Kwestia wydanie wcale nie jest tak skomplikowana i droga.
Tłumaczenia dokonuje za kilka tysięcy zł osoba obeznana z tematem - tłumaczenie jest wręcz banalnie proste i nie zajmuje wiele czasu.
**********************
Chyba liczysz na jakiegoś bezrobotnego desperata. Fachowiec o ile jest dobrym fachowcem ma dobrze płatną pracę i nie musi harować za taką jałmużnę. A tłumaczenie, jeśli ma być porządne, wymaga sporo czasu i doskonałej znajomości dziedziny oraz wyćwiczonego pióra. Tłumaczenie książki to jest conajmniej kilka miesięcy bardzo intensywnej pracy. Napisanie książki od zera to minimum pół roku albo i rok. Za co ma wyżyć autor przez pół roku? Za parę tysięcy honorarium? Chyba sobie kpisz.
Zgoda autora i właściciela autorskich praw majątkowych na wydanie tłumaczenia w Polsce jest wręcz pewna i zagwarantowana. Kazdy autor cieszy się i jest dumny z tego, że jego dzieło jest tłumaczone na inne języki. Nigdy nie robi się więc z tego tytułu problemów. Właściciel autorskich praw majątkowych do oryginału (na pewno wydawnictwo) także nie robi problemów i także jest dumne i zadowolone, że pozycja z jego katalogu wydawniczego jest tłumaczona na inne języki. To na prawdę wielka nobilitacja dla kazdego być wydawanym w innych krajach.
**********************
Skoro jest tak łatwo i prosto to dlaczego do tej pory nie wydałeś już kilkunastu książek?
Tak się składa, że wiem jak wyglądały pertraktacje w tłumaczeniu 2 fachowych książek. Jednak z nich to "Wprowadzenie do cyfrowego przetwarzania sygnałów" Richarda Lyonsa. Licencja kosztowała wtedy około 180 tyś. zł, i to po ponad rocznych pertraktacjach.
Można znależc wydawnictwo w Polsce jak i można ksiązkę wydać własnym sumptem. Skład komputerowy robi zaprzyjażniony grafik za kilka stówek a druk 2000 egzemplarzy książki wcale nie jest drogi.
**********************
Drukowałem 800 egzemplarzy książki. Druk cz-b, zwykły papier, 400 stron, kolorowa lakierowana okładka z miękkiej tektury. Koszt około 50 tys zł. i była to najtańsza oferta znaleziona pośród kilkunastu odpytanych drukarni....
**********************
Skoro tak,to prosze sobie przejrzec te cudowne wydawnioctwa AVT(znajomo brzmi,prawda?),
Przykro ,ze autorzyu tych publikacji przymierają głodem,a moze nie jest tak trudno napisac ksiazeczke po prostu o rzemiośle..tpo nie poezja ze musisz byc 2 lata w bieszczadach i zrec paprykarz zeby nabrac natchnienia.
Miks,mastering,realizowanie koncertow ..wszystko to jest rzemiosło jak klejenie tapet,i wduzym uproszczeniu ale dla początkujących powinien byc poradnik,z gotowymi przepisami jak zrobic to i tamto by zabrzmialo profesjonalnie i koniec,to jest zawód jak kazdy inny i tyle..nic ty wiecej nie ma zadnej magii.
dopiero mając podstawy i będąc ukierunkowanym prawidłowo,mozna samemu dosciekac słuchac ,próbowac,inaczej wielu niestety brnie w slepą uliczkę.W tym tez i ja,i niestety sam nie potrafie nauczyc sie miksowac poprawnie kilku podstawowych sladow,..i przyznaje sie do tego....Ale pytam gdzie mialem sie nauczyc..?
