Witam.
Od jakiegoś czasu bawię się przy użyciu FL-a. To już moje 3 podejście i ostateczne:) Zacząłem inwestować trochę w sprzęt, programy. Dużo jeszcze przede mną, dlatego mam kilka pytań do szanownych forumowiczów, tak żeby ustrzec się jakiś pomyłek i obrać prawidłową drogę:
1. Posiadam komputer typu PC, oparty na dwurdzeniowym procesorze AMD. Do tego karta Esi Julia, która skusiła mnie, według zapewnień sprzedawców, najniższą latencją. Na komputerach się znam, więc szybko wykręciłem 3,7 GHz, ale w FL udało mi się uzyskać 6 ms latencji na 24 bitach, przy częstotliwości próbkowania 96kHz. Moje pytanie, właściwie główne, brzmi:
Czy warto obniżyć częstotliwość probkowania do 44,1 kHz aby uzyskać niższą latencję?? Dodam że w FL gram głównie z instrumentów VST przy użyciu klawiaturki midi. Czy jakość dzwięku przy próbkowaniu 44,1 będzie dużo niższa, i czy warto zmniejszać ją kosztem latencji? (w sumie kupiłem kartę 24bit@192kHz żeby wykorzystywać te parametry chociaż po części)
Kiedy nagrywam jakiś instrument to to co gram wychodzi zawsze odrobinę za wcześnie. Czy za to odpowiedzialna będzie latencja, czy może przyczyn doszukiwać się w moim ADHD??
2. FL posiada taką opcję jak Interpolation. Rozumiem że ma to wpływ, na jakość dźwieku, bo przy ustawieniu na maksimum, w newralgicznych momentach pojawiają się trzaski, toteż ustawiłem to na 256-point sinc. Czy to jest ok?? Może są jakieś inne ustawienia, które zapewniają lepszy dźwięk? Może obniżyć częstotliwość próbkowania, zmniejszyć latencję i zwiększyć interpolację??
3. Może w ogóle zrezygnować ze FL?? Jaki inny program (nie za drogi) polecilibyście, który z punktu wyjscia oferuje lepsze brzmienie i jest lepszy wydajnościowo?? Zależy mi tylko na tym aby perkusję układać w step sequencerze, co do nagrywanych instrumentów z klawiatury nie robi mi to żadnej różnicy.
4. Muszę w najbliższym czasie zakupić coś do porawnego odsłuchu. To co posiadam teraz, bardzo przekoloryzowuje brzmienie zwłaszcza w zakresie niskich częstotliwośi, a na tych zależy mi tak samo jak na klarownej i soczystej górze. Problem pojawia się kiedy odsłuchuję materiał na innym sprzęcie, bo bas nie brzmi tak samo, i nijak ma się do tego, co chciałem osiągnąć. Chciałbym osiągnąć to w miarę najtańszym kosztem, zachowując tzw. dobry stosunek jakości do ceny. Moje pytanie jest następujące:
Czy pchać się w temat malutkich monitorów bliskiego pola, skoro one właściwie tylko sygnalizują obecność niskich częstotliwości niż wiernie je oddają?? Może zastosować coś większego, tak żeby dało się poczuć moc tub, basu, czy stopy, skoro one są szalenie ważne w tym co robię?? A może właśnie robić to na monitorkach, natomiast nadawanie mocy zostawić komuś kto zajmie się procesem masteringu?? Dodam że posiadam wiekowy wzmacniacz ONKYO tx-2500 i chyba na razie będzie musiał mi jeszcze posłużyć, więc prosiłbym o jakieś sugestie dotyczące pasywnych zestawów, które mogłyby się nadawać do moich zastosowań, 2 drożne, 3 drożne??
Liczę na pomoc w tej sprawie, za co z góry serdecznie dziękuję. Pozdrawiam