Po krotce: w niewielkim odstepie czasu padly mi dwa dyski Seagate 120GB i 200GB, NTFS ,podlaczane jako backupowe przez kieszen USB z wlasnym zasilaczem.
Pare tyg. temu zaczely znikac katalogi ze 120-tki (ostatnie pozycje alfabetycznie), uzylem checkdiska - wszystko wrocilo do normy. Przy nastepnym podlaczeniu, dysk byl juz nieczytelny dla Windowsa.
System widzi fizyczne urzadzenie, prawidlowo okresla jego pojemnosc, ale nie ma dostepu do danych. Nie rozpoznaje systemu plikow.
Coz... pomyslalem. Padl dysk, zdarza sie.
Niestety, dwa dni temu to samo stalo sie z kolejnym - 200GB.
dyski pracowaly dobrze przez ostatnie 3 lata (tylko do backupow)
Ciezko uwierzyc, ze to przypadek.
Sprawdzilem na innej przejsciowce USB, to samo. Na innym komputerze, to samo.
Sprawdzilem przejsciowke prostym miernikiem, napiecia z zasilacza wygladaja OK.
Cala sytuacje opisalem TU, ze screenshotami i szczegolami, niestety sprawa przerosla chyba kompetencje tamtego forum

Jesli ktos w Was ma jakis pomysl, walcie. Zbynia - licze na Ciebie

PYTANIA:
1.czy te dyski mozna probowac naprawiac i odzyskac dane? TestDiskiem?
2.czy wirus mogl spowodowac tego typu uszkodzenia? analiza ArcaMicroScanem i Dr.web CureIT! nie wykazaly niczego specjalnego. chyba ze jakis powazny rootkit?
3.czy przyczyna moze kieszen USB? Nie chcialbym stracic kolejnego dysku... no i zalezy mi na danych - sporo starych projektow i dzwiekow.
Z gory dzieki za pomoc.