Gitara elektryczna - początek kariery

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00
Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: tomkat_75 » wtorek 09 lut 2010, 21:38

...Struny mają ogromne znaczenie dla brzmienia, tak więc nie oszczędzaj na nich. W nowej gitarze praktycznie zawsze są do wymiany. DR to dobra firma, na początek proponuję jakiś standardowy rozmiar w stylu 10-46 (o ile będziesz stroił standardowo do E, co już chyba dawno wyszło z mody :))


Tak właśnie podejrzwałem... chce struny które oferują długe wybrzmiewanie. Będę stroił standartowo(EADGBE)
- jaka jest różnica między cieńkimi strunami (10-46) a grubszymi ?(czy tylko niższe brzmienie)
- dlaczego uważasz że standartowy strój "wyszedł z mody" ?...
 


Niższy strój - grubsze struny (gdy obniżysz strój na cieńszych strunach to pod palcami będziesz miał mięciutkie flaczki;) ) Generlnie jest tak że warto stosować jak najgrubsze struny (lepiej brzmią, lepiej stroją), ale nie na siłę. Musisz dawać sobie z nimi radę. Gdy stosujesz techniki w których dużo jest podciągnięć to zbyt grube Cię zamęczą.   Co do wybrzmienia to generalnie standardowe struny większości uznanych producentów mają podobne, a naprawde o długości wybrzmienia (przy założeniu że stosujesz struny dobrej jakości) decyduje jakość wiosła. Jeśli chcesz mieć długie wybrzmienie to zapomnij o tych gitarkach do 700 PLN. Nawet najlepsze struny nie pomogą za wiele słabej gitarze. Co do tego jakie struny to są dyskusje długości Nilu i burzliwości Kolorado na forach gitarowych, i każdy tam ma swoje zdanie którego zaciekle będzie bronić. Ja osobiście używam w elektryku do zwykłego grania GHS 09.5-043, do akustyka brązowe GHS 011-050.  Kiedyś używałem w jednym i drugim przypadku strun o oczko wyżej czyli el. 10, ak. 12 ale już nie jestem tak ambitny:) bo czasami po jakiejś przerwie w graniu była potem męczarnia. Co do firm... To GHS, D"addario, Dean Markley, Ernie Ball i kilka jeszcze innych firm oferują struny w podobnej jakości i dyskutowanie która lepsza a która gorsza to strata czasu. Chyba że ktoś lubi... Często o tym że ktoś zaciekle zachwala jakąś firme decyduje np to że przez miesiąc grał na jednej marce, po miesiącu przyzwyczaił ucho do tego że struny straciły swoje brzmienie, założył inne i eureka... Jakie to cudowne struny :) Najlepiej przekonać się samemu... Ja zmieniam struny raz na dwa- trzy tygodnie, w akustyku trochę rzadziej. To nie są kolosalne pieniądze a naprawde warto... Bo to co słyszysz grając ma sprawiać przyjemność... A poza tym strojenie w wysokich pozycjach ( w zgranych strunach zdecydowanie gorsze) Zatem w przeciągu kilku miesięcy można tym sposobem przetestować kilka firm:) I warto sobie to nagrać za każdym razem. Wtedy można sobie wybrać to co pasuje...


Ps. W przypadku strun które są na gitarch w sklepie częstokroć nie można stwierdzić nawet czy gitara stroi... Bo np są na danej gitarce już z rok albo i dwa... A jak poprosi się sprzedawce o śrubokręcik by ustawić menzurę... to sprzedawca dostaje białej gorączki i wygląda tak jakby miał za chwilę sprzedać Ci cepa a nie gitarę :)


MOTL
Posty:7
Rejestracja:wtorek 09 lut 2010, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: MOTL » wtorek 09 lut 2010, 21:52

Ja sotsunkowo niedawno dokupiłem sobie elektryka do klasyka i powiem jedno: gdybym miał budżet ograniczony do 700PLN celowałbym w lepszą używaną w dobrym stanie niż gorszą nową w w stanie nawet lepszym. Im gitara lepsza, tym przyjemniej się gra - dźwięk lepszy, strojenie dokładniejsze, maszynki lepiej trzymają, mikrostroiki pozwalają lepiej się nastroić, podstrunnica gładsza i śmiga się łatwiej nawet na prostych chwytach.


Kupiłem sobie Ibaneza za 1700PLN, mimo że planowałem za 1200PLN i nie żałuję. Sprzedawca mnie zmanipulował:) Gdybym miał czekać, żeby dozbierać albo bym zaczekał, albo kupił coś używanego ale lepszego.


Na marginesie mówiąc grałem ostatnio na akustycznym Furchu za ponad 7K. Poprosiłem coś dużo lepszego niż Furch za 2,2K żeby sobie porównać i stwierdzić jak dokładnie jakość uzasadnia cenę. I kopara mi opadła do ziemi jak zacząłem grać... Lepszy lepszy używany:)


tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: tomkat_75 » wtorek 09 lut 2010, 22:06





Na marginesie mówiąc grałem ostatnio na akustycznym Furchu za ponad 7K. Poprosiłem coś dużo lepszego niż Furch za 2,2K żeby sobie porównać i stwierdzić jak dokładnie jakość uzasadnia cenę. I kopara mi opadła do ziemi jak zacząłem grać... Lepszy lepszy używany:)...


 Z używakami akustycznymi to śliski biznes... Gitara w przeciwieństwie do skrzypiec im starsza tym nie jest lepsza ;) A szczególnie akustyczna, w której gra pudło a nie jak w skrzypcach dusza... Trochę niewidocznych pęknieć, trochę wilgoci i to już nie ta sama gitara. Tu żródło musi być naprawdę pewne i oczywiście trzeba pudło ograć przed zakupem. Najlepiej jak by była możliwość porównania brzmienia nówki i używki do tego na nowym i takim samym komplecie strun a to już jest mało realne...




 

tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: tomkat_75 » wtorek 09 lut 2010, 22:33

obecnie moim faworytem jest washburn x10(hmm ruchomy mostek - ale go i tak zablokuje, odkręcę wajchę)


Jeśli z założenia nie chcesz używać tremola to szukaj gitary ze stałym mostkiem (to też ma wpływ na długość wybrzmienia o którym wspominałeś). Wszystkie gitary które wymieniłeś są tandetne!!!! Naprawdę. Chyba że któraś z tych firm dokonała jakiegoś cudu... Dobry zestaw kluczy kosztuje tyle co te gitary... O przetworniku nie wspomne... Odsyłełem Cię wcześniej do Mayones-Flame i jeszcze raz powtarzam spróbuj tam. Za 1700 zł będziesz miał wiosło z którego będziesz bardzo zadowolony (Flame Bell II S). A Flame LP IV za  2300 to już jakościowy kosmos w stosunku do przedstawionych przez ciebie propozycji (tu masz naprawdę długie wybrzmienie). Grałem na flame lp dwa tygodnie temu i byłem zaskoczony jak cholera. Za 700 zł poszukaj lepiej dobrej używki którą bedziesz mógł sprawdzić.


Awatar użytkownika
Kompost
Posty:83
Rejestracja:poniedziałek 22 gru 2008, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: Kompost » środa 10 lut 2010, 00:34

Na początek ruchomy mostek to rzeczywiście kiepski pomysł, szczególnie w gitarze z niskiej półki... chyba, że jednostronne tremolo, tutaj przynajmniej nie ma kłopotów z ustawianiem.


Oczywiście podpisuje się rękami i nogami pod propozycją kupna używki, znajdź tylko kogoś kto zna się na rzeczy i sprawdź z nim czy wszystko jest ok.


Wracając do strun 10-46 to w miarę standardowy rozmiar, ja osobiście wolę grubsze (chwilowo 14-68 w barytonowej siódemce Cool), ale na początek nie ma co przesadzać.


Trochę przesadziłem z tym, że strojenie do E jest passé, ale jak poczujesz zew i zestroisz się do Ź# to zrozumiesz o co chodzi :)


tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: tomkat_75 » środa 10 lut 2010, 07:04

...
Na początek ruchomy mostek to rzeczywiście kiepski pomysł, szczególnie w gitarze z niskiej półki... chyba, że jednostronne tremolo, tutaj przynajmniej nie ma kłopotów z ustawianiem.

Sęk w tym że w gitarach z dolnej półki jakość mostka i kluczy jest tak niska że nawet tremolo jednostronne (klasyczna konstrukcja bez blokad) jest nie do użytku (nie widziałem jeszcze wyjątku potwierdzającego regułę :) )Tremolo jednostronne zawsze w jakiś sposób rozstraja gitarę. Gdy mostek i klucze są dobrej jakości a struny prawidłowo nawinięte na kołki (to nie taka łatwa sztuka) to gitara po użyciu tremola rostraja się w takim zakresie że spokojnie można skończyć grać utwór na scenie nie wywołujc w końcówce na słuchaczu wrażenia że trze się styropianem jego bębenki. W przerwie między utworami można szybciutko to skorygować jeśli zajdzie taka potrzeba. W przypadku tanioch najczęściej delikatny ruch "wajchą" kończy się kompletnym rozstrojeniem instrumentu. Tak to jest jak mechanizm klucza "lata" po maszynce, siodełko ma jakieś opory i struna po nich nie chce "pływać", a sam mostek ma takie "tolerancje" wymiarów że po każdym użyciu elementy nie chcą wrócić na swoje miejsce. Wady budżetuwek wymieniać by można było bardzo długo. Ale czemu się dziwić? Przecież cena musi się skądś wziąć...


Awatar użytkownika
Kompost
Posty:83
Rejestracja:poniedziałek 22 gru 2008, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: Kompost » środa 10 lut 2010, 08:34

Pewnie, że tanie tremolo rozstraja się jak diabli, ale można bez problemu dokręcić sprężyny tak, żeby leżało na desce. Wtedy będzie trzymało strój równie dobrze jak stały mostek (do pierwszego ruchu wajchą oczywiście).


Moje pierwsze wiosło (Squier Affinity Strat) miało tremolo i nie miałem z nim żadnych problemów. Zablokowałem mostek baterią 9V i wszystko grało jak trzeba :)


Z zablokowoaniem floyda jest więcej zabawy. Dodatkowo dochodzi konieczność ustawiania przy każdej zmianie strun na inny model lub rozmiar, co dla początkującego będzie szczególnie uciążliwe.


audiophone
Posty:510
Rejestracja:piątek 08 lip 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: audiophone » wtorek 13 kwie 2010, 21:02

i po paru miesiącach szukań, testów, zabaw... znalazłem moją maleńką...

wybór padł na cort g260...

ten czort jest o klasę wyższy od tych moich poprzednich typów...
przyjemnie mi sie na nim gra... tremolo nie rozstraja go (blokowane klucze)
dobre na początek...


struny zakupiłem erni bale ss 9-42 - palce szczypią...
ogólnie jestem zadowolony z zakupu...


co prawda nie miałem w dotyku flame'ów... niestety u mnie w miescie nie mieli do dyspozycji...
ale schectery także ograłem... generalnie brzmienie Hamb - hamb za dość agresywne dla mnie...

w g260 mam single i jednego hamba rozłączanego wiec jest pieknie na clean'ie.
http://www.myspace.com/audiophone

tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: tomkat_75 » środa 14 kwie 2010, 07:39

Życzę powodzenia i polecam to: http://gitara-serwis.com/remembering/wojtek_seweryn/Gitara_1.pdf . Jak również inne materiały Wojtka Seweryna, dodatkowo poszukaj szkół Leszka Cichońskiego, Artura Lisiewskiego, Wojciecha Konefała. Nigdy nie ćwicz po swojemu. Gitara tego nie wybacza:) Co do Flame... Żałuj że nie spróbowałeś... Pozdrawiam


Awatar użytkownika
pawello
Posty:968
Rejestracja:piątek 02 maja 2003, 00:00
Lokalizacja:Tarnów, Polska
Kontakt:

Re: Gitara elektryczna - początek kariery

Post autor: pawello » środa 14 kwie 2010, 10:11

...i po paru miesiącach szukań, testów, zabaw... znalazłem moją maleńką...

wybór padł na cort g260...


.....


Posiadam tę gitarę. Jest zadziwiająco dobrze zrobiona jak na cenę. Fajne brzmienie. Starają się Koreańczycy...


[addsig]
uniżenie kłaniam :-)

ODPOWIEDZ