To ja dorzucę coś od siebie:
nie wiem jak obecnie wygląda rynek klawiatur sterujących, ale ja kupiłem swoje x-station 61 dobrych parę lat temu, jest praktycznie notorycznie podłączona do kompa, którego praktycznie w ogóle nie wyłączam, spory czas temu zastała zalana likierem karmelowym (klawiatura), po przeczyszczeniu i poskręcaniu do dzisiaj działa bez zarzutu, i nawet nie skrzypi a słyszałem ze ten model ma do tego skłonności po kilkuletniej eksploatacji (może to zasługa likieru). oprócz fajnej dynamicznej klawiaturki z aftertouchem mnóstwo kontrolerów w pełni programowalnych, karta dźwiekowa o przyzwoitych parametrach zgodna z ASIO, procesor DSP współpracujący także z wejściami zewnętrznymi (także phantom) no i syntezator na pokładzie. Jakiś czas temu znalazłem swój model na allegro za jakieś 1600zl /61/. A dla uspokojenia dodam ze to nie była mój ;) (i już raczej nie bedzie)
Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
muzyka dobra (od ciężkich brzmień po lajtową elektronikę), zbieracz hardwaru od czasu zakupienia pierwszego :D, hobbistycznie paralotniarstwo, pasjonat muzyki, raczkujący twórca z ambicją grania live-actów
Re: Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
...A co do tego co będę grał. Planuję trzy etapy:
1) urozmaicenie dotychczasowych miksow (rock/akustycznie/alternatywnie) nowymi brzmieniami'
2) Minimalistyczne elektro;
3( Niżę zrobię coś w rodzaju Royksopp (link).http://royksopp.com/
To tak dla uściślenia i podpowiedzi w temacie 61 czy 49....
**********************
Ja bym nie skreślał od razu 49. W większości przypadków będzie mniejsza bardziej poręczna i tańsza. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do większej ilości oktaw to może być słabo, ale jak na pierwszą klawiaturę może spełniać oczekiwania. Tym bardziej że napisałeś o tym elektro i podałeś ten link.
Mi na 49 klawiszach mieszczą się obie ręce i się nie obijają
. Ale co do jakiejś poważniejszej nauki kawałków z nut to już się nie wypowiadam.
1) urozmaicenie dotychczasowych miksow (rock/akustycznie/alternatywnie) nowymi brzmieniami'
2) Minimalistyczne elektro;
3( Niżę zrobię coś w rodzaju Royksopp (link).http://royksopp.com/
To tak dla uściślenia i podpowiedzi w temacie 61 czy 49....
**********************
Ja bym nie skreślał od razu 49. W większości przypadków będzie mniejsza bardziej poręczna i tańsza. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do większej ilości oktaw to może być słabo, ale jak na pierwszą klawiaturę może spełniać oczekiwania. Tym bardziej że napisałeś o tym elektro i podałeś ten link.
Mi na 49 klawiszach mieszczą się obie ręce i się nie obijają

- JankoMuzykant
- Posty:497
- Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00
- Kontakt:
Re: Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
A, ja tam swoje trzy grosze:
Poniżej 49 - jakieś solo jedną łapą,
4 oktawy - minimum do ''pogrania'' akordami,
5 oktaw - już się da coś tam ''pofortepianować'', ale bez szaleństw,
76 klawiszy - optimum między graniem, a noszeniem,
88 klawiszy - fajnie mieć :)
Teraz jeszcze pytanie jaka klawiatura. Bo są trzy - dziadostwo, syntezatorowe i fortepianowe.
Dziadostwo to ogólnie to, co tanie i najczęściej teraz się robi, a historycznie to wszelkie Casio, PSRy itp.
Syntezatorowe to historycznie M1, DX7 itp, ale i dziś tu i tam się pojawia, choć w sprzęcie wyjątkowo drogim (tzn. wiele nietanich instrumentów ze sporymi możliwościami ma dziś dziadostwo). Pewnie są i w tańszych klawiaturach sterujących, ale jakoś nie znam konkretów.
Fortepianowe to... fortepianowe, trzeba mieć przynajmniej kilka tysięcy i nie zamienię się z taką na cokolwiek :)
[addsig]
Poniżej 49 - jakieś solo jedną łapą,
4 oktawy - minimum do ''pogrania'' akordami,
5 oktaw - już się da coś tam ''pofortepianować'', ale bez szaleństw,
76 klawiszy - optimum między graniem, a noszeniem,
88 klawiszy - fajnie mieć :)
Teraz jeszcze pytanie jaka klawiatura. Bo są trzy - dziadostwo, syntezatorowe i fortepianowe.
Dziadostwo to ogólnie to, co tanie i najczęściej teraz się robi, a historycznie to wszelkie Casio, PSRy itp.
Syntezatorowe to historycznie M1, DX7 itp, ale i dziś tu i tam się pojawia, choć w sprzęcie wyjątkowo drogim (tzn. wiele nietanich instrumentów ze sporymi możliwościami ma dziś dziadostwo). Pewnie są i w tańszych klawiaturach sterujących, ale jakoś nie znam konkretów.
Fortepianowe to... fortepianowe, trzeba mieć przynajmniej kilka tysięcy i nie zamienię się z taką na cokolwiek :)
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)
Re: Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
61 ;)
Przynajmniej. Moje zdanie jest takie, że do nauki super wypasiona wyważona klawiatura młoteczkowa nie jest aż tak potrzebna. A nawet można nabrać nawyków które moga wadzić przy innych syntach z tej nie najwyższej półki. Za to te 61 klawiszy przyda się nie tylko przy nauce gry dwoma rękoma ale także jest bardziej inspirująca kiedy nie trzeba przeskakiwać octave up, octave down w poszukiwaniu dźwięku. Niejednokrotnie grając jakiś motyw będziesz z nim pływał po całej klawiaturze nie zawsze pamiętając o przełączaniu oktawy. Sam niejednokrotnie dźwięk upolowany w wyższych tonach znalazł użyłem w brzmieniach skrajnie basowych i odwrotnie. Bo tak mi się nacisnęło...
Przynajmniej. Moje zdanie jest takie, że do nauki super wypasiona wyważona klawiatura młoteczkowa nie jest aż tak potrzebna. A nawet można nabrać nawyków które moga wadzić przy innych syntach z tej nie najwyższej półki. Za to te 61 klawiszy przyda się nie tylko przy nauce gry dwoma rękoma ale także jest bardziej inspirująca kiedy nie trzeba przeskakiwać octave up, octave down w poszukiwaniu dźwięku. Niejednokrotnie grając jakiś motyw będziesz z nim pływał po całej klawiaturze nie zawsze pamiętając o przełączaniu oktawy. Sam niejednokrotnie dźwięk upolowany w wyższych tonach znalazł użyłem w brzmieniach skrajnie basowych i odwrotnie. Bo tak mi się nacisnęło...
muzyka dobra (od ciężkich brzmień po lajtową elektronikę), zbieracz hardwaru od czasu zakupienia pierwszego :D, hobbistycznie paralotniarstwo, pasjonat muzyki, raczkujący twórca z ambicją grania live-actów
Re: Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
Na początek polecam "Dzieje sześciu pojęć" W. Tatarkiewicza.
**********************
Widzę, że skrzywiony z Ciebie banan
Nie sądziłem, że w Twojej ekspresji tyle głębokości. Tymbardziej zboczyłeś nieco.
Myślę, że na pytanie postawione w temacie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
**********************
Jeśli ten obywatel jest już "hiper ogranym talenciakiem co nie jeden parapet macał" to niech se odpowie, czy chociaż odpowiedzieć spróbuje. Wiesz skąd się bierze Twój wybór ilości klawiszy? Chyba nie chcesz powiedzieć, że stąd iż zaczynasz przygodę ze swoim pierwszym klawiszem jak autor tematu? Kto pyta wielbłądzik. Ja nie pytałem kiedy kupowałem pierwszą klawiaturę sterującą i żałowałem potem. Preferencje rodzą się z doświadczeń. Sam pisałeś prędzej o swoich przecież. Uważam, że nawet doświadczonym klawiszowcom może przydać się nie jedna sugestia która padła w tym temacie i takie które jeszcze nie padły. Niektóre przyzwyczajenia (nazwałbym je tutaj "złe nawyki") sugerują nam co wybrać dla siebie, a wszystko w wyniku ograniczeń, a utarta rutyna uniemożliwia dostrzeżenie tego. Paradoksalnie zbyt duża ilość klawiszy też może być ograniczeniem. Gdzie wielu doradców tam wiele mądrości. Gdybym ja miał poradzić sugerowałbym klawiaturę półważoną z 76 klawiszami jeśli ma być to jedyna posiadana klawiatura.
Twoje zaczepki mam odebrać jako złośliwość czy wynik głupoty? Myślę, że jeśli posiadasz chociaż gram mózgu, wiesz, że chodzi mi o ogólny problem połączenia warsztatu i talentu, który został poruszony w tym temacie.
**********************
Nie dość, że napisałeś winnickiemu brzydko to niemerytorycznie. Twoje poprzednie wytłumaczenie połączenia warsztatu i talentu nie może być i nie jest regułą. To tyranie na sukces o którym mówisz dotyczy najmniej utalentowanych niestety. Dowodem na to są żyjące supertalenty w swych dziedzinach np. AdamZ czy Elton John.
Nikt nie wspomniał o punkcie zwrotnym w którym szala przechyla się na niekorzyść osoby zabiegającej o wykształcenie - to jest moment w którym teoria zaczyna ograniczać zabierając dodatkowo cenny czas. Cała teoria związana z muzyką ściąga do swojego poziomu jak magnes i wszystko byłoby w porządku gdyby jej ekstremum pokrywałoby się z ekstremum ludzkich możliwości. Powyżej pewnego poziomu zwracanie uwagi na teorię jest przysłowiowym zawracaniem gitary. Kalkulację przydatności wielu rzeczy artysta powinien przeprowadzić na zasadzie osobistego rachunku zysków i strat. Niektóre dzieci w szkołach muzycznych są krzywdzone, ale dzieje się to z uwagi na "dobro" ogółu który teorię ma za punkt wyjściowy rozwoju. Często sami nauczyciele są ograniczeniem. Realizowany program też może być ograniczeniem. Ciężko zaszufladkować wszystkie rodzaje "produktów" szkół muzycznych, w każdym bądź razie porównywanie chemii czy matematyki z muzyką i warunkowanie jej doskonałej znajomości posiadaniem "prawa jazdy" jest złe. Talent muzyczny uważam za niemożliwy do podporządkowania jakimkolwiek regułom znanym ludzkości.
P.S. Uważam że czasoprzestrzeń jest więcej niż tylko czterowymiarowa i podejrzewam, że granice muzyki najłatwiej dałoby się nakreślić na osiach wymiarów domniemanych
[addsig]
**********************
Widzę, że skrzywiony z Ciebie banan

Myślę, że na pytanie postawione w temacie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
**********************
Jeśli ten obywatel jest już "hiper ogranym talenciakiem co nie jeden parapet macał" to niech se odpowie, czy chociaż odpowiedzieć spróbuje. Wiesz skąd się bierze Twój wybór ilości klawiszy? Chyba nie chcesz powiedzieć, że stąd iż zaczynasz przygodę ze swoim pierwszym klawiszem jak autor tematu? Kto pyta wielbłądzik. Ja nie pytałem kiedy kupowałem pierwszą klawiaturę sterującą i żałowałem potem. Preferencje rodzą się z doświadczeń. Sam pisałeś prędzej o swoich przecież. Uważam, że nawet doświadczonym klawiszowcom może przydać się nie jedna sugestia która padła w tym temacie i takie które jeszcze nie padły. Niektóre przyzwyczajenia (nazwałbym je tutaj "złe nawyki") sugerują nam co wybrać dla siebie, a wszystko w wyniku ograniczeń, a utarta rutyna uniemożliwia dostrzeżenie tego. Paradoksalnie zbyt duża ilość klawiszy też może być ograniczeniem. Gdzie wielu doradców tam wiele mądrości. Gdybym ja miał poradzić sugerowałbym klawiaturę półważoną z 76 klawiszami jeśli ma być to jedyna posiadana klawiatura.
Twoje zaczepki mam odebrać jako złośliwość czy wynik głupoty? Myślę, że jeśli posiadasz chociaż gram mózgu, wiesz, że chodzi mi o ogólny problem połączenia warsztatu i talentu, który został poruszony w tym temacie.
**********************
Nie dość, że napisałeś winnickiemu brzydko to niemerytorycznie. Twoje poprzednie wytłumaczenie połączenia warsztatu i talentu nie może być i nie jest regułą. To tyranie na sukces o którym mówisz dotyczy najmniej utalentowanych niestety. Dowodem na to są żyjące supertalenty w swych dziedzinach np. AdamZ czy Elton John.
Nikt nie wspomniał o punkcie zwrotnym w którym szala przechyla się na niekorzyść osoby zabiegającej o wykształcenie - to jest moment w którym teoria zaczyna ograniczać zabierając dodatkowo cenny czas. Cała teoria związana z muzyką ściąga do swojego poziomu jak magnes i wszystko byłoby w porządku gdyby jej ekstremum pokrywałoby się z ekstremum ludzkich możliwości. Powyżej pewnego poziomu zwracanie uwagi na teorię jest przysłowiowym zawracaniem gitary. Kalkulację przydatności wielu rzeczy artysta powinien przeprowadzić na zasadzie osobistego rachunku zysków i strat. Niektóre dzieci w szkołach muzycznych są krzywdzone, ale dzieje się to z uwagi na "dobro" ogółu który teorię ma za punkt wyjściowy rozwoju. Często sami nauczyciele są ograniczeniem. Realizowany program też może być ograniczeniem. Ciężko zaszufladkować wszystkie rodzaje "produktów" szkół muzycznych, w każdym bądź razie porównywanie chemii czy matematyki z muzyką i warunkowanie jej doskonałej znajomości posiadaniem "prawa jazdy" jest złe. Talent muzyczny uważam za niemożliwy do podporządkowania jakimkolwiek regułom znanym ludzkości.
P.S. Uważam że czasoprzestrzeń jest więcej niż tylko czterowymiarowa i podejrzewam, że granice muzyki najłatwiej dałoby się nakreślić na osiach wymiarów domniemanych

[addsig]
For God so loved the world that he gave his one and only Son, that whoever believes in him shall not perish but have eternal life <John 3.16>
Re: Ile klawiszy powinna mieć klawiatura MIDI?
Widzę, że skrzywiony z Ciebie banan
Nie sądziłem, że w Twojej ekspresji tyle głębokości. Tymbardziej zboczyłeś nieco.
**********************
Hmm, widzę, że niektórzy edukacje traktują już jako skrzywienie. Super!
Wiesz skąd się bierze Twój wybór ilości klawiszy? Chyba nie chcesz powiedzieć, że stąd iż zaczynasz przygodę ze swoim pierwszym klawiszem jak autor tematu? Kto pyta wielbłądzik. Ja nie pytałem kiedy kupowałem pierwszą klawiaturę sterującą i żałowałem potem.
**********************
Być może, rzeczywiście źle się wyraziłem. Ja również pamiętam, że miałem kłopoty z doborem klawiatury, temat uważam za jak najbardziej potrzebny. Z tym, że nie do końca jest on w stanie pomóc osobie, która spotyka się poruszonym w nim z problemem. Chodzi mi o to, że pan "X" poleci kupno klawiatury czterooktawowej a pan "Y" poleci klawiaturę siedmiooktawową. I tak naprawdę, trzeba po części samemu zadecydować, kierując się kryteriami, o których wiele osób już mówiło. Przepraszam za jakiekolwiek niejasności.
Nie dość, że napisałeś winnickiemu brzydko to niemerytorycznie. Twoje poprzednie wytłumaczenie połączenia warsztatu i talentu nie może być i nie jest regułą. To tyranie na sukces o którym mówisz dotyczy najmniej utalentowanych niestety. Dowodem na to są żyjące supertalenty w swych dziedzinach np. AdamZ czy Elton John.
*********************************
Serdecznie przepraszam Pana Winnickiego za kilka obraźliwych słów. Po prostu nie lubię, gdy ktoś zadaje mi głupie pytania. Nie napisałem nigdzie, że moje poprzednie połączenie warsztatu i talentu jest regułą! Napisałem, że najwięksi artyści często powtarzają tego typu zdania, które rzecz jasna są wyjątkowo symboliczne. Muzycy, na których się powołuję to między innymi Glen Gould, Friedrich Gulda, Joseph Zawinul, Oscar Peterson, Wayne Shorter George Shearing, Władysław Kłosiewicz, Elżbieta Chojnacka itd. Wymieniłem nazwiska charakterystyczne dla muzyki klasycznej, jazzu i fusion, ponieważ uważam, że są to gatunki wymagające największej perfekcji, wyobraźni, talentu, i dojrzałości muzycznej.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli - nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że uważam iż talent nie jest w muzyce ważny czy coś w tym stylu. Sądzę, że jest najważniejszy! Nawet tytan pracy nie jest w stanie osiągnąć zbyt wiele, gdy nie ma talentu, zwłaszcza w muzyce, której wykonawców przytoczyłem. Mam również świadomość, że da się osiągnąć wiele nie mając podstaw - warto wspomnieć chociażby Theloniousa Monka, którego uwielbiam. Sądzę jednak, że wiedza teoretyczna jest niezwykle ważna i rozwija talent w niebywały sposób. I w żadnym wypadku nie jest jakimkolwiek ograniczeniem! Powszechnie wiadomo, że teoretyczna wiedza (np. w przypadku jazzu - skale itp) Należy opanować do perfekcji, by później móc samemu oderwać się od nich, bądź rozwinąć umiejętności w dowolnym kierunku. Teoria to nie są narzucone schematy - to wiedza, którą nie bez podstawy starannie spisywano przez setki lat, aby pomóc artystom w rozumieniu, tworzeniu i wykonywania muzyki. Uważam, że WIEDZA jest szalenie ważna i przede wszystkim pomocna. Zdolny muzyk bez wiedzy będzie grał dobrze - w momencie gdy zgłębi tajniki teorii na pewno nie będzie grać gorzej, a wręcz przeciwnie.
Niektóre dzieci w szkołach muzycznych są krzywdzone, ale dzieje się to z uwagi na "dobro" ogółu który teorię ma za punkt wyjściowy rozwoju. Często sami nauczyciele są ograniczeniem.
**************************************
W stu procentach zgadzam się z pierwszym zdaniem. Skończyłem szkołę muzyczną I i II stopnia i przez 12 lat obserwowałem wielu uczniów i wielu nauczycieli. Dzisiejsza młodzież też pozostawia wiele do życzenia. Najgorsze jest to, że muzyka klasyczna tak na prawdę nie wielu uczniów interesuje (wiem, że nie wszystkim musi się podobać muzyka klasyczna, ale jeśli ktoś chce być MUZYKIEM, obojętne w jakim kierunku pójdzie w swojej twórczości,powinien być wrażliwy na piękno i wiele innych elementów, których głównym nośnikiem jest muzyka klasyczna). Nauczyciele naprawdę są fatalni. Do niczego w życiu nie doszli, każą uczniom grać jak roboty według schematów, niszcząc tym samym talent, muzykalność i ograniczając indywidualne rozumienie muzyki. Takich ludzi powinno się wieszać na latarniach. Ja miałem jednak niebywałe szczęście i trafiłem na nauczycielkę, która pokazała mi, że muzyka klasyczna pod względem natężenia emocji niczym nie różni się od rocka czy fusion. Zawsze starała się słuchać na bieżąco rzeczy, których ja słuchałem i na prawdę rozumiała w pełni muzykę elektroniczną itp. Oprócz tego poszerzała moje zainteresowania związane z literaturą, filmem, i innymi dziedzinami sztuki. Wiedziała, że muzyka, filozofia, malarstwo, film animowany - to tak na prawdę to samo - przekaźnik energii. Nauczyłem się dzięki niej, że teoria (rozumiana we właściwy sposób) jest naprawdę wyjątkowo ważna. Trafiłem na wspaniałego pedagoga, jednak wiem, że nie wielu jest takich szczęśliwców. Edukacja muzyczna w Polsce schodzi coraz niżej. Nie można jednak podchodzić negatywnie do teorii ze względu na niewłaściwe jej nauczanie. Myślę, że problemem nie jest rozumienie teorii jako punktu wyjścia do dalszego rozwoju. Problemem jest to, że nikt uczniom do końca nie wyjaśnia, że teoria nie jest po to, żeby się jej tylko bez sensu nauczyć i zapomnieć, ale jest to wiedza, którą można wspaniale wykorzystać w praktyce.
Pozdrawiam,
skrzywiony banan
[addsig]

**********************
Hmm, widzę, że niektórzy edukacje traktują już jako skrzywienie. Super!
Wiesz skąd się bierze Twój wybór ilości klawiszy? Chyba nie chcesz powiedzieć, że stąd iż zaczynasz przygodę ze swoim pierwszym klawiszem jak autor tematu? Kto pyta wielbłądzik. Ja nie pytałem kiedy kupowałem pierwszą klawiaturę sterującą i żałowałem potem.
**********************
Być może, rzeczywiście źle się wyraziłem. Ja również pamiętam, że miałem kłopoty z doborem klawiatury, temat uważam za jak najbardziej potrzebny. Z tym, że nie do końca jest on w stanie pomóc osobie, która spotyka się poruszonym w nim z problemem. Chodzi mi o to, że pan "X" poleci kupno klawiatury czterooktawowej a pan "Y" poleci klawiaturę siedmiooktawową. I tak naprawdę, trzeba po części samemu zadecydować, kierując się kryteriami, o których wiele osób już mówiło. Przepraszam za jakiekolwiek niejasności.
Nie dość, że napisałeś winnickiemu brzydko to niemerytorycznie. Twoje poprzednie wytłumaczenie połączenia warsztatu i talentu nie może być i nie jest regułą. To tyranie na sukces o którym mówisz dotyczy najmniej utalentowanych niestety. Dowodem na to są żyjące supertalenty w swych dziedzinach np. AdamZ czy Elton John.
*********************************
Serdecznie przepraszam Pana Winnickiego za kilka obraźliwych słów. Po prostu nie lubię, gdy ktoś zadaje mi głupie pytania. Nie napisałem nigdzie, że moje poprzednie połączenie warsztatu i talentu jest regułą! Napisałem, że najwięksi artyści często powtarzają tego typu zdania, które rzecz jasna są wyjątkowo symboliczne. Muzycy, na których się powołuję to między innymi Glen Gould, Friedrich Gulda, Joseph Zawinul, Oscar Peterson, Wayne Shorter George Shearing, Władysław Kłosiewicz, Elżbieta Chojnacka itd. Wymieniłem nazwiska charakterystyczne dla muzyki klasycznej, jazzu i fusion, ponieważ uważam, że są to gatunki wymagające największej perfekcji, wyobraźni, talentu, i dojrzałości muzycznej.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli - nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że uważam iż talent nie jest w muzyce ważny czy coś w tym stylu. Sądzę, że jest najważniejszy! Nawet tytan pracy nie jest w stanie osiągnąć zbyt wiele, gdy nie ma talentu, zwłaszcza w muzyce, której wykonawców przytoczyłem. Mam również świadomość, że da się osiągnąć wiele nie mając podstaw - warto wspomnieć chociażby Theloniousa Monka, którego uwielbiam. Sądzę jednak, że wiedza teoretyczna jest niezwykle ważna i rozwija talent w niebywały sposób. I w żadnym wypadku nie jest jakimkolwiek ograniczeniem! Powszechnie wiadomo, że teoretyczna wiedza (np. w przypadku jazzu - skale itp) Należy opanować do perfekcji, by później móc samemu oderwać się od nich, bądź rozwinąć umiejętności w dowolnym kierunku. Teoria to nie są narzucone schematy - to wiedza, którą nie bez podstawy starannie spisywano przez setki lat, aby pomóc artystom w rozumieniu, tworzeniu i wykonywania muzyki. Uważam, że WIEDZA jest szalenie ważna i przede wszystkim pomocna. Zdolny muzyk bez wiedzy będzie grał dobrze - w momencie gdy zgłębi tajniki teorii na pewno nie będzie grać gorzej, a wręcz przeciwnie.
Niektóre dzieci w szkołach muzycznych są krzywdzone, ale dzieje się to z uwagi na "dobro" ogółu który teorię ma za punkt wyjściowy rozwoju. Często sami nauczyciele są ograniczeniem.
**************************************
W stu procentach zgadzam się z pierwszym zdaniem. Skończyłem szkołę muzyczną I i II stopnia i przez 12 lat obserwowałem wielu uczniów i wielu nauczycieli. Dzisiejsza młodzież też pozostawia wiele do życzenia. Najgorsze jest to, że muzyka klasyczna tak na prawdę nie wielu uczniów interesuje (wiem, że nie wszystkim musi się podobać muzyka klasyczna, ale jeśli ktoś chce być MUZYKIEM, obojętne w jakim kierunku pójdzie w swojej twórczości,powinien być wrażliwy na piękno i wiele innych elementów, których głównym nośnikiem jest muzyka klasyczna). Nauczyciele naprawdę są fatalni. Do niczego w życiu nie doszli, każą uczniom grać jak roboty według schematów, niszcząc tym samym talent, muzykalność i ograniczając indywidualne rozumienie muzyki. Takich ludzi powinno się wieszać na latarniach. Ja miałem jednak niebywałe szczęście i trafiłem na nauczycielkę, która pokazała mi, że muzyka klasyczna pod względem natężenia emocji niczym nie różni się od rocka czy fusion. Zawsze starała się słuchać na bieżąco rzeczy, których ja słuchałem i na prawdę rozumiała w pełni muzykę elektroniczną itp. Oprócz tego poszerzała moje zainteresowania związane z literaturą, filmem, i innymi dziedzinami sztuki. Wiedziała, że muzyka, filozofia, malarstwo, film animowany - to tak na prawdę to samo - przekaźnik energii. Nauczyłem się dzięki niej, że teoria (rozumiana we właściwy sposób) jest naprawdę wyjątkowo ważna. Trafiłem na wspaniałego pedagoga, jednak wiem, że nie wielu jest takich szczęśliwców. Edukacja muzyczna w Polsce schodzi coraz niżej. Nie można jednak podchodzić negatywnie do teorii ze względu na niewłaściwe jej nauczanie. Myślę, że problemem nie jest rozumienie teorii jako punktu wyjścia do dalszego rozwoju. Problemem jest to, że nikt uczniom do końca nie wyjaśnia, że teoria nie jest po to, żeby się jej tylko bez sensu nauczyć i zapomnieć, ale jest to wiedza, którą można wspaniale wykorzystać w praktyce.
Pozdrawiam,
skrzywiony banan
[addsig]
Sprzedam Roland Juno 60 w idealnym stanie!