Amatorskie to jest właśnie takie podejście realizatorów - niech on ściszy piecyk bo mi coś sprzęga.
Panowie, wyjaśnijmy kwestię: artysta ma robić sztukę a obsługa sceny jest po to by mu w tym pomóc. Takie jest zadanie ekipy nagłośnieniowej i obsługi sceny. Jak syn Hendrixa chce głośno to "technika" ma zadbać by miał głośno. Jak obsługa sceny sobie z tym nie radzi, to czyj problem? Nie mówimy tu o przeglądach amatorskich zespołów tylko o normalnym graniu. Przywozisz swoje graty, ustawiasz brzmienie i wygodę na scenie a ekipa jest po to byś miał komfort występu i nie martwił się odsłuchem. Jeżeli ekipa chce mieć komfort i ustawia artystę w kwestiach brzmienia (przycisz piecyk), to znaczy, że idzie na łatwiznę albo realizacja to amatorzy i kropka.
Można się na szczęście zawsze dogadać by nie było zgrzytów, ale pamiętajmy: to artysta jest artystą i daje brzmienie, a realizator ma je jak najwierniej przekazać i nie komentować. teraz jest taki sprzęt, że naprawdę może wszystko dobrze zabrzmieć i wielokrotnie słyszałem świetne brzmienie na imprezach. Jak realizator kręci nosem to znaczy, że sobie nie radzi z zadaniem i następnym razem lepiej zatrudnić kogoś innego. Artysta jest na scenie najważniejszy a obsługa nagłośnieniowa jak wskazuje nazwa jest zawsze obsługą. Artysta nie może ulegać naciskom bo takie uleganie jest właśnie amatorskim podejściem. Z całym szacunkiem dla wszystkich realizatorów.