
Software vs. hardware
Czego ma dowodzić porównanie Twoich miksów z próbkami udostępnionymi na stronach producentów różnych instrumentów?

Re: Software vs. hardware
Pochwalcie się miksami zrobionymi na wtyczkach vst ... ha ?!
**********************
proszę bardzo:
www.myspace.com/redemprez
typowy homework: Wszystko to wtyczki. Wszystkie natywne. Miks wewnątrz komputera. Paczki odsłuchowe - zwykłe Alesisy M1 MK2. "Analogowy" jest tylko wokal.
Polecam "in the wonderland" i "the circle" - to najnowsze, wiec siłą rzeczy nieco lepiej zmiksowane. Ale "caress me" z 2004 r. tez nie razi miksem.
przykład drugi - metalowy:
www.myspace.com/brightophidia
Syntetyki, melotrony, piana - to wszystko wtyczki. Bardzo dobrze sklejają się z miksem. Bardzo dobrze jadą na żywo.
Więc dla mnie - software rządzi. O ile uda się go okiełznać, co bywa długie i bolesne. Ale mam też ostatno "hardware" (a własciwie soft w blaszanym pudełku) pod nazwą Waldorf Blofeld i - muszę przyznac, ze wcale nie spowodował on, ze zrezygnowałem z VSTi. Wrecz przeciwnie. Taki Vember Audio Surge brzmi bardziej przekonująco i odjazdowo niż Blofeld.
Jednak chciałem miec synth na scenę niezalezny od kompa - i w tej materii Blofeld sprawdza sę znakomicie. Choc oczywiscie - wcale nie wymaga mniej "ukręcania" niż soft. Też jest ciągla walka z ustawianiem poziomów głosnosci, strojeniem filtrów... Bo tez potrafi znikać w scenicznym hałasie.
Wiec - dla mnie soft nie brzmi gorzej niż hard. Ani w studiu, ani na scenie.
Re: Software vs. hardware
Z fajnych parapetów miałem Ensoniq SD-1, a obecnie Novation Supernova II keyboard, który to leży w pudełku pod łóżkiem.
Nie dlatego, że brzmi słabo, lecz bo nie mam miejsca za wiele w pokoju.
Poza tym chcąc mieć total recall na wszystkich zabawkach używanych do produkcji muzyki zrezygnowałem z przesyłania sysexów do zewnętrznych gratów, bo było to średnio wygodne.
Zmierzam do tego, że kiedyś patrząc na teledyski marzyłem by mieć chociaż statyw do racka, a dziś staram się mieć jak najmniej sprzętu.
Takie minimum, które pozwoli się rozwijać, mieć satysfakcję i po prostu grać.
Skracając: wygodniej jest mieć wszystko wirtualne, jeśli masz dobry sterownik. Ja mam MCU, który jest jaki jest. Ale oprócz tego co DAW oferuje można zrobić sobie też własną adaptację np. w programie maxmsp.
Wybrałem właśnie taką drogę, gdyż programy DAW/vst/vsti będą się dalej rozwijać i warto stworzyć/wypracować jakiś swój własny styl zarządzania nimi. To tysiące parametrów poukładanych według własnego szyku!
Mam też sida, fm-a własnej roboty (ucapps.de) - to wszystko leży gdzieś w szafie. Czasem będzie użyte, ale nie jest bazą.
Bazą są aktualnie vsti. Brzmieniowo nie jest ani lepiej ani gorzej. Bo brzmienie to nie jakość dźwięku, lecz całokształt - który powstaje również w fazie miksu.
Moja teoria jest taka, że żeby mieć zabawki sprzętowe, to trzeba mieć miejsce, by można było fajnie się do nich dosiąść.
p.s.1 Podejście u mnie zmienia się co kilka miesięcy więc obecny stan prawdopodobnie też za jakiś czas się zmieni.
p.s.2 Mając parapet pod ręką nigdy do końca nie bazowałem na vsti, ale teraz ufam im, że potrafią dać mi to czego potrzebuję o ile będę umiał to wyciągnąć. I nie obchodzi mnie, że w hardware miałem to szybciej, bo za to innych ważnych cech nie było. Wszystko ma swoje plusy i minusy, a każdy wybiera to co mu bardziej w chwili obecnej leży. To wszystko wszyscy raczej wiedzą, ale niektórzy potrzebują zapewnień, że vst jest be lub cacy. Jeden lubi eksperymenty, a drugi idzie sprawdzoną drogą. Czasami spotykają się w tym samym punkcie, ale zazwyczaj reprezentują kompletnie inną energię muzyczną. Jestem jeszcze w temacie?
Nie dlatego, że brzmi słabo, lecz bo nie mam miejsca za wiele w pokoju.
Poza tym chcąc mieć total recall na wszystkich zabawkach używanych do produkcji muzyki zrezygnowałem z przesyłania sysexów do zewnętrznych gratów, bo było to średnio wygodne.
Zmierzam do tego, że kiedyś patrząc na teledyski marzyłem by mieć chociaż statyw do racka, a dziś staram się mieć jak najmniej sprzętu.
Takie minimum, które pozwoli się rozwijać, mieć satysfakcję i po prostu grać.
Skracając: wygodniej jest mieć wszystko wirtualne, jeśli masz dobry sterownik. Ja mam MCU, który jest jaki jest. Ale oprócz tego co DAW oferuje można zrobić sobie też własną adaptację np. w programie maxmsp.
Wybrałem właśnie taką drogę, gdyż programy DAW/vst/vsti będą się dalej rozwijać i warto stworzyć/wypracować jakiś swój własny styl zarządzania nimi. To tysiące parametrów poukładanych według własnego szyku!
Mam też sida, fm-a własnej roboty (ucapps.de) - to wszystko leży gdzieś w szafie. Czasem będzie użyte, ale nie jest bazą.
Bazą są aktualnie vsti. Brzmieniowo nie jest ani lepiej ani gorzej. Bo brzmienie to nie jakość dźwięku, lecz całokształt - który powstaje również w fazie miksu.
Moja teoria jest taka, że żeby mieć zabawki sprzętowe, to trzeba mieć miejsce, by można było fajnie się do nich dosiąść.
p.s.1 Podejście u mnie zmienia się co kilka miesięcy więc obecny stan prawdopodobnie też za jakiś czas się zmieni.
p.s.2 Mając parapet pod ręką nigdy do końca nie bazowałem na vsti, ale teraz ufam im, że potrafią dać mi to czego potrzebuję o ile będę umiał to wyciągnąć. I nie obchodzi mnie, że w hardware miałem to szybciej, bo za to innych ważnych cech nie było. Wszystko ma swoje plusy i minusy, a każdy wybiera to co mu bardziej w chwili obecnej leży. To wszystko wszyscy raczej wiedzą, ale niektórzy potrzebują zapewnień, że vst jest be lub cacy. Jeden lubi eksperymenty, a drugi idzie sprawdzoną drogą. Czasami spotykają się w tym samym punkcie, ale zazwyczaj reprezentują kompletnie inną energię muzyczną. Jestem jeszcze w temacie?

Lubię: klawisze, samplery, realizację, programowanie, DIY. Muzyka dub i okolice.
- Soundscape
- Posty:2054
- Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
- Kontakt:
Re: Software vs. hardware
...Czego ma dowodzić porównanie Twoich miksów z próbkami udostępnionymi na stronach producentów różnych instrumentów?
...
**********************
Szczególnie, że porównywany jest jeden romplayer w plastikowej obudowie do wielu różnych VST. Zrób taki miks gdzie dasz ślady z workstation-ów zarówno Yamahy, Korga, Rolanda i powiedzmy jeszcze Kurzweila i sobie porównaj. Tak jak pisałem - jeśli chodzi o instrument pojedyńczy, to nawet Casio się klei...
Trzeba popracować nad brzmieniem i już. Wczoraj oglądałem wywiad z pewną grupą, zdradzali swoje tricki produkcyjne. Na basie z Massive-a zapięli 4 EQ Waves-a. Każdy wycinał inne przeszkadzające pasmo...I brzmiało to w miksie, pomimo iż był zapchany śladami VST. A mówimy tu o miksie studyjym. Bo scena, to znowu co innego.

**********************
Szczególnie, że porównywany jest jeden romplayer w plastikowej obudowie do wielu różnych VST. Zrób taki miks gdzie dasz ślady z workstation-ów zarówno Yamahy, Korga, Rolanda i powiedzmy jeszcze Kurzweila i sobie porównaj. Tak jak pisałem - jeśli chodzi o instrument pojedyńczy, to nawet Casio się klei...
Trzeba popracować nad brzmieniem i już. Wczoraj oglądałem wywiad z pewną grupą, zdradzali swoje tricki produkcyjne. Na basie z Massive-a zapięli 4 EQ Waves-a. Każdy wycinał inne przeszkadzające pasmo...I brzmiało to w miksie, pomimo iż był zapchany śladami VST. A mówimy tu o miksie studyjym. Bo scena, to znowu co innego.
Re: Software vs. hardware
dobrze że sa tacy , którzy zbierają jakieś stare graty bo jest komu sprzedać .
Re: Software vs. hardware
Witam ponownie...
Pierwsze ... czego ma dowodzić porównanie vst do hardware'u?
Ano tego. że według mojej opinii instrumenty klawiszowe brzmią lepiej. I nie jest to tylko moja opinia ale wielu, wielu uzytkowników i realizatorów dźwięku. Każde profesjonalne studio nagrań bazuje przede wszystkim na sprzęcie typu hardware.
Porównywanie instr., vst do "klawiszy" to tak jak porównywanie efektów w postaci wtyczek vst do tych w postaci sprzętowej. Dlaczegóż zatem w profesjonalnych studiach nagraniowych nie obędzie się bez takich efektów jak chociażby Lexicon w postaci sprzętowej ... efekty te niekiedy kosztują po15 czy 20 tys zł za sztukę! Wiem, zaraz kikoro z Was powie, że przecież system pro tools używa swoich wtyczek w studiach na całym świecie, że Waves wypusciła na rynek zestaw Diamond za kilka tys., euro ... tylko co z tego ? ... dźwiękowcy i tak nie obędą się bez "prawdziwych" blaszaków i będą z nich korzystali pomimo wielu fajnych i ciekawych efektów w postaci vst czy rtas.
Drugie: Przykłady dźwiękowe wskazują na wygraną po stronie hadrware'u
Jeden z użytkowników podał wyżej link ( myspace ) do swoich produkcji wykonanych za pomocą wtyczek vst i własnie potwierdził moją tezę - pomimo fajnego zamysłu i własnej twórczości za co ukłon w jego stronę, utwory brzmią sucho, nieprzejrzyście, brzmienia są słabe brak przestrzeni - proszę się tylko nie obrażać, to moje zdanie i ocena osoby która miała do czynienia z wtyczkami vst i twierdziła to samo co TY, póki nie zaczęła tworzyć na "klawiszach" ... własnie , przypomnaiłem sobie kolegę, który ma własne studio domowe w oparciu o Pcta i Access Virusa. Norda i kilka innych fajnych zabawek. Firma reFx wypuściła instr., vst o nazwie Nexus ( notabene bardzo fajny i ciekawie oddający brzmienia Virusa ) ale... ale dopóki nie posłucha się Virusa na "żywo" Wtedy to dopiero jest odjazd ale przede wszystkim jak fajnie trzyma się on "kupy" w miksie, czego nie można powiedzieć o jego kopii w postaci vst.
Ktoś wyżej napisał, by zmiksować kilka instrumnetów klawiszowych w jednym miksie ... a czemu nie? ... tak zmiksujesz to i to bez większych kłopotów z różnicą do wtyczek vst. Robi się to poprostu wygodniej i lepiej.
Co by nie mówić... instr., vst jeszcze długo pozostaną w tyle za "klawiszami" ... jedno w tym wszystkim jest dobre, że tego rodzaju porównania i spory powodują większą mobilizację firm tworzących instrumenty typu software i hardware co skutkować będzie obniżeniem cen za produkty i coraz lepszą jakością brzmień.
Pierwsza na to wpadła firma Yamaha właśnie z MM6 oraz reFx z Nexusem jako odpowiednikiem Accesa Virus. MM6 z bardzo dobrą ceną za moduł brzmieniowy w tej klasie kosztuje 1800 zł ( śmieszne pieniądze jesli chodzi o instr., klawiszowy z brzmieniem z wyższej półki ) a refx Nexus 250 Euro.
I o to nam wszystkim przecież chodzi, prawda.
Uważam, że instr., vst są potrzebne i mobilizują do pracy twórczej ale na nich trudno opierać brzmienie całego utworu. Co innego wykorzystać pojedyńcze próbki. Owszem, czemu nie.
Ja jednak pozostanę zwolennikiem hardware'u a dopóki nie uzbieram odpowiednich sum pieniężnych męczyć się będę z vst.
Pierwsze ... czego ma dowodzić porównanie vst do hardware'u?
Ano tego. że według mojej opinii instrumenty klawiszowe brzmią lepiej. I nie jest to tylko moja opinia ale wielu, wielu uzytkowników i realizatorów dźwięku. Każde profesjonalne studio nagrań bazuje przede wszystkim na sprzęcie typu hardware.
Porównywanie instr., vst do "klawiszy" to tak jak porównywanie efektów w postaci wtyczek vst do tych w postaci sprzętowej. Dlaczegóż zatem w profesjonalnych studiach nagraniowych nie obędzie się bez takich efektów jak chociażby Lexicon w postaci sprzętowej ... efekty te niekiedy kosztują po15 czy 20 tys zł za sztukę! Wiem, zaraz kikoro z Was powie, że przecież system pro tools używa swoich wtyczek w studiach na całym świecie, że Waves wypusciła na rynek zestaw Diamond za kilka tys., euro ... tylko co z tego ? ... dźwiękowcy i tak nie obędą się bez "prawdziwych" blaszaków i będą z nich korzystali pomimo wielu fajnych i ciekawych efektów w postaci vst czy rtas.
Drugie: Przykłady dźwiękowe wskazują na wygraną po stronie hadrware'u
Jeden z użytkowników podał wyżej link ( myspace ) do swoich produkcji wykonanych za pomocą wtyczek vst i własnie potwierdził moją tezę - pomimo fajnego zamysłu i własnej twórczości za co ukłon w jego stronę, utwory brzmią sucho, nieprzejrzyście, brzmienia są słabe brak przestrzeni - proszę się tylko nie obrażać, to moje zdanie i ocena osoby która miała do czynienia z wtyczkami vst i twierdziła to samo co TY, póki nie zaczęła tworzyć na "klawiszach" ... własnie , przypomnaiłem sobie kolegę, który ma własne studio domowe w oparciu o Pcta i Access Virusa. Norda i kilka innych fajnych zabawek. Firma reFx wypuściła instr., vst o nazwie Nexus ( notabene bardzo fajny i ciekawie oddający brzmienia Virusa ) ale... ale dopóki nie posłucha się Virusa na "żywo" Wtedy to dopiero jest odjazd ale przede wszystkim jak fajnie trzyma się on "kupy" w miksie, czego nie można powiedzieć o jego kopii w postaci vst.
Ktoś wyżej napisał, by zmiksować kilka instrumnetów klawiszowych w jednym miksie ... a czemu nie? ... tak zmiksujesz to i to bez większych kłopotów z różnicą do wtyczek vst. Robi się to poprostu wygodniej i lepiej.
Co by nie mówić... instr., vst jeszcze długo pozostaną w tyle za "klawiszami" ... jedno w tym wszystkim jest dobre, że tego rodzaju porównania i spory powodują większą mobilizację firm tworzących instrumenty typu software i hardware co skutkować będzie obniżeniem cen za produkty i coraz lepszą jakością brzmień.
Pierwsza na to wpadła firma Yamaha właśnie z MM6 oraz reFx z Nexusem jako odpowiednikiem Accesa Virus. MM6 z bardzo dobrą ceną za moduł brzmieniowy w tej klasie kosztuje 1800 zł ( śmieszne pieniądze jesli chodzi o instr., klawiszowy z brzmieniem z wyższej półki ) a refx Nexus 250 Euro.
I o to nam wszystkim przecież chodzi, prawda.
Uważam, że instr., vst są potrzebne i mobilizują do pracy twórczej ale na nich trudno opierać brzmienie całego utworu. Co innego wykorzystać pojedyńcze próbki. Owszem, czemu nie.
Ja jednak pozostanę zwolennikiem hardware'u a dopóki nie uzbieram odpowiednich sum pieniężnych męczyć się będę z vst.
- Soundscape
- Posty:2054
- Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
- Kontakt:
Re: Software vs. hardware
Pierwsza na to wpadła firma Yamaha właśnie z MM6 oraz reFx z Nexusem jako odpowiednikiem Accesa Virus. MM6 z bardzo dobrą ceną za moduł brzmieniowy w tej klasie kosztuje 1800 zł ( śmieszne pieniądze jesli chodzi o instr., klawiszowy z brzmieniem z wyższej półki ) a refx Nexus 250 Euro.
I o to nam wszystkim przecież chodzi, prawda.
*****
Ale o co chodzi z Nexusem i MM6? Zupełnie inne kategorie...W takim razie porównajmy Massive-a z MM6...Też będzie porównanie bez sensu...Porównanie Yamahy DX7 do FM7 lub nawet 8, to już lepiej. Nagrać po 8 śladów podobnych z tego i tego...I tak jedni będą lubić jedno, inni drugie, a jeszcze inni oba
I wiemy że ta różnica jest.
A całokształt jak najbardziej może dorównać produkcjiom robionym na sprzęcie za 10-20 czy ileś tam tysięcy. Tylko to znów inny temat, który już rozpętał tu niegdyś wojnę...
I o to nam wszystkim przecież chodzi, prawda.
*****
Ale o co chodzi z Nexusem i MM6? Zupełnie inne kategorie...W takim razie porównajmy Massive-a z MM6...Też będzie porównanie bez sensu...Porównanie Yamahy DX7 do FM7 lub nawet 8, to już lepiej. Nagrać po 8 śladów podobnych z tego i tego...I tak jedni będą lubić jedno, inni drugie, a jeszcze inni oba

A całokształt jak najbardziej może dorównać produkcjiom robionym na sprzęcie za 10-20 czy ileś tam tysięcy. Tylko to znów inny temat, który już rozpętał tu niegdyś wojnę...
Re: Software vs. hardware
Ktoś wyżej napisał, by zmiksować kilka instrumnetów klawiszowych w jednym miksie ... a czemu nie? ... tak zmiksujesz to i to bez większych kłopotów z różnicą do wtyczek vst. Robi się to poprostu wygodniej i lepiej.
**********************
[d]Dokładnie tak samo[/b] bez żadnych kłopotów zmiksujesz instrumenty VSTi. Trzeba tylko umieć. To że Ty nie umiesz, nie znaczy że się nie da. Twoja wiedza na temat tego, co stosują mniej lub bardziej znani i uznani twórcy, też jest wybiórcza.
**********************
[d]Dokładnie tak samo[/b] bez żadnych kłopotów zmiksujesz instrumenty VSTi. Trzeba tylko umieć. To że Ty nie umiesz, nie znaczy że się nie da. Twoja wiedza na temat tego, co stosują mniej lub bardziej znani i uznani twórcy, też jest wybiórcza.

Re: Software vs. hardware
> Jeden z użytkowników podał wyżej link ( myspace ) do swoich produkcji > wykonanych za pomocą wtyczek vst i własnie potwierdził moją tezę -
> pomimo fajnego zamysłu i własnej twórczości za co ukłon w jego stronę, > utwory brzmią sucho, nieprzejrzyście, brzmienia są słabe brak
> przestrzeni
z tym, ze 'brzmienia są slabe' sie nie zgodze. A brak przestrzeni czy nieprzejrzystosc składam raczej na karb wlasnych umiejetnosci i ograniczen sprzetowych ( głownie chodzi o słabe odsłuchy). Miałem okazję tworzyć utwor oparty na VSTi, ktory został nastepnie zmiksowany w 'regularnym' studiu, a nie w domu. Różnica przejrzystosci kolosalna. A brzmienia z tych samych programów ;). Więc "słabe ogniwo" nie leży po stronie VSTi.
Niestety, nie mogę go zalinkować tutaj.
> Co by nie mówić... instr., vst jeszcze długo pozostaną w tyle za
> "klawiszami"
nie zgadzam się - nie tylko ze wzgledu na modularny soft, nie mający odpowiednika w hardware. Ale takż z tego wzgledu, ze dzis praktycznie 95 proc. sprzetu to digital. DSP, matematyka i przetworniki DA. Nie ma prawa brzmiec to "lepiej" niż matematyka idąca z kompa po równie dobrych przetwornikach DA. Jeden to jeden,zero to zero. Komputery na razie inaczej liczyć nie potrafią ;) A rompler Yamahy czy wirtual analog nadal po prostu przelicza falę według algorytmu. Tak jak pecet. Wszystko zalezy od jakosci tego algorytmu. A dzisiejsze VSTi mają oszałąmiającą jakosc.
> Ja jednak pozostanę zwolennikiem hardware'u
A ja softu :)
> pomimo fajnego zamysłu i własnej twórczości za co ukłon w jego stronę, > utwory brzmią sucho, nieprzejrzyście, brzmienia są słabe brak
> przestrzeni
z tym, ze 'brzmienia są slabe' sie nie zgodze. A brak przestrzeni czy nieprzejrzystosc składam raczej na karb wlasnych umiejetnosci i ograniczen sprzetowych ( głownie chodzi o słabe odsłuchy). Miałem okazję tworzyć utwor oparty na VSTi, ktory został nastepnie zmiksowany w 'regularnym' studiu, a nie w domu. Różnica przejrzystosci kolosalna. A brzmienia z tych samych programów ;). Więc "słabe ogniwo" nie leży po stronie VSTi.
Niestety, nie mogę go zalinkować tutaj.
> Co by nie mówić... instr., vst jeszcze długo pozostaną w tyle za
> "klawiszami"
nie zgadzam się - nie tylko ze wzgledu na modularny soft, nie mający odpowiednika w hardware. Ale takż z tego wzgledu, ze dzis praktycznie 95 proc. sprzetu to digital. DSP, matematyka i przetworniki DA. Nie ma prawa brzmiec to "lepiej" niż matematyka idąca z kompa po równie dobrych przetwornikach DA. Jeden to jeden,zero to zero. Komputery na razie inaczej liczyć nie potrafią ;) A rompler Yamahy czy wirtual analog nadal po prostu przelicza falę według algorytmu. Tak jak pecet. Wszystko zalezy od jakosci tego algorytmu. A dzisiejsze VSTi mają oszałąmiającą jakosc.
> Ja jednak pozostanę zwolennikiem hardware'u
A ja softu :)
Re: Software vs. hardware
dowale teraz na całego- a co zastosowali profesjonalni producenci ,,Rihuany,, w parasolce