Waves DeEsser
Re: Waves DeEsser
Praca na fragmencie pasma lub pełnopasmowo.
Re: Waves DeEsser
A jakie to ma zastosowanie? Przecież w sekcji ponizej wybieramy sobie rodzaj filtru i czestotliwość czyli wydzielamy zakres częstoliwiści który bedzie podlegał kompresji.
- ZgibniewZiobor
- Posty:242
- Rejestracja:sobota 07 mar 2009, 00:00
Re: Waves DeEsser
Sam sie dziś zastanawiałem nad tym:D Wydaje mi się że masz do wyboru filtr górnoprzepustowy, ustawisz sobie najniższe pasmo od którego deesser ma działać w górę. Lub polączenie filtra dolno i górno przepustowego... co sprowadz się do pewnego wycinka pasma gdzie szczyt Q będzie tym który wpiszesz:| No to namieszałem:D Jeżeli jest inaczej napiszcie... ułatwi nam to życie:P
Re: Waves DeEsser
......Praca na fragmencie pasma lub pełnopasmowo....
A jakie to ma zastosowanie? Przecież w sekcji ponizej wybieramy sobie rodzaj filtru i czestotliwość czyli wydzielamy zakres częstoliwiści który bedzie podlegał kompresji....
To, co wybierasz, to jest sidechain dla kompresora. Praca w trybie pelnopasmowym powoduje, ze dzwieki z zakresu filtra beda sciszac calosc, a trybie pasmowym, ze dzwieki z zakresu filtra beda sciszac dzwieki z zakresu filtra
Dla wokalu, ktory jest monofoniczny, teoretycznie nie ma to znaczenia, ale i tak IMO lepiej brzmia algorytmy pelnopasmowe.
- ZgibniewZiobor
- Posty:242
- Rejestracja:sobota 07 mar 2009, 00:00
Re: Waves DeEsser
ten Deesser jest na prawde spoko. Presety jak na moje potrzeby są nieudolnie umieszczone, ale jako już doświadczony pluginowiec:D wiem gdzie w trawie świszczy;) Używam tylko w miksie do wokalu. Z natywnych VST jest to najlepszy deess z jakim miałem okazję pracować. Jak na moje potrzeby daje na tyle zadowalające efekty i jest na tyle fajny w obsłudze, że nawet spyliłem SPL DeEsser. Pewno wielu to zdenerwuje, ale tylko kwestią czasu jest, gdy studia nie będą już tak zawalone klamotami. Już dziś sporo studii trzyma większość klamotów tylko dla klientów, bo gdy klient wychodzi i tak charatają pluginowo... takie wredne czasy. Teraz taka weselsza płenta: jak dla mnie mogą nawet nie obrabiać...byle kawałek wymiatał:D
Re: Waves DeEsser
To prawda, nikt już nie używa deesserów sprzętowych (nawet jeżeli niektórzy dalej uważąją, że VoxBox ma go o wiele lepszy). Waves wymiata w tym względzie.
Ja niekiedy używam (od lat) de-esserów DBX263, zawsze je lubiłem. No i miękke de-essery zrobione z kompresora i EQ - te zawsze były kiedyś na porządku dziennym i nocnym, choć z pewnymi trudniejszymi sygnałami taki patent sobie nie radził, za to nie zniekształcał głosu (bo to "tryb" pełnopasmowy).
Z analogowymi jest różnie, de-esser robiony na bazie kompresora (w jakimś channel stripie) często sam z siebie nie może być dobry, bo nie bazuje na ekstremalnie krótkich czasach z odpowiednim nachyleniem innym niż dla kompresji. Dlatego też np. taki Focusrite ISA jest fajny, ale de-esser ma taki sobie (poza tym nie tworzyli go "nasi" - nasze esy są inne niż te "zachodnie" ;))
Jedynie czego bym sobie życzył w Deeser'ze to capture'ing danego "s" czy "c" na takiej zasadzie jak pobranie próbki szumu do usunięcia. Takie totalne odwzorowanie pasma do wycięcia kompresorem a nie na "oko" i "ucho" ustawiajac częstotliwość. Bo mam wrażenie, że każdy analizator widma pokazuje ESS'y zawsze w okolicach 7-8 Khz i funkcja odsłuchu side-chain też niewiele pomaga. Ale być może przesadzam i to jest zbędne.
...
Capture niewiele da, bo jest zmienne w zależności od zgłosek.
Na pewno nie jest tak, że każdy analizator pokazuje ess na 7-8k. Mi w Waves zawsze wystarczał side chain do precyzyjnego określenia pasma, które trzeba wyciąc. Te najwyższe i najniższe częstotliwości dość łatwo umiem określić na ucho, troszeczkę gorzej jest ze środkiem, ale problemu nie ma.
Z wtyczek obecnie używam Sonnox Supresser (to dużo więcej niż deesser), niekiedy też chętnie stosuję prościutki nieustawialny automat z wtyczki wokalowej Duende, lub używam filtrów dynamicznych. Ostatnio w akcie desperacji na trudnym wokalu próbowałem różnych patentów (ten "na ołówek" też :P), ogólnie można powiedzieć że nowe narzędzia, jak włśnie Sonnox czy Brainworx świetnie sobie radzą z takimi trudnymi sycząco-świszczącymi sygnałami. Jednak zawsze będzie tak, że ci śpiewający po angielsku mają lepiej...
Supresser jest znakomity, widać od razu, że to projektował ktoś, kto zna problemy realizatora, a nie teoretyk.
Jeśli ktoś koniecznie chce się bawić i ma na to czas, można też korzystać z narzędzi typu renovator, one też poradzą sobie z trudnymi sykami. No ale to już inna bajka.