...
Czy brzmienie, wykorzystywane w muzyce, nawet komercyjnej, musi być "oryginalne" )=nie oparte na gotowych presetach)? Jeśli tak, to kto mi poda racjonalny argument? Przecież wielu znanych muzyków korzysta z instrumentów, nie zajmując się ich budową od podstaw, zostawiając to fachowcom...
Irytuje mnie czytanie niektórych komentarzy ("recenzji") i postawa tzw. autorytetów, także na łamach EiS, gdzie niejednokrotnie wspomina się, że utwór byłby niezły, gdyby nie to, że wykorzystano w nim "gotowce" (gotowe brzmienia). Zarzuty te dotyczą w większości przypadków jakie pamiętam utworów z gatunku elektroniki. Czyżby to oznaczało, że taki muzyk nie może tak po prostu komponować fajnej muzyki, tylko musi zacząć od programowania brzmień? Dlaczego? I w czym jest on gorszy od gitarzysty, któremu nie każe się budować własnej gitary czy zaczynać od studiowania zasad akustyki i fizyki, zanim ośmieli się prezentować swoje dokonania muzyczne?
Bardzo wiele brzmień zaprogramowanych w instrumentach - czy to sprzętowych czy programowych - jest tak dobrych, że trudno poprawiając je osiągnąć odczuwalnie lepsze efekty. Można zmieniać brzmienia dopasowując je do potrzeb, dostrajać, ale w jakim zakresie, by nie być posądzonym o niecne wykorzystywanie gotowców?
Zastanawiam się, czy taka krytyka nie jest przypadkiem próbą obrony pewnej "elitarności" która kiedyś była domeną muzyków w ogóle, a muzyki elektronicznej w szczególności, traconej stopniowo wraz z pojawianiem się coraz lepszych i coraz tańszych - a przez to coraz bardziej dostępnych rozwiązań.
Cieszyć w tym wszystkim może to, że muzycy nie zrzeszają się w sposób podobny do architektów czy notariuszy, bo wówczas równie trudno byłoby zostać muzykiem jak dziś notariuszem.
Wybaczcie mi chaotyczną być może formę, późno (wcześnie) już i tak mnie naszło, ale ciekaw jestem opinii innych.
...
Poruszyłeś złożoną kwestię jak dla mnie.
Sprawa brzmienia nie podlega jednej zasadzie, zależy także od historii, tradycji i percepcji słuchacza, jak równiez jego edukacji.
Tak więc są na świecie brzmienia które mimo że wszystkim dobrze znane pozostaną "rasowe". Ale z drugiej strony chyba liczy się oryginalność zastosowania danego brzmienia.
Bo tu przede wszystkim chodzi o kreatywność jednak. Przecież bezmyślne kopiowanie nie jest tórczością, wyobraź sobie że 99% płyt np. drum'n'bass brzmi identycznie. I co, słuchałbyś wszystkich? Kupiłbyś wszystkie?
Jeśli chodzi o elektronikę tak się "utarło" że jesli korzystasz z elektronicznych brzmień, to szukasz w nich czegoś własnego.
Tak gitara elektryczna - niby ograny instrument, ale tak naprawdę nie ma dwóch gitarzystów którzy by brzmieli tak samo. To jest niemożliwe.
Z elektroniką jest tak że w jej "genach" jest możliwość manipulacji brzmieniem więc nic dziwnego że wymaga się od takiego twórcy czegoś więcej niż odpalania presetów.
Tym bardziej że lata 80te się własnie tym niechlubnie wsławiły - presetowym brzmieniem.
Co nie znaczy że nie można dobrze i kreatywnie wykorzystywać gotowych brzmień. Mnie się zdarza w muzyce teatralnej, często komponuję/nagrywam przy pomocy Yamahy CS1x.