...Widzę, że to forum coraz bardziej upada...
Fakt, znowu te same pytania itp., np. dziś o słuchawkach
Dwóch panów, którzy o bramkowaniu nie słyszeli, trzeci, który się boi...
Mnie do których zaliczasz? :)
Oczywiście, że grupę wokali towarzyszących można zbramkować - dłuższy release i wszystko gra. Zaiste to rozwiązanie nie służy do walki ze sprzęgami, tylko raczej dla wygody.
Wygody czego?
Z logiki dwóch panów ma pałę za stwierdzenie: "w przypadku wystąpienia sprzęgu bramka i tak się otworzy" Otóż nie. Skoro będzie zamknięta
do momentu, aż jej wokal nie otworzy
- sprzęg chyba nie wystąpi prawda?
Skoro sprzęgi mogą wystąpić także w trakcie śpiewania, to znaczy że idea bramkowania nic tu nie da.
W przypadku małych scen w zamkniętych pomieszczeniach bramkowanie jest wręcz konieczne. Podobnie jeżeli chodzi o przykład śpiewającego perkusisty. Robił któryś z panów? Proszę spróbować. Ciekawe co wytniecie korektorem... Oczywiście w takich przypadkach zabawa jest nieco trudniejsza i najlepiej, żeby zastosowana bramka miała możliwość regulacji pasma.
Dwa tygodnie temu na jednej z imprez poproszono mnie o skorygowanie sprzętu (już tuż po rozpoczęciu się imprezy. Bębny były dość daleko za wokalistą, niemniej ich poziom wystarczył do tego, że "widziałem" je na skaźniku kompresora wokaowego (i nie na wyjściu czy wejściu, ale na GR). Dodam, że wokalista raczej głośno ryczał, bo to dość ostro grająca kapela. Skonfrontuj to teraz Z ustawieniem bramki.
To akurat bardzo dobry przykład - całość była IMHO niezbyt dobrze ustawiona, więc doskonale mogę się odnieść takim przykładem do ewentualnego ratowania się bramkami. Sala - dość duży ośrodek kultury, w którym pracowałem kilkanaście lat temu, zanim nie trafiłem do studia (to tak przy okazji odnośnie stżu pracy słowo o mnie, skoro piszesz wyżej: "Robię tak od 15 lat")
Nawet po prawidłowym zestrojeniu systemu w takich przypadkach są tendencje do wzbudzeń. Jeżeli mikrofon może nie zbierać dzwięków towarzyszących gdy wokalista nie śpiewa, to lepiej żeby nie zbierał.
Parę dni temu nagranie w studio, bębniarz prawie "kładzie" blachy na kotły. Mówię do niego, że nie wytne mu blachy, bo wejdzie na mikrofon od kotła, a te - znając nagrywany materiał - będzie mocno kompresowany. Nie pomogło - ledwo sobie poradziłem, by w miksie nie było wrażenia skaczącej blachy (bo i tak wyskakiwała) w chwili gdy się pojawiał mocno grany kocioł. To taki przykład zachowania się bramek (tutaj: akurat nie tyle bramkowania co pociętych śladów na ekranie, co na jedno wyjdzie)
Oczywiście można wachlować suwakiem, ale po co.
Też tak sądziłem przed laty, że można łatwo zautomatyzować sobie pracę w studio, a nawet na koncercie. Dziś powiem co innego
Większość wzbudzeń i sprzęgów bierze się niestety z dźwiękowego bałaganu na scenie, bałaganu, który czasem jest nie do uniknięcia. I w takich przypadkach bezmyślne wycinanie na korektorze wszystkiego co jedzie jest bezsensu,
Słusznie.
podobnie bezkrytyczne stosowanie filtrów "notch" - bo co zostanie? Chyba lepiej jest , żeby kanał się zamykał, gdy nie jest potrzebny i żeby ów bałagan nie przedostawał się na przody i do monitorów.
Z tym że notch na koncercie możesz nie zauważyć nawet. Gorzej z odciętym (lub skaczącym w poziomie, jesli range bramki jest mały) przez pramke sygnałem, zwłaszcza, że mówimy o wokalu!
(Nie bez powodu antyfeedbackery nie są pełnopasnowymi urządzeniami zmieniającymi wzmocnienie, a korektorami dynamicznymi.)
A argument, że żaden ze znajomych tak nie robi jest trochę bezsensu.
No cóż, jedni są świadomi problemu, inni nie. Oczywiście że masz rację, że to nie argument. Gdy PSPaudioware zamierzało dodać do MixPack2 bramkę i zaczęły się rozmowy na temat funkcji takiej wtyczki, Mateusz zastanawiał się, czy wprowadzić regulowaną histereze. Powód - ludzie (alfa/beta testerzy) pytali co to jest i po co w ogóle i po co to dawać, skoro inne bramki w hardware tego nie mają. Otóż nawet polska Fonia robiła bramki z regulowaną histerezą, a poza tym KAŻDA bramka ma i MUSI mieć ustawioną histerezę, a że nie widać na płycie czołowej regulatora tego parametru, to znaczy że ma go nie być, bo ludzie tak mówią? ;)
Tyle że w tym przypadku chodzi właśnie o porzadek w sygnałach, a nie o stworzenie niebezpieczeństwa stracenia kontroli nad nimi. Nie spotkałem się w żadnej ekipie nagłośnieniowej, by stosowali bramki w takim celu, w jakim opisujesz, niezależnie od tego, czy był wystawiony Midas, Digico, czy mały Soundcraft.
Owszem - ewentualnie ekspandery tak - ale ustawione na tak niskim poziomie, ze praktycznie otwieraja sie, wszystkie, gdy kapela zaczyna grac, zanim jeszcze wokalista się znajdzie na scenie.