Ilość klawiszy zależy od tego jakie ma się potrzeby oraz umiejętności - preferencje to też ważny czynnik. Liczy się to bardzo w graniu live, nie tak mocno w studio. Jeśli zaczynasz, 61 to optimum, najlepiej doważanych. 4, 3 i 2 "oktawowce" są fajne do dogrywania solówek, odpalania sampli, perkusji itp. Osobiście posiadam klawiaturę 88 (Roland A80) i 76 (Motif ES) oraz parę 61, z czego Yamaha jest moim wyborem na scenę. Powód? Swego czasu korzystałem z klawiatur 61 klawiszy i niestety tych parę nutek w górę i w dół często brakowało. Z kolei 88 potwór jest totalnie niemobilny - dlatego stoi w domu;). 76 doważanych ma na tyle szeroki zakres że zagram niemal wszystko, zmiany oktaw mam nad pitch/mod wheelem i ribbonem i są realizowane w ułamku sekundy, więc nawet jak chcę gdzieś "wyjść", jest to bardzo wygodne. Poza tym jeden ważny szczegół - doważana klawiatura powoduje to że jest się szybszym, można wygrać rzeczy które "męczą" na ważonej.
Reasumując - bierz 61, jak 2 rączki zaczną pracować, 49 okażą się wąskim gardłem. Sam uczyłem się grać na Casio CT-375, 4 oktawy, klawiatura niedynamiczna, masakra;). Co do padów do odpalania perki - kwestia gustu, dla mnie klawisze w zupełności wystarczają;). Co innego jeśli chcesz korzystać z sample&hold, wtedy pady z taką funkcją są zbawieniem.
Czytanie z nut... Faktem jest że wieeelu muzyków to samouki (Steve Howe z Yes np., kto by pomyślał;)), którzy "czują" muzykę i nie potrzebują zapisu nutowego. Mój gitarzysta z nudów zrobił sobie całe Waves Guthriego Govana ze słuchu - a muzyczną kończył, tylko unika nut jak ognia bo nie lubi;-). Mi z kolei nutki bardzo pomagają, jak człowiek nie skończy jazzówki to nie rozumie pewnych rzeczy, ciągle się dokształca, w pewnym momencie natrafia na szklany sufit - brakuje mu tych szczególików, smaczków, które czasem umkną, a jak się je widzi, można je przeanalizować i przyswoić;-).
Niestety, o ile opcjonalne jest czytanie zapisu nutowego by muzyką się pałać, to już to, że tworzyć może każdy, jest przysłowiowym kijem z dwoma końcami. W dobie komputerów, samplerów itd niektórzy z talentem, ale bez umiejętności manualnych i wiedzy teoretycznej, tworzą świetne rzeczy (głównie elektronika); z drugiej strony jest armia beztalenci którzy próbują chociaż "bateryjek nie starcza"... ale to temat na inną rozmowę