Gitary - a ich kopie

Dział dla początkujących adeptów sztuki realizacji. Nie krępuj się zwrócić ze swoją sprawą, nic nie jest proste a ta dziedzina już szczególnie.
audiophone
Posty:510
Rejestracja:piątek 08 lip 2005, 00:00
Kontakt:
Gitary - a ich kopie

Post autor: audiophone » sobota 07 mar 2009, 10:22

Chcę zacząć przygodę z gitarą...
Zastanawiam się na początek nad jakimś tanim elektrykiem.

Jak wygląda sprawa z "genialnymi" kopiami najdroższych modelów, "wielkich" Gitar(Fenderów, Gibsonów itp)

Nieraz przeczytać można "idealna kopia Gibson..."

Jak to jest z tymi tańszymi gitarami, czy klucze słabo trzymają strój, brzmienie nie takie jak powinno być ?

Czy kupując Oryginalną Gitarę płacimy de facto za Napis ?
http://www.myspace.com/audiophone

MrExplosion
Posty:471
Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: MrExplosion » sobota 07 mar 2009, 13:18

...Chcę zacząć przygodę z gitarą...
Zastanawiam się na początek nad jakimś tanim elektrykiem.

Jak wygląda sprawa z "genialnymi" kopiami najdroższych modelów, "wielkich" Gitar(Fenderów, Gibsonów itp)

Nieraz przeczytać można "idealna kopia Gibson..."

Jak to jest z tymi tańszymi gitarami, czy klucze słabo trzymają strój, brzmienie nie takie jak powinno być ?

Czy kupując Oryginalną Gitarę płacimy de facto za Napis ?...
**********************

Te "idealne kopie" najczęściej mają na tyle daleko do dobrego egzemplarza gibsona/fendera, że wspólny pozostaje tylko kształt. Czasem zdarza się jednak trafić udaną kopię - np japońskie Squiery z lat 80tych były dobrymi kopiami fendera, zresztą w latach 80tych, i drugiej połowie lat 70tych, japońskie fabryki wyspecjalizowały się w tworzeniu dobrej jakości podróbek fendera i gibsona. Tokai, Greco, Burny, Orville, japoński oddział Fendera i Squiera, i wiele innych marek, często korzystających nawet ze wspólnych fabryk, to jest to na co trzeba zwrócić uwagę. Na popularnym serwisie aukcyjnym jest osoba z Warszawy, która handluje takimi gitarami. Czasem uda się też trafić na udany egzemplarz meksykańskiego Fendera, ale tu ryzyko jest o wiele większe niż w przypadku dość równej produkcji japońskiej. Również wysokie (podkreślam - wysokie) serie polskiego Flame Tell (podróbka telecastera) i Flame Bell (podróbka stratocastera) bywały niezłe. Osobną kategorią są gitary lutnicze, czyli wykonywane ręcznie na zamówienie. Mają to do siebie, że szybko tracą na wartości więc można kupić stosunkowo tanio instrument dobrej klasy. Ale to loteria bo można trafić również gniota. Nawet porównując dwie gitary tego samego typu "wystrugane" przez tego samego lutnika, mogą się znacznie różnić.

I jeszcze kilka uwag ogólnych. Przed zakupem warto poprosić o ocenę instrumentu doświadczonego kolegę. Bezwzględnie należy sprawdzić czy gitara nie ma zwichrowanego gryfu, czy pręt regulujący naprężenie gryfu działa poprawnie, czy gitara stroi we wszystkich miejscach na gryfie, czy nie ma "wilków" (czyli wady konstrukcyjnej polegającej na tym że gdzieś na gryfie struna odzywa się ciszej). Jeśli chodzi o przystawki i resztę elektryki - to zawsze można wymienić, dlatego większą wagę przykładać należy do brzmienia instrumentu "na sucho", bez wzmacniacza.

Dalej, jeśli nie mówimy o jakimś top-class, to zazwyczaj średnia gitara z dobrym wzmacniaczem zagra lepiej niż dobra gitara ze średnim wzmacniaczem - przynajmniej takie wrażenie będzie miała duża część publiczności.

Dalej - kupno gitary używanej jest bardzo rozsądnym wyjściem - nie tylko dlatego, że jest taniej. Nowa tania gitara ma drewno wątpliwej jakości, i po jakimś czasie mogą zdarzyć się niespodzianki typu wichrowanie gryfu (wichrowanie - czyli gryf się delikatnie skręca w kształt śmigła i gitary nie można już poprawnie nastroić). W używanej gitarze tego unikasz, co się miało stać to już się stało.

Nowe gitary, które można kupić na aukcjach za cenę do 1000zł to zazwyczaj padło - klucze nie trzymają, przystawki od razu do wymiany, ale co gorsze - zamiast dobrego drewna są wykonane z jakiejś totalnej chały, a czasem nawet ze sklejki hehe. Brzmienie będzie więc tylko gitaropodobne. Ewentualnie można taką gitarę kupić na rok do nauki - ale tylko jeśli stroi i jest w miarę wygodna - inaczej zmarnujesz rok.

audiophone
Posty:510
Rejestracja:piątek 08 lip 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: audiophone » sobota 07 mar 2009, 13:35

Dziękuję Ci za bardzo wyczerpującą wypowiedź, rozjaśniłeś mi pewne sprawy.

W takim wypadku co mógłbyś mi polecić - używanego
http://www.myspace.com/audiophone

MrExplosion
Posty:471
Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: MrExplosion » sobota 07 mar 2009, 14:11

...Dziękuję Ci za bardzo wyczerpującą wypowiedź, rozjaśniłeś mi pewne sprawy.

W takim wypadku co mógłbyś mi polecić - używanego...
**********************
Zależy od ilości pieniędzy jakie masz do wydania, i od tego gdzie mieszkasz i czy masz czas na jeżdżenie po kraju (i kogoś znajomego kto się na tym zna i pojedzie z tobą).

Awatar użytkownika
AllShotgun
Posty:174
Rejestracja:poniedziałek 12 lut 2007, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: AllShotgun » sobota 07 mar 2009, 14:58

Na początek polecam coś "sportowego" typu Jackson JS (chociaż ostatnio zaczeły miec grube gryfy nie to co 5 lat temu. LTD jest dobre do nauki , ibanez. Epiphonów nie polecam do nauki, Fandery już bardziej. Mniej warzne na początek jak brzmi bardziej czy jest wygodne.

Co do marek to wiadomo orginał z USA za 12.000 $ ma transparentne drewno, wykonianie, hardware. Brzmi i zachowuje sie idalnie. Mysle że w gitkach powyżej 1000zł już progi są nabite dośc precyzyjnie wiec mezura i strojenie jest okej. Gitary od 1000 do 3000 maja podobnej jakości Hardware czyli wszystko co metalowe w gitce oprócz pickupów.

Niewiem czego słuchasz ale polecam te firmy : JACKSON, LTD, IBANEZ

Używana rózni sie tym od nowej że ma starte progi czyli idealnie nie stroi ;))
Pozdro i powodzenia.
Cześc jestem gitarzystą już 13 lat i studentem dzienikarstwa. Bardzo lubie home-recording, mam E-mu 0404...

MrExplosion
Posty:471
Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: MrExplosion » sobota 07 mar 2009, 15:33

...Na początek polecam coś "sportowego" typu Jackson JS (chociaż ostatnio zaczeły miec grube gryfy nie to co 5 lat temu. LTD jest dobre do nauki , ibanez. Epiphonów nie polecam do nauki, Fandery już bardziej. Mniej warzne na początek jak brzmi bardziej czy jest wygodne.

Co do marek to wiadomo orginał z USA za 12.000 $ ma transparentne drewno, wykonianie, hardware. Brzmi i zachowuje sie idalnie. Mysle że w gitkach powyżej 1000zł już progi są nabite dośc precyzyjnie wiec mezura i strojenie jest okej. Gitary od 1000 do 3000 maja podobnej jakości Hardware czyli wszystko co metalowe w gitce oprócz pickupów.

Niewiem czego słuchasz ale polecam te firmy : JACKSON, LTD, IBANEZ

Używana rózni sie tym od nowej że ma starte progi czyli idealnie nie stroi ;))
Pozdro i powodzenia....
**********************
Nie zgodzę się. Bo jeśli docelowo ma to być gibson czy fender to lepiej od razu się na czymś takim uczyć. "Chude" gryfy typu ibanez/jackson są przeznaczone do szybkiej gry solowej, po to zostały wymyślone. Gitara typu gibson czy fender jest wystarczająco wygodna, jeśli oczywiście da się ustawić w takiej gitarze w miarę nisko struny i nie ma felerów typu źle zeszlifowane na końcach progi, o które można sobie ręce pokaleczyć.

Dwa - oryginał z USA nie kosztuje 12000, nawet złotych. Przyzwoitego fendera da się spokojnie kupić za 2-3 tysiące zł.

Trzy - gitary od 1000zł do 3000zł są tak różne, że nie da się powiedzieć że są przyzwoicie zrobione. Jest całe spektrum, od gniotów do cacek. W tej półce kontrola jakości nie jest najlepsza, więc dużo zależy od konkretnego egzemplarza.

Cztery - starte progi w używanych gitarach - czasem tak jest i należy to sprawdzić. Ale często progi są w porządku. Bywa też że właściciel 15-letniej gitary wykonał szlif progów i posłużą one kolejne 10 lat. W końcu progi to rzecz jak najbardziej wymienialna, nabicie nowych progów u lutnika to koszt około 200zł. Więc w przypadku trafienia dobrego instrumentu z progami w złym stanie nie ma wielkiego bólu.

Awatar użytkownika
Tasiorowski
Posty:543
Rejestracja:poniedziałek 03 gru 2007, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: Tasiorowski » sobota 07 mar 2009, 16:23

Ja jestem również początkującym ( jeśli idzie o szarpanie drutów ) i mam inne obserwacje - jeśli mówimy o jakichś ustrojstwach za 300 zł z Allegro, to faktycznie - najlepiej to powiesić na ścianę i oprawić neonem, fajnie może wyglądać. Natomiast półka cenowa 1000 - 2000 to już inna bajka. Tutaj jest bardzo nierówno, są gnioty, i cacka ( trochę na wyrost powiedziane ale ok ) Przy czym tym cackiem może się okazać ta za 1000, a ta za 2000 totalnym gniotem właśnie. Ja trafiłem dobrze - kupiłem za 1200 zł squiera, z serii Obey Graphics ( kopia TELE ) i jestem bardzo zadowolony. Porównywałem ją z TELE mex i mogę powiedzieć śmiało, że brzmiała lepiej. To wszystko zależy, najlepiej w sklepie ogrywać taką gitarkę na czym się da. Przy czym ja odkryłem jedną rzecz i chyba ją opatentuję Nazwałbym to "komputerowym testem gitary". O ile podepniemy jakąkolwiek gitę do pieca, odkręcimy gałę i zaczniemy grać, to zawsze będzie to brzmiało fajnie, z mięsem. Natomiast wszystko się zmienia, jak podłączymy taką gitę do kompa i odpalimy którąś, z popularnych symulacji pieca. One są optymalizowane pod "dobre gity", więc jak podepniesz Les Paula albo Strata i odpalisz dowolny preset, jeżeli gitara jest dobrze ustawiona, to zabrzmi świetnie. Jak podłączysz jakiegoś gniota, od razu słyszysz coś, czego nie usłyszałeś na odkręconym głośno piecu - tu się coś wzbudza, tam próg brzęczy, nie ma sustainu, generalnie coś jest nie tak. I tak przegrzebiesz te presety i się okazuje że na żadnym z nich nie brzmi dobrze, tak jakbyś chciał - masz sygnał, że TO NIE JEST TA GITARA.
Mocny Pecet + Laptop, Presonus FIRESTUDIO + DIGIMAX FS, TC M One XL, TC HELICON VIOCEWORKS, ALESIS 3630, MXL 2006 + 770, SE 3 Stereo Pair, Sontronics SIGMA, Shure SM 57, 81, Audio-Technica - ATM 650 x 3, ATM 250 DE, ATM 450, APS AEON, E-MU PM 5, AKG 141

Awatar użytkownika
macandroll
Posty:506
Rejestracja:sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: macandroll » sobota 07 mar 2009, 17:04

Komputerowy test gitar również praktykuję. Coprawda przez sprzętowy symulator i nagrywam wyniki. Ale to test głównie elektroniki (przystawek), którą jednak można zmieniać. Najważniejsze jest brzmienie z dechy, które również przekłada sie na symulator, ale wyniki można zamazać.

Ostatnio słabo egzmin zdała moja ulubiona 30 skrzypcówka, na której bardzo fajnie gra sie na żywo, jak i super gada z samej deski. Tyle, że przystawki mi nie bardzo leżą i jakoś słabo siedzą w miksie. Cóż, zakupię sprawdzony set, który mam również w innych gitarach: seymour duncan sh-1 (lub sh-2) i sh-4.
Przy dobrej elekronice jesteśmy w stanie ukręcić wiele różnych brzmień.
Przy słabej to udaje sie ukręcic jeden kompromis.
W innej gitarze, również 30 letniej miałem kilka kompletów elektroniki. Kupiłem ją z Merlinami, które ziały ogniem. Super profesjonalne brzmienie, ale ja gram jazz. Potem wstawiłem na chwilę billa lawrence, bo miałem jakieś stare, ale to mi nie leżało zupełnie. Kupiłem sh-2 i sh-4 i jestem w raju. Ta sama gitara, ale działała od trashu (na hellfire) do delikatnych pseudo singlowych brzmień (rozłączony humb).
Zresztą mam 20 letnie doświadczenia w graniu i wymienianiu sprzętu w tym elektroniki.
Moje doświadczenia popychają mnie do wniosku, że najbardziej leżą mi stare (20-30letnie) japońskie instrumenty. Oczywiście mówię o stosunku jakość-cena, bo w granicach 2000zł możemy trafić znakomity i profesjonalny instrument mało znanej firmy. R%ówniez kupuję czasem u Huberta (HR. guitar)
Gdy nie mamy ścisłych ograniczeń finansowych, to wybór sie zwiększa.
Drugim wyborem są starsze instrumenty lutnicze, których cena spada zaraz po wyjściu od lutnika. Ale tutaj to loteria.

Czyli jak widać mam podobne zdanie jak MR.E (nie chcę przekręcic nicka:)
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
AllShotgun
Posty:174
Rejestracja:poniedziałek 12 lut 2007, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: AllShotgun » sobota 07 mar 2009, 17:09


Dwa - oryginał z USA nie kosztuje 12000, nawet złotych. Przyzwoitego fendera da się spokojnie kupić za 2-3 tysiące zł.

Trzy - gitary od 1000zł do 3000zł są tak różne, że nie da się powiedzieć że są przyzwoicie zrobione. Jest całe spektrum, od gniotów do cacek. W tej półce kontrola jakości nie jest najlepsza, więc dużo zależy od konkretnego egzemplarza.
.............................................
NP JACKSON KOSZTUJE 12000zł, Specialnie podałem tą pułke cenową z uwagi na wykończenie, np gitara z machoniu (słąbszego) kosztuje np 1500zł markery w kształcie kropek bez lakieru na wysoki połysk itd, a to sama gitara z wykończeniem z masy cały gryf, 70 wart lakieru z recznie malowanym obrazkiem 3500. patrz LTD ESP.
Pozdrawiam
Cześc jestem gitarzystą już 13 lat i studentem dzienikarstwa. Bardzo lubie home-recording, mam E-mu 0404...

Awatar użytkownika
AllShotgun
Posty:174
Rejestracja:poniedziałek 12 lut 2007, 00:00

Re: Gitary - a ich kopie

Post autor: AllShotgun » sobota 07 mar 2009, 17:20

To oczywiste że stare japońce są najlepsze, ale gdzie dostać taniego i w idealnym stanie ;)) Nowe TEŻ SĄ OKEJ mam Jackson DK2T i to najlepsza gitka w tym przedziale moim zdaniem.

KOLEGO MR>K.... jeżeli uwarzasz że gitka zagra na startych progach jak MIDI do się myslisz, szczegulnie słchając starych progów w mixie, ostatnio nagrywałęm Musisc Mana BASS przes EBS Fafnera mial zdarte progi grube struny i wysoko ponad progami, i było to słychać, nie stroiła idealnie, chociaż na tuneże było całkiem oke i brzmienie (barwa też okej)

Cześc jestem gitarzystą już 13 lat i studentem dzienikarstwa. Bardzo lubie home-recording, mam E-mu 0404...

ODPOWIEDZ