę ze śmiechu ).

Kto z prawidłowo pracującym umysłem kręci film, po czym każe wszystkim aktorom zagrać po raz drugi z takim samym zaangażowaniem wszystkie sceny? Czy aktorzy dostają za to dodatkowe pieniądze? Jaki jest tego efekt: supernienaturalnie brzmiące dialogi, odgłosy przerysowne, gdzie priorytetem są odgłosy kroków na każdym podłożu, żeby każdy mógł dokładnie je policzyć. Nie taniej by było zatrudnić profesjonalną ekipę dźwiękowców, żeby 99% dialogów i dźwięków zdjęli z planu a resztę szczególie trudnych sytuacji dorzucili w studio?

Owszem co niektóre filmy mają przyzwoity dźwięk, lecz są to filmy offowe lub młodych twórców (np."stacja", "kallafiorr"). Widziałem kiedyś jakiś stay polski film chyba z lat 50-tych, tam dźwięk był zgrywany z planu, kiedy i skąd nadeszła moda na "robienie dźwięku później, na spokojnie ".

Ciekawe jakby wyglądał koncert kapeli rockowej sfilmowany, a później w studio dograny dźwięk?

Myślę, że czołówka polskich filmowców po prostu nie potrafi tego zrobić i robią "jak zawsze", ale do kiedy?Najgorsze jest to, że w szkołach dalej uczą realizacji w taki sposób!(Akademia Muzyczna im.F.Chopina w Warszawie, wydział reżyserii dźwięku).

Z polskich produkcji zostają mi tylko seriale (te nowsze), nie dostaję

gęsiej skórki i z przyjemnością oglądam taką "Kasię i Tomka".



Zapraszam, może ktoś dorzuci cos od siebie
SONY VAIO, MOTU Traveler, Presonus Digimax FS, ADAM A7

Awatar użytkownika
maYod
Posty:123
Rejestracja:piątek 29 mar 2002, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: maYod » poniedziałek 31 maja 2004, 13:30





**********************

mnie się szczególnie "podobała" nowatorska, awangardowa synchronizacja w "Quo vadis?" Kawalerowicza. Gdybym to ja robił , musiałbym się nieźle natrudzić aby uzyskać taki efekt: polscy aktorzy, a wrażenie jest takie jakby grali w obcym języku a później robili polski dubbing. gratulacje. nie bardzo wiem jakie było artystyczne zamierzenie tfurcuf "tego", ale nie śmiem nawet przypuszczać, że tak im niechcący wyszło, bo jeszcze by mnie rzucili lwom na pożarcie :P

P.S. o polskiej wersji "księcia egiptu" napisano opasłe tomiska, to już klasyka, więc nie chce mi się o tym gadać.

Awatar użytkownika
Master
Posty:1390
Rejestracja:poniedziałek 27 paź 2003, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: Master » poniedziałek 31 maja 2004, 14:05

Dźwięk w POLSKICH FILMACH jak ja to nazywam epoki po komunistycznej, czyli według mnie najgorszego okresu polskiego kina jaki kiedykolwiek był , jest FATALNY !!!, nie zapomnę jak wybrałem sie kiedyś na film pt., ""OPERACJA SAMUN " czy jakoś tak historia sie dzieje gdzieś w Iraku chyba , Koszmar to mało powiedziane, po wyjściu z kina pytałem się kolegi czy on także miał problemy czy tylko ja nie mogłem zrozumieć dialogów , okazało się ze kilka dni później była odpowiednia notka w jakimś piśmie , gdzie stwierdzono ze Nie dość ze film jest kiepski efekty cieniutkie, to dźwięk, powala to wszystko .. sam miałem okazje pracować przy jednym z filmów a mianowicie "szczęśliwego nowego Yorku " ścieżka muzyczna pojechała do Łodzi gdzie mixowano podkład z filmem i dodawano efekty dźwiękowe , suma sumarum, efekt nie był zły , ale daleko do poziomu światowego ... i żeby było śmiesznie to wcale nie jest kwestia sprzętu .

Awatar użytkownika
force
Posty:437
Rejestracja:wtorek 11 maja 2004, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: force » poniedziałek 31 maja 2004, 14:37

.

..... i żeby było śmiesznie to wcale nie jest kwestia sprzętu ....

**********************

Oczywiście, że nie jest to kwestia sprzętu. Twórcy undergroundowi przecież go nie mają (w takich ilościach i jakości) a niejednokrotnie przebijają jakością rodzime superprodukcje.
SONY VAIO, MOTU Traveler, Presonus Digimax FS, ADAM A7

Awatar użytkownika
Hofander
Posty:285
Rejestracja:środa 01 paź 2003, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: Hofander » poniedziałek 31 maja 2004, 16:24

...Zawsze jak oglądam jakiś polski film to dostaję dreszczy i krew mi się gotuje.

**********************

Polski dźwięk to skończony syf, NIGDY nie widziałem polskiego filmu z chociażby poprawnym dźwiękiem. Kiedyś wypożyczyłem sobie film Zanussiego "Życie jako smiertelna choroba....", a jak wiadomo w takim kinie liczy się tylko gadka, i d...a, nic nie było słychać! Ale nie ma sie co dziwić, miałem kiedyś wywiad dla TVP3 w mojej próbowni, przyjechał Pan Reżyser, Pan Producent, Pan Prowadzący (bardzo znana postać) no i Pan Dźwiekowiec, który okazał się ..... kierowcą! Po prostu poprosili kierowcę, żeby "trzymał mikrofon"! Nie muszę dodawać, że Pan kierowca wyglądał i zachowywał się jak typowy taksówkarz lub coś w tym stylu.

Pozdrawiam

Hofi

Awatar użytkownika
Token_Ring
Posty:113
Rejestracja:piątek 06 wrz 2002, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: Token_Ring » poniedziałek 31 maja 2004, 17:11



Ciekawe jakby wyglądał koncert kapeli rockowej sfilmowany, a później w studio dograny dźwięk?



**********************



Podobno mniej więcej w ten właśnie sposób został nagrany m.in. Flashpoint Rolling Stones'ów, ale i pewnie mnóstwo innych koncertów również ...

Jestem pracownikiem jednego z największych polskich sklepów internetowych w branży fongraficznej na etacie administratora baz danych. Oprócz tego młodym adeptem sztuki dziennikarskiej, a hobbystycznie także gitarzystą. Niegdyś prenumeratorem EiS, dziś oka

Awatar użytkownika
Sempoo
Posty:187
Rejestracja:sobota 30 mar 2002, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: Sempoo » poniedziałek 31 maja 2004, 17:45

Rzeczywiście żenada z tym 'polskim dźwiękiem' w naszych filmach

Te odgłosy kroków, kopyt [buehehehe], pogłosy kompletnie nie pasujące do pomieszczeń...

Z drugiej strony amerykanie przesadzają z efektami dźwiękowymi - spadający długopis potrafi czasem narobić sporego 'rumoru', no i dużo basu - chyba za dużo
ESI Juli@ + KRK RP8 gen2

Awatar użytkownika
jasiek
Posty:121
Rejestracja:poniedziałek 08 kwie 2002, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: jasiek » poniedziałek 31 maja 2004, 18:09

Cieszę się, że widzę ten temat i wypowiedzi. Nic dodać, nic ująć.

Kiedyś naiwnie zapytałem tu i tam o technikę nagrań dźwięków z otoczenia, na żywo. Odezwał się tylko jeden radiowiec starszego pokolenia, który znał te rzeczy, robił je a na dodatek miał dobrą orientację o nowym sprzęcie i technologii.

Ile zatem osób z tego forum bawi się w te rzeczy? Kto wie jak "biegać" i czychać na dźwięki w terenie?

Jeden z podstawowych kanonów , o którym tu też się pisze jest zasada uzyskania materiału dźwiękowego jak najlepszej jakości i mocy. Potem obróbka i mix itd. - o tym wielu z nas może dużo powiedzieć.

Zdejmowanie dźwieku w warunkach studia czy domu już i tak jest wystarczająco skomplikowane a co dopiero na zewnątrz?



Poszukałem zatem informacji w tym temacie w necie. Tam zajmuje się tym tysiące ludzi.Piszą o tym jak to robią. Przedstawiają próbki dźwiękowe, które można kupić lub po prostu gościa zaangażować do jakiegoś projektu. Ile widzieliśmy "zachodnich" filmów np. przyrodniczych gdzie i obraz i dźwięk był najwyższej próby? To zazwyczaj jest zasługa 2-3 osób, a często tylko jednej. Facet siedzi nieraz w norze kilka dni, by nagrać unikalne sekwencje i obrazu i dźwieku. Chyba jednak musi mieć pojęcie o mikrofonach, rejestratorach i zjawiskach dźwiękowych? Nie tylko o kamerach,obiektywach, świetle czy kadrowaniu.



Ludzie robiący u nas filmy widzą zazwyczaj obrazy (najczęściej jest to obraz dużej kasy ), niektórzy doceniają muzykę ale to co słychać w dialogach i w tle dźwiękowym to rzeczywiście pała.

Jeśli w Polsce robi się rocznie 20-30 filmów to żeby się wyrobić z dźwiękiem potrzabnych jest, powiedzmy 10 fachowych, kilkuosobowych ekip dźwiękowców. Z tego co słychać w naszych rodzimych produkcjach można wnioskować, że takich ekip nie ma.

Ja myślę, że 2-3 osoby odpowiednio wyposażone w sprzęt, a przede wszystkim w umiejętności mogą spokojnie stanowić taką ekipę do wynajęcia. Tu można zarobić. Po kilku filmach może się okazać, że są rozchwytywani. Być może jestem naiwny i zbyt optymistyczny ale chyba lepiej tak myśleć niż płakać, że nic nie da się zrobić i zostanie tak jak jest teraz.

Oczywiście, stare czasy, nowa kapitalistyczna bieda czy wiele innych czynników sprawiło, że prawie nic się nie opłaca u nas robić to jednak na pewno znajdzie się ktoś, kto pójdzie naprzód i będzie w tym dobry. Niekoniecznie za kasę.

Na zachodzie dobrze niektórzy żyją ze sprzedaży i produkcji sampli, muzyki ale też z nagrań odgłosów natury jakkolwiek pojętej.

Jeśli tego u nas nikt nie zacznie robić to będziemy kupować lub kopiować i narzekać.

Jasiek
Obecnie projektant systemów oświetleniowych LED

Awatar użytkownika
mc_iek
Posty:128
Rejestracja:czwartek 01 kwie 2004, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: mc_iek » poniedziałek 31 maja 2004, 19:03

(...) Oczywiście, stare czasy, nowa kapitalistyczna bieda czy wiele innych czynników sprawiło, że prawie nic się nie opłaca u nas robić to jednak na pewno znajdzie się ktoś, kto pójdzie naprzód i będzie w tym dobry. Niekoniecznie za kasę.

Na zachodzie dobrze niektórzy żyją ze sprzedaży i produkcji sampli, muzyki ale też z nagrań odgłosów natury jakkolwiek pojętej.

Jeśli tego u nas nikt nie zacznie robić to będziemy kupować lub kopiować i narzekać.

Jasiek...

**********************



Dźwięk w filmie mamy taki, jakie podejście do tego tematu prezentują księgowi poszczególnych produkcji. Nie mamy profesjonalnego dźwięku bo nie ma wyspecjalizowanych firm zajmujących się tym tematem. Hollywood to potężne centrum produkcji z całym zapleczem w postaci firm od efektów specjalnych, a dźwięk to też efekt i to jak widać bardzo specjalny. Nasza kinematografia wygląda na tym tle jak wprawki studentów bo ze względu na oszczędności nikt nie robi u nas efektów specjalnych. Nie ma firm specjalizujących się w filmowym dźwięku. Amerykanie już dawno odkryli, że jak nie ma co pokazać to trzeba to ładnie opakować i dlatego ich produkcja filmowa nawet jak treściowo jest marna to wgniata w fotel oprawą. Dźwiękową również. Pamiętacie jeszcze film "Trzęsienie ziemi", z zainstalowaną w kinie "Moskwa" aparaturą wprawiającą w drżenie powietrze w czasie "trzęsionych" scen? To bylo w latach 70-tych i na mnie zrobiło piorunujące wrażenie. Teraz byle film zza oceanuwgniata w fotele dźwiękiem. A u nas mamy scenę Nerona śpiewającego czy też recytującego wiersz na wolnym powietrzu z pogłosem sali koncertowej... Wydaje mi się, że od czasów superprodukcji "Czterej pancerni i pies" nasze kino przeszło ewolucję od dźwięku monofonicznego do lekko poszerzonego stereo... A jak realizuje się u nas dźwięk bezpośrednio na planie filmowym można zobaczyć w Panu Tadeuszu w scenie monologu wygłaszanego przez śp. Jerzego Bińczyckiego. Jak może pamiętacie aktor ten zmarł zaraz po zakończeniu zdięc i nie zdążył nagrać wszystkich postsynchronów. Ta scena pokazuje jak u nas robi się dźwięk na planie - masakra!

... a tak sobie czasem cos dłubnę w dźwiękach...

Awatar użytkownika
student
Posty:147
Rejestracja:czwartek 11 lip 2002, 00:00

Re: Dźwięk w polskich filmach

Post autor: student » poniedziałek 31 maja 2004, 19:24

Taaak, dźwięk w polskich filmach to zwylke klęska.

Mnie osobiście najbardziej wnerwia, że np. hałas przesuwanego krzesła, szum ulicy czy przejeżdżający pociąg jest bardzo głośny i wyraźny, a dialogi zaraz po tym ledwo słyszalne. Spróbujcie oglądać taki film wieczorem po cichu... Tragedia. Pilot się grzeje.

ODPOWIEDZ