Postanowiłem, że napisze coś od siebie.
Są trzy techniki monitoringu
1) Dwie pary monitorów: pierwsze referencyjne, drugie pomocniczne pełniące dodatkową funkcję - Np u mnie Adam A7X / Avantone Mixcubes.
2) Para monitorów wspierana porównawczo z zestawami hifi - np monitoring referencyjny u siebie / bieganie po sąsiadach i słuchanie na ich sprzęcie - jak to brzmi.
3) Para monitorów + słuchawki.
W rzeczywistości i wygląda to tak, że 3 techniki są stosowane na raz.
Dobra, teraz się zastanówmy jaki jest sens z wielu par pełnopasmowych monitorów referencyjnych?
Jeżeli monitory nie podbarwiają i są wystarczająco szczegółowe i UMIEMY NA NICH PRACOWAĆ to ta para jest właściwa. Niestety nie ma tak, że różne pełnopasmowe monitory brzmią identycznie - różnią się konstrukcją więc w bezpośrednim porównaniu 1vs1 słychać różnicę.
Cały sens pracy na monitorach polega na tym, że:
1) Możemy usłyszeć pełne pasmo, szczegółowość pozwala na selektywną ocene brzmienia poszczególnych zakresów jak i całości.
2) Konstrukcja nie wprowadza szkodliwych i nieprzyjaznych odsłuchowi rezonansów (charakterystyka wodospadowa).
3) Jeżeli 2 pierwsze punkty są spełnione to ostatni jest: opracowanie umiejętności pracy na tych monitorach - wiemy jak będzie się prezentował w rzeczywistości wynik naszej pracy. To się nabywa doświadczalnie i trwa miesiące ale jest najważniejsze.
Więc po co wprowadzać kolejną parę monitorów referencyjnych? By się od początku uczyć ich słuchać?
Jeżeli mamy problemy z pracą w "krytycznym zakresie częstotliwości" kupujemy parę pomocniczą np Mixcubes ale nie drugie referencyjne bo to wg mnie nie ma jakiegokolwiek sensu.
Większym sensem jest porównanie z różnymi systemami Hifi, przynajmniej wiemy jak miks zabrzmi w różnych warunkach konsumenckich. Konsument nie ma monitorów więc po co sprawdzać jak to zabrzmi na innych monitorach niż moje referencyjne, które dobrze znam i wiem czego mam się po nich spodziewać i po dźwięku miksowanym na nich.
Ktoś wcześniej napisał, odnośnie zniekształeń słuchawek. No właśnie, skoro mamy już zniekształcenia w słuchawkach i dodamy do siebie zniekształcenia "jakichś tam" monitorów + odpowiedź "jakiegoś" pomieszczenia to otrzymamy totalną bzdure, której nie da się poprawnie zinterpretować. Można to w sumie potraktować jako "próbę ognia" w kontekście "jak mój miks zabrzmi w... niewiadomo gdzie".
.
Jak koniecznie chce się miksować na słuchawkach (chociaż dużo o tym było..) to zawężamy scene do takiej odpowiadającej roztawie monitorów - 60 stopni. Każdy interfejs chyba ma możliwość zawężania sceny.
Drugą sprawą jest fakt, że generalnie na wszystkim można nauczyć się pracować, tak by otrzymać dobry wynik. Można kupić 20 różnych zestawów elektroakustycznych i słuchać w 20 różnych środowiskach. Można mieć 2 i być pewnym tego co się robi. Różnica jest taka, że w pierwszym punkcie nauka tych wszystkich systemów może zająć pół życia, w drugim o wiele krócej. Teraz trzeba sobie tylko odpowiedzieć jak cenny jest dla nas czas.
W studiach wysokobudżetowych mamy dużo par monitorów. Monitory dalekiego pola typu Quested + do tego może jakieś Adamy. Monitory bliskiego pola - 2/3 pary (większej liczby nie widziałem - wydaje mi się, że miejsce ogranicza ilość).
Odpowiedź na pytanie: Dlaczego tyle par tam stoi? Bo jest dużo realizatorów / inżynierów itd i każdy woli pracować na czymś innym.
Przepraszam jak kogoś uraziłem.