warstwy czy kompresja?
-
- Posty:471
- Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00
Re: warstwy czy kompresja?
...
Zawsze wycinałem niepotrzebne herce :) problem w tym, że nigdy nie zwracałem uwagi na RMS podaczas miksu i tu popełniałem błędy. Teraz mój miks nad którym siedzę "odżył" :)
A wie ktoś może jak obniżyć RMS? Rozumiem, że korekcją ale czy są inne metody? Mam na myśli np jakiś plik audio, który już został nagrany, np linia basowa....
Z reguły jest tak że każdy ma pomieszczenie bardziej lub mniej "upośledzone" i mnóstwo rzeczy odłuchiwanych w nich jest zafałszowana. Dlatego tak bardzo ważne są podstawowe mierniki które pomagają w ocenie realnej sytuacji. Najlepszym tego rezultatem jest kiedy wskazania mierników pokrywają się z oceną nagrania na innym systemie dźwiękowym, w innym pomieszczeniu, lub przez osobny postronne. Obniżanie RMS'u to przede wszystkim porządek w miksie i jego wysoka jakość. Przytoczone -15RMS to rzecz jasna norma dla surowego miksu który już w tej postaci ma mieć konkurencyjną emisję do ściszonych o około 6-7db utworów profesjonalnie zmasterowanych. To jest taki punkt wyjścia który daje duże szanse na to że po masteringu utwór będzie głośny, selektywny i nie straci na brzmieniu. Kiedyś faktycznie taki poziom to była norma. I w mojej ocenie niższy poziom RMS jest przy surowych miksach bezcelowy i może wskazywac na problemy w miksie np. za niski RMS a miks nadal cichy.
Trzeba także patrzeć nie tylko na RMS ale również na to jak w tym zakresie pracują transjenty, wszególności z perkusji. Tak należy je ukształtować by dawały mocny punkt, a headroom pozostał na poziomie +/- 1db od zera. Jeżeli tak nie będzie to limiter mocno pościna najbardziej "wystające" elementy miksu. Tutaj z kolei kłania się źródło brzmienia.
Aspektów jest cała masa i składa się na każdy jeden etap produkcji nagrania. To troche polega też na doświadczeniu i intuicji. Alchemia dzwiękowa.
Re: warstwy czy kompresja?
Obniżanie RMS'u to przede wszystkim porządek w miksie i jego wysoka jakość.
...
ok, ale jak obniżyć rms na poszczególnych śladach czy samplach? Czy oprócz "chirurgicznej" korekcji są jakieś inne metody? Może jakiś program lub wtyczka? Program, który by zwiększał różnicę między rms a peak?
Re: warstwy czy kompresja?
...
ok, ale jak obniżyć rms na poszczególnych śladach czy samplach? Czy oprócz "chirurgicznej" korekcji są jakieś inne metody? Może jakiś program lub wtyczka? Program, który by zwiększał różnicę między rms a peak?...
I nie ma większego sensu obserwować poziomu średniego sladów. Tylko sumy, to jaką wzajemnie tworzą całość.
Nie ma takiej wtyczki. Od odpowiedniego RMS'u jest odpowiedni miks. Na koniec moża użyć różnych ustawień kompresji i limitera na sumie.
Możesz również przewidzieć na podstawie charakteru budowy brzmienia. Ciągły dzwięk, typu syntetyczny bas będzie generował wysoki RMS w miksie bo to swego rodzaju "walec" zbudwany z fali nie zmnieniającej się wczasie np. sinusoida. Taki ciągły bas połozony na perkusję podniesie RMS całego miksu w miejscu gdzie gra. Ale nie oznacza że to źle. Perkusja i każdy podobny bedzie miał niski RMS. Ale wysokie szyty. Chodzi o to żeby to kontrolować. A nie na siłe mniejszać RMS. Jeżeli gra dobrze na każdym etapie to jest dobrze. Wkaźniki to tylko pomoc, nie to czym powinniśmy kierować się podczas miksu bezwględnie.
Kontrola to przedewszytskim - głośność, dynamika/kompresja, korekcja. Cóż mogę ci więcej powiedzieć.
Re: warstwy czy kompresja?
I nie ma większego sensu obserwować poziomu średniego sladów. Tylko sumy, to jaką wzajemnie tworzą całość.
No może i nie ma sensu ale sprawdzać limiterem poszczególne (potencjalne) ślady, ktore mogłyby wprowadzać zniekształcenia podczas masteringu np. bas, stopa, werbel ma chyba sens? Bo rozumiem, że np. werbel może mieć dobry rms ale po zapięciu na nim limitera nie wiele można by było z niego wyciągnąć? Dobrze to rozumiem? :) Próbka na pierwszym miejscu? Dlatego też pytałem o sens stosowania kompresorów na samym początku produkcji budując jakieś brzemienie bo im więcej spłaszczam brzmienie tym gorzej później?
Re: warstwy czy kompresja?
Dokładnie tak - potem wychodzi naleśnik wygrzany tak że nie da się tego słuchać..a jeszcze jak ktoś wrzuci to w jakis procesor emisyjny to tragedia..Nie ma co przesadzać z prasowaniem
Re: warstwy czy kompresja?
...
Dokładnie tak - potem wychodzi naleśnik wygrzany tak że nie da się tego słuchać..a jeszcze jak ktoś wrzuci to w jakis procesor emisyjny to tragedia..Nie ma co przesadzać z prasowaniem...
Fakt, radio miażdży ostro.
Nie ma nic złego w tym że mastering obecnie polega na "zgłaśnianiu" finalnie nagrań. Daje to wyrównanie/ujednolicenie szczytów i przy odrobinie zręczności w kompresji i korekcji daje poprawienie generalnie spójności i pasma. Kwestia by nie robić tego tak by miażdżyć za wszęlką cenę i psując brzmienie. Idelanie nagrania brzmią gdy ich rozłożenie poziomów RMS zawiera się w zakresie od minus kilkunastu do ok. - 10 RMS w szczycie (z regóły refren). Przyznać jednak trzeba że uzyskanie głosnego nagrania które nie dusi się przy drastycznym limitowaniu to kwestia miksu, i on zawsze będzie kluczowym elementem. Nagminnie spotykanym przykładem jest masterowanie nagrań do poziomu -8 RMS w szczycie. Żeby na takich poziomach było jeszcze miło i sympatycznie, trzeba robić aranż i miks naprawdę z głową. Ale jak już radio przelci po takim utworze swoim procesorem emisyjny, żadko kiedy dobrze to brzmi.
Ale już pisane było o tym wielokrotnie na tym forum.
;-)
Re: warstwy czy kompresja?
Dziękuję za dobre rady. Mam teraz zupełnie inną świadomość :)
Pozdrawiam!
Re: warstwy czy kompresja?
..
Próbka na pierwszym miejscu? Dlatego też pytałem o sens stosowania kompresorów na samym początku produkcji budując jakieś brzemienie bo im więcej spłaszczam brzmienie tym gorzej później?
...
Nie dokońca tak to jest. Budowanie brzmienia to rzecz odrębna. Proces budowania brzmienia to proces niezależny i rządzi się takimi prawami aby brzmienie było jak najlepsze. Tylko teraz powstaje pytanie - najlepsze gdzie? Nie zawsze każde brzmienie które solo brzmie dobrze sprawdzi się w jakimś miksie. Kiedy np. zrobisz fajny werbel, ulepisz dobry atak (np. kompresorem), to na tym etapie praca nad dynamiką tego brzmienia może być uznana za zakończoną. Potem w miksie kolejne kompresowanie może już niszczyć moc tego brzmienia. I na odwrót - brzmienia surowe będą potrzebowały takiej obróbki na etapie miksu. To poprostu trzeba brak na logikę.
Nawiasem, użycie kompresji na śladzie perkusyjnym (na grupie), to przykładowo klasyczny przykład "zlepiania" sekcji perkusyjnej. Mimo że kompresujemy na potęgę i zmniejszamy pod wględem parametrów dynamikę (podnosząc jednocześnie RMS), można w ten sposób uzyskać subiektywne wrażenie większej energi w takim śladzie niż przed tym zabiegiem.
Re: warstwy czy kompresja?
Nie dokońca tak to jest. Budowanie brzmienia to rzecz odrębna. Proces budowania brzmienia to proces niezależny i rządzi się takimi prawami aby brzmienie było jak najlepsze. Tylko teraz powstaje pytanie - najlepsze gdzie? Nie zawsze każde brzmienie które solo brzmie dobrze sprawdzi się w jakimś miksie. Kiedy np. zrobisz fajny werbel, ulepisz dobry atak (np. kompresorem), to na tym etapie praca nad dynamiką tego brzmienia może być uznana za zakończoną. Potem w miksie kolejne kompresowanie może już niszczyć moc tego brzmienia. I na odwrót - brzmienia surowe będą potrzebowały takiej obróbki na etapie miksu. To poprostu trzeba brak na logikę.
no zdaję już sobie z tego sprawę (wcześniej nie:)) ... moja produkcja (na początku) polega głównie na "zabawie" dźwiękiem... można by rzec, że miksuję już podczas produkcji :) wrzucam jakąś pętlę perkusyjną razem np z basem i się tym bawię próbując stworzyć jakiś klimat... więc ja już to "prawie" wszystko słyszę na początku. Problem w tym, że nigdy nie brałem pod uwagę rms-u i kompresowałem czasami bez litości :) Teraz będę bawił się trochę inaczej :)