...
OZZ (organizacja zbiorowego zarządzania) nie ma tu nic do rzeczy. Taka organizacja nie jest powołana do orzeczeń prawnych. Ich interpretacje przepisów są zazwyczaj jednostronne i ukierunkowane na ich korzyść.
Tylko autor (bądź jego przedstawiciel/pełnomocnik itp) ma pełne prawo do dysponowania dziełem. Nie jest możliwe by ktokolwiek wziął sobie bez pytania prawo do korzystania z dzieła (w tym przypadku do wykonania publicznego). - art.17
Wniesienie opłaty licencyjnej do ZAiKS czy innego tworu o niczym nie świadczy. Skoro autor utworu pierwotnego nie zgadza się na jego wykorzystywanie przez osoby trzecie to żadna opłata licencyjna tego nie zmieni. Bo tylko autor ma pełne prawo do rozporządzania dziełem na wszystkich polach eksploatacji ( w tym do wykonań publicznych) - też art.17
Jedynym wyjątkiem może być przypadek kiedy autor daje pełne pełnomocnictwo Organizacji Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi by ta w jego imieniu z automatu udzielała zezwolenia za jakąś opłatą licencyjną
A co z utworami jakie nie są zarejestrowane z ZAiKSie bądź w innym tworze? Przecież utwór nie musi być zarejestrowany. Gdzie i jak i jakim cudem dokonujemy owej magicznej opłaty licencyjnej?
Przykładowo poeta. On niczego nigdzie nie rejestruje, wydał sobie tomik i teraz jakiś aktorzyna robi sobie objazd po kraju czytając jego wiersze. Czyta je bez zgody (wykonanie publiczne) i niby wedle Was wszystko jest OK. - a guzik, poeta pozywa aktorzynę o bezprawne wykorzystywanie jego utworu i cieszy się z odszkodowania.
Spróbujcie wystawić sztukę w teatrze bez zgody autora bądź jego pełnomocnika/przedstawiciela. Wedle Was to też bez problemu bo nie dokonujemy opracowania tylko wiernie odtwarzamy. Guzik prawda - znów płacimy odszkodowanie.
Podałem w poprzednim poście też przykład z Pendereckim. Ha, przecież to śmieszne by orkiestra z Dolnego Pipidowa mogła bez zgody autora utworu (tu Pendereckiego) wykonywać jego utwory.
A to, że jest inaczej i gro kapeli weselnych gra covery bez porozumienia z twórcami pierwotnymi to już inna sprawa.
...
**********************
Oneman, Ameryki nie odkryłeś. Organizacja Zbiorowego Zarządzania zajmuje się zarządzaniem powierzonych im utworów i wypałcaniem owym twórcom wynagrodzenia (z wyjątkami) oraz inkasowaniem wynagrodzenia.
Jezeli utwór został zarejestrowany w ZAiKS i ZAIKS jest umocowany do zarządzania utworem na tym polu eksploatacji (kiedyś to było automatyczne, teraz nie) nie ma potrzeby uderzać do autora i pytać się o zgodę na zrobienie coveru!!! Trzab uderzyć do autora gdy robimy opracowanie, niezależnie od tego czy kawałek jest w ZAIKS czy nie. Określenie co jest opracowaniem a co nie uzależnione jest od indywidualnego przypadku. Wspomniałem wcześniej o pewnych ogólnych elementach które nie decyduja o uznaniu klasycznie rozumianego coveru za opracowanie.
W przypadku gdy utwór nie jest w żadnyej OZZ ? Logiczne chyba że skoro Org.Zbior.ZARZĄDZANIA nim nie zarządza to udajemy się do kogoś innego kto zrządza, czasami do autora a czasami do innej osoby która posiada autorskie prawa majatkowe. Czyli też nie zawsze do autora!
Tak to wygląda!
Oczywiście jest także jeden przypadek gdzie OZZ nie posiadaja utworów w swoim spisie a i tak inkasuje wynagrodzenie.
Odnośnie "Ha, przecież to śmieszne by orkiestra z Dolnego Pipidowa mogła bez zgody autora utworu (tu Pendereckiego) wykonywać jego utwory."
Jeżeli są w OZZ to mogą, mogą. A w jednym wypadku mogą też je wykonywać nawet jeżeli te utwory nie sa w OZZ. Jaki to przypadek? Poszukaj, znajdziesz
Proste jak konstrukcja cepa.
Specjalista ds Prawa Własności Intelektualnej.