Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Wesley
Posty:75
Rejestracja:wtorek 21 lut 2012, 00:00
Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: Wesley » piątek 17 sie 2012, 01:10

Odświeżam temat.


Tutaj mamy jeden test:


http://www.e-muzyk.pl/testy-muzyczne-mainmenu-34/sprzet-studyjny-mainmenu-63/3464-focusrite-vrm-box-procesor-suchawkowy-symulujacy-prace-w-studiu-na-monitorach-studyjnych


no i w EIS "Nasz Typ" 


http://www.eis.com.pl/virtual/article.php?sid=2419


Więc jak to jest co ? :)


Tak sceptycznie wszyscy podchodzili do tego a jak widać to całkiem interesująca sprawa.



Ja np dopiero 2 tygodnie temu zaopatrzyłem się w pierwsze monitory studyjne. Choć w sumie to ze studyjnymi za wiele wspólnego nie ma (Samson Resolv 65a)



Posiadam wierne do bólu AT m40fs czyli problem z nie uwzględnieniem brzmienia danych słuchawek odpada :)


"W połączeniu słuchawek Audio-technica ATH-M40fs, algorytmu modelującego KRK Rokit6 G2 i modelu pomieszczenia studyjnego uzyskany efekt brzmieniowy okazał się bardzo zbliżony. Włączając funkcję modelowania ma się wrażenie, jakby między uszami pojawia się reżyserka Na słuchawkach jest nieco inny charakter basu, niż na realnych monitorach KRK Rokit6 G2 ustawionych w moim studyjku. Ale trzeba przyznać, że ze słuchawkami A-T idea VRM się sprawdza! Wziąłem na tapetę miks nowego utworu wrocławskiej grupy CtrlAltDel i zacząłem pracę przełączając się między słuchawkami i prawdziwymi monitorami. Monitory są dokładniejsze, emulowany przez VRM bas jest... dłuższy. Z dłuższym wybrzmieniem. Ale charakter pracy i kreacji miksu jest bardzo zbliżony do prawdziwych monitorów." (cytat z pierwszego linku)


Więc chyba na moim miejscu gdy jeszcze nie posiadam i nie stac mnie na porządne monitory studyjne taka opcja będzie strzałem w dziesiątkę nie sądzicie?



Na dodatek często pracuje w nocy jak widać :)




Paweł
Posty:864
Rejestracja:piątek 29 mar 2002, 00:00

Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: Paweł » piątek 17 sie 2012, 12:47

...Tak sceptycznie wszyscy podchodzili do tego a jak widać to całkiem interesująca sprawa. ... 


 


Ja nadal podchodzę. Słuchałem i fajny gadżet, ale pracować na tym bym nie radził.


m){O
Posty:1
Rejestracja:czwartek 27 mar 2014, 00:00

Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: m){O » czwartek 27 mar 2014, 21:51

......Tak sceptycznie wszyscy podchodzili do tego a jak widać to całkiem interesująca sprawa. ... 
 
Ja nadal podchodzę. Słuchałem i fajny gadżet, ale pracować na tym bym nie radził....

Odświeżam bo mam i chcę napisać coś pozytywnego...
Genialne urządzenie, mam DT-150 i VRM BOX potrafi porządnie zmasakrować ich brzmienie, a ja mam pewność, że to jest kontrolowane, zamierzone, i ma jakiś sens. Wiadomo, że długa praca na jednym odsłuchu pozbawia obiektywizmu, wszystko nam się podoba, ustawiamy brzmienie optymalne dla monitorów i choćby nie wiem ile tekstów napisano w stylu "to co zabrzmi na NS-10M czy DT-150 to zabrzmi wszędzie" to i tak większość ma inne odsłuchy, jakąś pierdziawkę do sprawdzania brzmienia, albo gania do samochodu, a tu mamy niezły zestaw czasem zupełnie skrajnych a przede wszystkim realnych charakterystyk brzmieniowych, Ja do tej pory sam specjalnie zapinałem na sumę EQ z podciętymi pasmami właśnie po to żeby oddalić się na jakiś czas od brzmienia moich monitorów, oczywiście nie korygowałem na tym żadnego pasma bo nie miałem pewności czy taka wymyślona charakterystyka odbioru gdzieś istnieje, potrzebowałem jedynie odskoczni.
VRM BOX doskonale podnosi świadomość miksu, a to czy na moich słuchawkach brzmienie Adamów lub KRK odpowiada orginałowi nie ma żadnego znaczenia (przecież każdy ma słuchawki które dla niego podają najbardziej prawdziwe brzmienie, jeżeli coś inaczej brzmi po aplikacji modelu monitorów to jest to zasługa VRM grającego na stałej charakterystyce naszych słuchawek). Pasmo podane przez box jest jakimś standardem w rzeczywistości i to wystarczy by zaryzykować podcinanie częstotliwości które zbyt mocno wybijają, i tu się zaczyna genialność tego systemu, na przykład jedno z "gorszych" ustawień BEDROOM - Budget Micro System - dosłownie podaje na tacy błędy w miksie, dwa ruchy EQ - powrót do normalnego brzmienia - nigdy bym nie pomyślał, że tą częstotliwość należało poprawić bo dotąd wcale mi nie przeszkadzała, tam zmieniłem coś co raziło a tu miks nabiera lekkości, i mam 100% pewności, że to działanie nie było błędem !. A dlaczego? - bo dobrze zrealizowane nagrania brzmią na tym ustawieniu idealnie, szybko można zaakceptować to brzmienie i traktować jako normalny odsłuch a powrót do oryginału po prostu miażdży, można sobie fundować "pierwsze wrażenie odsłuchu na naszych słuchawkach" za każdym razem.
Wiem, że to wszystko jest oczywiste więc jak ktoś ma 25 różnych odsłuchów w swoim studio to raczej tego nie kupi, ale jest chyba jedna przewaga systemu VRM nad realnością, te 25 odsłuchów stoi każdy w innym miejscu, VRM BOX podaje sygnał z tych samych miejsc więc to co słyszymy zależy tylko i wyłącznie od brzmienia monitora a odpowiedź pomieszczenia jest zawsze taka sama. Dla mnie pomimo różnych wątpliwości co do systemu ta jedna zaleta pozwala na odwagę przy ingerencji w miks i dążeniu do ujednolicenia brzmienia.

Tak poza tym jest to niezły DAC - wzmak słuchawkowy. Na eBayu używki tanie jak barszcz.

Awatar użytkownika
Kataryniarz
Posty:18
Rejestracja:poniedziałek 06 sie 2012, 00:00

Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: Kataryniarz » środa 29 paź 2014, 20:57

Ciekawe, ciekawe...
czy ktoś przez ten czas zdecydował się na kupno, a może na forum pojawiła się osoba, która Focusrite VRM Box stosuje na co dzień i może się wypowiedzieć o przydatności/nieprzydatności takiego urządzenia?
Pasjonat dźwięku :)

fallworm
Posty:471
Rejestracja:środa 30 lip 2014, 00:00

Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: fallworm » czwartek 30 paź 2014, 10:39

Postanowiłem, że napisze coś od siebie.


Są trzy techniki monitoringu


1) Dwie pary monitorów: pierwsze referencyjne, drugie pomocniczne pełniące dodatkową funkcję - Np u mnie Adam A7X / Avantone Mixcubes.


2) Para monitorów wspierana porównawczo z zestawami hifi - np monitoring referencyjny u siebie / bieganie po sąsiadach i słuchanie na ich sprzęcie - jak to brzmi.


3) Para monitorów + słuchawki.


W rzeczywistości i wygląda to tak, że 3 techniki są stosowane na raz.


 


Dobra, teraz się zastanówmy jaki jest sens z wielu par pełnopasmowych monitorów referencyjnych?


Jeżeli monitory nie podbarwiają i są wystarczająco szczegółowe i UMIEMY NA NICH PRACOWAĆ to ta para jest właściwa. Niestety nie ma tak, że różne pełnopasmowe monitory brzmią identycznie - różnią się konstrukcją więc w bezpośrednim porównaniu 1vs1 słychać różnicę.


Cały sens pracy na monitorach polega na tym, że:


1) Możemy usłyszeć pełne pasmo, szczegółowość pozwala na selektywną ocene brzmienia poszczególnych zakresów jak i całości.


2) Konstrukcja nie wprowadza szkodliwych i nieprzyjaznych odsłuchowi rezonansów (charakterystyka wodospadowa).


3) Jeżeli 2 pierwsze punkty są spełnione to ostatni jest: opracowanie umiejętności pracy na tych monitorach - wiemy jak będzie się prezentował w rzeczywistości wynik naszej pracy. To się nabywa doświadczalnie i trwa miesiące ale jest najważniejsze.


Więc po co wprowadzać kolejną parę monitorów referencyjnych? By się od początku uczyć ich słuchać?


Jeżeli mamy problemy z pracą w "krytycznym zakresie częstotliwości" kupujemy parę pomocniczą np Mixcubes ale nie drugie referencyjne bo to wg mnie nie ma jakiegokolwiek sensu.


Większym sensem jest porównanie z różnymi systemami Hifi, przynajmniej wiemy jak miks zabrzmi w różnych warunkach konsumenckich. Konsument nie ma monitorów więc po co sprawdzać jak to zabrzmi na innych monitorach niż moje referencyjne, które dobrze znam i wiem czego mam się po nich spodziewać i po dźwięku miksowanym na nich.


Ktoś wcześniej napisał, odnośnie zniekształeń słuchawek. No właśnie, skoro mamy już zniekształcenia w słuchawkach i dodamy do siebie zniekształcenia "jakichś tam" monitorów + odpowiedź "jakiegoś" pomieszczenia to otrzymamy totalną bzdure, której nie da się poprawnie zinterpretować. Można to w sumie potraktować jako "próbę ognia" w kontekście "jak mój miks zabrzmi w... niewiadomo gdzie". .


Jak koniecznie chce się miksować na słuchawkach (chociaż dużo o tym było..) to zawężamy scene do takiej odpowiadającej roztawie monitorów - 60 stopni. Każdy interfejs chyba ma możliwość zawężania sceny.


 


Drugą sprawą jest fakt, że generalnie na wszystkim można nauczyć się pracować, tak by otrzymać dobry wynik. Można kupić 20 różnych zestawów elektroakustycznych i słuchać w 20 różnych środowiskach. Można mieć 2 i być pewnym tego co się robi. Różnica jest taka, że w pierwszym punkcie nauka tych wszystkich systemów może zająć pół życia, w drugim o wiele krócej. Teraz trzeba sobie tylko odpowiedzieć jak cenny jest dla nas czas.


 


W studiach wysokobudżetowych mamy dużo par monitorów. Monitory dalekiego pola typu Quested + do tego może jakieś Adamy. Monitory bliskiego pola - 2/3 pary (większej liczby nie widziałem - wydaje mi się, że miejsce ogranicza ilość).


 


Odpowiedź na pytanie: Dlaczego tyle par tam stoi? Bo jest dużo realizatorów / inżynierów itd i każdy woli pracować na czymś innym.


 


 


Przepraszam jak kogoś uraziłem.


Awatar użytkownika
Kataryniarz
Posty:18
Rejestracja:poniedziałek 06 sie 2012, 00:00

Re: Virtual Reference Monitoring - gadżet czy "słuchawkowa rewolucja"?

Post autor: Kataryniarz » czwartek 30 paź 2014, 19:10

fallworm, bardzo fajny post :)
Pasjonat dźwięku :)

ODPOWIEDZ