Prócz problemów z latencją, która czasem sięgała nawet 1600 sampli, ale po otwarciu nowej sesji była w miarę znośna (trochę ją też redukuje sam program). Ale pojawił się inny poważny kłopot. Ponieważ kończył mi się dysk hdd, zmieniłem na 2TB ssd i sklonowałem całość. Wszystko ładnie wyglądało, z tym że dźwięk w lapku zniknął. Nie ma żadnej karty w zakładce urządzenia dźwiękowe, gry itd i tylko sterownik hd Realteka jest w grupie sterowników (ciekawe, bo skoro nie ma karty... no, ale to tajemnice Microsoft-u

Ale do rzeczy... Przeczytałem w jednym z wątków, że w sumie, to karta dźwiękowa nie jest potrzebna, bo DAW i tak z niej nie korzysta, jako że obróbka dźwięku odbywa się wewnątrz niego. Natomiast rolę karty pełni w tym przypadku AudioBox i powinien być wystarczający (bo dźwięk na głośnikach, tudzież słuchawkach, przecież jest).
Problem w tym, że przy sesji nawet nie za dużej (20 śladów) z kilkoma instrumentami wirtualnymi, dźwięk się nie jąka, jak to bywało przy dużych sesjach wcześniej, ale po prostu na chwilę zatrzymuje, po czym odtwarza dalej idealnie i tak co kilkanaście sekund, w mniej więcej równych odstępach. Podejrzewam, że chodzi o wąskie gardło pomiędzy interfejsem i kompem, chociaż jest podłączony przez hub-3.0 (hub konieczny, bo tylko jedno wyjście usb 3,0 jest w tym modelu).
Czy ktoś ma jakiś pomysł, co z tym zrobić bez reinstalacji? Czy interfejs z własnym procesorem dsp czy coś takiego, rozwiązałby sytuację, czy nie koniecznie, bo i tak wąskie gardło pozostanie? Z drugiej strony, przecież ludzie pracują chyba bez karty, bo są w lapkach czasem karty, które się do muzyki nie nadają kompletnie i interfejs wystarcza. A może się mylę i przyczyna jąkania jest jakaś inna?