...Podobno połowa Brytyjczyków wierzy w to, że człowiek i szympans nie pochodzą od wspólnego przodka. Prawdopodobnie nie słyszeli o takich koncepcjach jak DNA czy geny.
Ale tak już poważnie, naszła mnie myśl, że skoro mamy kryzys to może niektóre studia nagraniowe padną. Niektórzy nakupili więcej, inni mniej sprzętu, niektórzy mają większe raty kredytu do spłacania, inni mniejsze. I kiedy skurczy się popyt to ci, którzy mają większe raty będą musieli oferować proporcjonalnie więcej za swoje wyższe stawki. Więc może na rynku zostaną tylko ci, którzy mają najlepszy przelicznik jakość/cena. I w związku z tym będzie większa presja na podnoszenie własnych umiejętności i wykorzystywanie posiadanych zasobów w jak najlepszy sposób. Tego bym sobie i wszystkim życzył....
**********************
zapomniałeś o jednej ważnej rzeczy - jak padną studia, to będzie ich mniejsza ilość. Więcej roboty przypadnie na jedno, co nie koniecznie znaczy że ceny spadną. Ja, będąc po drugiej stronie barykady, często bywam zażenowany ofertami muzyków - niepowtarzalne 2 tyg. dłubania po 10 godzin za niepowtarzalne 500 zł i co wtedy ? Na szczęście możemy to olać. Jak ktoś to kocha i do 16 pracuje w dużej firmie, a od 16 siedzi do 2 w nocy i robi po 5 zł za godzinę, to jego sprawa. W pewnym momencie się budzi i widzi, że dziewczyna od niego odchodzi, że kumple nie pamiętają jak wygląda. I nic z tego niema, głowi się, czy kupić mikrofon za 500 zł czy za 700 zł.Tak tak, przerobiłem to już .Więc albo zwija żagle albo podnosi stawkę, żeby chociaż na prąd mieć. Jak sobie policzysz choćby koszty samego prądu, to po tygodniu, kopcenia się po 10 godzin dziennie takiej MESY + reszty sprzętu studyjnego, już masz 200 zł więcej za sam prąd, na dzień dobry. Ja sam nie lubię być zrzynany, i nasze studio nie zrzyna i jak na sprzęt i referencje ma naprawdę dobrą ceną. Wynika ona tylko i wyłącznie z tego, że jeden z nas ma żonę i dzieci, a drugi też musi czasem zapłacić rachunek telefoniczny, a i czasem wyjść gdzieś z dziewczyną jak biały człowiek, mieszkający w Europie. Zawsze możesz zrobić tak, że w studiu jakimś nagrasz sobie ślady i je potem wyślesz do pana ALBINIEGO, zapłacisz mu x tysięcy dolarów i będziesz zadowolony. Czasem muzycy nam opowiadają takie historie, że faktycznie myślimy, że tam za gałami w studiu X lub Y siedzą jacyć kosmici. Natomiast jeśli idziesz do studia, które sobie liczy trochę więcej niż te 20 zł za godzinę, ale posiada stronę, NIP, jest zarejestrowaną firmą, wystawia faktury, działa na legalnym sofcie, pilnuje terminów i kolesie tam pracujący robią to FULL TIME, jest duże prawdopodobieństwo że nie pozostaniesz sam, będziesz zadowolony i o ile nie zagrałeś swoich partii tragicznie bądź nie uparłeś się w kłótni z realizatorem na "kontrowersyjne" brzmienie, to ślady które dostaniesz nie będą obśmiane, choćbyś poszedł i do S-3, S-7, czy choćby do Sound and More. Popyt się nie zmniejszy, bo populacja ludzi się nie zmniejszy, więc módl się kolego, żeby te studia nie upadły, bo im więcej ich jest, tym większa konkurencja na rynku i tym większy masz wybór, a co za tym idzie, tym lepiej dla Ciebie. Pozdrawiam
Mocny Pecet + Laptop, Presonus FIRESTUDIO + DIGIMAX FS, TC M One XL, TC HELICON VIOCEWORKS, ALESIS 3630, MXL 2006 + 770, SE 3 Stereo Pair, Sontronics SIGMA, Shure SM 57, 81, Audio-Technica - ATM 650 x 3, ATM 250 DE, ATM 450, APS AEON, E-MU PM 5, AKG 141