Angielskie poradniki po polsku
- wishmaster2
- Posty:222
- Rejestracja:środa 14 maja 2008, 00:00
- Kontakt:
Nie mamy zadnych konkretnych kwot, bo nie zostal podany ani kosztorys
ani liczba egzemplarzy, ani wlasciwie nawet ZA CO dokladnie mialoby sie zaplacic (poza oniesmielajaco brzmiaca deklaracja, ze tlumaczenia mialby dokonywac czlowiek "z branzy" - czyli, zalozmy juz nawet , ze od tego cena wzrasta 100krotnie - bo o tyle wiecej zapewne przycialby taki MB za samo podniesienie tylka do worda i slownika :) Chce Ci sie wierzyc w takie kwoty - Twoja sprawa, ale w jednym masz racje - to koperkowa rozmowa.
ani liczba egzemplarzy, ani wlasciwie nawet ZA CO dokladnie mialoby sie zaplacic (poza oniesmielajaco brzmiaca deklaracja, ze tlumaczenia mialby dokonywac czlowiek "z branzy" - czyli, zalozmy juz nawet , ze od tego cena wzrasta 100krotnie - bo o tyle wiecej zapewne przycialby taki MB za samo podniesienie tylka do worda i slownika :) Chce Ci sie wierzyc w takie kwoty - Twoja sprawa, ale w jednym masz racje - to koperkowa rozmowa.
Re: Angielskie poradniki po polsku
...Nie mamy zadnych konkretnych kwot, bo nie zostal podany ani kosztorys
ani liczba egzemplarzy, ani wlasciwie nawet ZA CO dokladnie mialoby sie zaplacic [...]
**********************
Popatrz, co napisałem parę postów wyżej - czy jak idziesz kupić samochód do salonu, to dostajesz dokładny kosztorys ZA CO płacisz?
Nie. Dostajesz łączną cenę. Albo ją akceptujesz, albo idziesz gdzie indziej.
Zatem: nie akceptujesz mojego pół miliona - proszę bardzo, idź do onemana, on to na pewno zrobi taniej. Nie chce mu się? O, jaka szkoda!
ani liczba egzemplarzy, ani wlasciwie nawet ZA CO dokladnie mialoby sie zaplacic [...]
**********************
Popatrz, co napisałem parę postów wyżej - czy jak idziesz kupić samochód do salonu, to dostajesz dokładny kosztorys ZA CO płacisz?
Nie. Dostajesz łączną cenę. Albo ją akceptujesz, albo idziesz gdzie indziej.
Zatem: nie akceptujesz mojego pół miliona - proszę bardzo, idź do onemana, on to na pewno zrobi taniej. Nie chce mu się? O, jaka szkoda!

- wishmaster2
- Posty:222
- Rejestracja:środa 14 maja 2008, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
przepraszam...nie chodzilo mi konkretnie o MB ale o jakiegos nieokreslonego tajemniczego "czlowieka z branzy"
(zebym potem personalnie nie zarobil kopa)
(zebym potem personalnie nie zarobil kopa)
- wishmaster2
- Posty:222
- Rejestracja:środa 14 maja 2008, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
MB... jestes za drogi i nad tym nie ma co sie rozwodzic, kazdy kto czyta ten topik juz przyjal do wiadomosci.
Analogia z salonem samochodowym nie trafiona. Tlumaczenie ma ta zalete w porownaniu do zakupu samochodu, ze generalnie wiadomo juz z czym ma sie do czynienia. Dokladnie wiadomo z jakiego jezyka trzeba przetlumaczyc, ile rozdzialow, stron (z dokladnoscia do mniej wiecej 10) :) Kosztorys jest wypadkowa rozmow z autorem, jego wydawca (o ile ten ma prawa)
tlumaczem, drukarzem, itd. jakby sie zastanowic to wyjdzie (w przyblizeniu) calkiem dokladna kwota - na pewno dokladniejsza niz te pol miliona z choinki :)
Analogia z salonem samochodowym nie trafiona. Tlumaczenie ma ta zalete w porownaniu do zakupu samochodu, ze generalnie wiadomo juz z czym ma sie do czynienia. Dokladnie wiadomo z jakiego jezyka trzeba przetlumaczyc, ile rozdzialow, stron (z dokladnoscia do mniej wiecej 10) :) Kosztorys jest wypadkowa rozmow z autorem, jego wydawca (o ile ten ma prawa)
tlumaczem, drukarzem, itd. jakby sie zastanowic to wyjdzie (w przyblizeniu) calkiem dokladna kwota - na pewno dokladniejsza niz te pol miliona z choinki :)
Re: Angielskie poradniki po polsku
Jaki desperat? 300 stron banalnego tekstu, gdzie nie trzeba się zastanawiać nad ukrytymi przesłaniami, gdzie brak gierek slownych, gdzie tekst i skladnia jest na poziomie licealisty to wręcz zabawa. Jedyne co to terminologia fachowa a z tym poradzi sobie właśnie ów obeznany z tematem człek. Co innego tłumaczenie powieści a co innego tłumaczenie suchego tekstu typu poradnik. 300 stron takiego wydawnictwa można przetłumaczyc w dwa miesiące z palcem w dupci. Kwota 5 tys złotych za dwa miesiące bezmyślnego przekładu - czemu ?
************************************
Szanowny MB... ale rynek na prawde ma gleboko w d.u.pie czy towar (w tym wypadku ksiazka) jest zbiorkiem wypocin co slina na jezyk przyniesie, czy tez dzielem specjalisty w danej dziedzinie. To zaden argument (inna sprawa, ze jeszcze bardziej urosles w moich oczach) :)
**********************
Prosze Cie bardzo... sprobujcie napisac chocby 2 strony A4 po Polsku o podstawach kompresji... do tego napisz to tak zeby nawet najmniej nieobyty z tematem czytelnik, zrozumial wszystko od A do Z...
A tlumaczenie tekstow technicznych, nie jest takie proste... szczegolnie jesli ma to byc wszystko przejzyste i proste...
Sam kiedys zabralem sie za pisanie takiej pigulki... i po 3 tematach (kazdy po ok 2-3 stron A4) wymieklem... bo to co przetlumaczylem nadawalo sie i tak do ponownego przeredagowania, zeby to bylo dla kogokolwiek zrozumiale... chcialem umiescic to na stronie internetowej mojego studia... ale jak widze wypowiedzi niektorych z was to ciesze sie ze tego nie zrobilem...
************************************
Szanowny MB... ale rynek na prawde ma gleboko w d.u.pie czy towar (w tym wypadku ksiazka) jest zbiorkiem wypocin co slina na jezyk przyniesie, czy tez dzielem specjalisty w danej dziedzinie. To zaden argument (inna sprawa, ze jeszcze bardziej urosles w moich oczach) :)
**********************
Prosze Cie bardzo... sprobujcie napisac chocby 2 strony A4 po Polsku o podstawach kompresji... do tego napisz to tak zeby nawet najmniej nieobyty z tematem czytelnik, zrozumial wszystko od A do Z...
A tlumaczenie tekstow technicznych, nie jest takie proste... szczegolnie jesli ma to byc wszystko przejzyste i proste...
Sam kiedys zabralem sie za pisanie takiej pigulki... i po 3 tematach (kazdy po ok 2-3 stron A4) wymieklem... bo to co przetlumaczylem nadawalo sie i tak do ponownego przeredagowania, zeby to bylo dla kogokolwiek zrozumiale... chcialem umiescic to na stronie internetowej mojego studia... ale jak widze wypowiedzi niektorych z was to ciesze sie ze tego nie zrobilem...
Re: Angielskie poradniki po polsku
Widzisz, świat jest tak skonstruowany, że to sprzedawca podaje cenę, a nie klient.
Skoro tak "doskonale" jesteś zorientowany w detalach, to czemu jeszcze nie ma na rynku tej Twojej książki?
Skoro tak "doskonale" jesteś zorientowany w detalach, to czemu jeszcze nie ma na rynku tej Twojej książki?
Re: Angielskie poradniki po polsku
...
Jaki desperat? 300 stron banalnego tekstu, gdzie nie trzeba się zastanawiać nad ukrytymi przesłaniami, gdzie brak gierek slownych, gdzie tekst i skladnia jest na poziomie licealisty to wręcz zabawa.
**********************
To po co ci tłumaczenie, skoro to taki prostu język?
Książki typu, o ktorym mowa, są z reguły pisane dość prostym językiem (z wyjatkiem Lyonsa
), i naprawdę więcej zyskacie poduczając się angielskiego niż marnując czas na gardłowanie na forum, żeby wam MB czy ktoś inny przetłumaczył ileś tam książek za grosze. Ludzie, liczba dziedzin w których można dokonać cokolwiek bez znajomości angielskiego jest niewielka, i pewnie będzie się jeszcze bardziej kurczyć.
Jaki desperat? 300 stron banalnego tekstu, gdzie nie trzeba się zastanawiać nad ukrytymi przesłaniami, gdzie brak gierek slownych, gdzie tekst i skladnia jest na poziomie licealisty to wręcz zabawa.
**********************
To po co ci tłumaczenie, skoro to taki prostu język?
Książki typu, o ktorym mowa, są z reguły pisane dość prostym językiem (z wyjatkiem Lyonsa

- wishmaster2
- Posty:222
- Rejestracja:środa 14 maja 2008, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
jak widze wypowiedzi niektorych z was to ciesze sie ze tego nie zrobilem...
*************************************************************
Co racja to racja, nie ma co rzucac perel przed wieprze. doskonale rozumie. Chociaz z drugiej strony, umowmy sie - nikt tutaj nie mowi o tlumaczeniu poetyckich "wypocin" w stylu Finnegans Wake Jamesa Joyce'a (do dzisiaj nieprzetlumaczonych) ale o tekscie innego rodzaju gdzie gro fachowych zwrotow weszlo juz do popularnego slowniczka i nawet przez mniej obytych jest jako tako zrozumiale. Powtarzam - w calym cywilizowanym swiecie jest to mozliwe, dlaczego w Polsce akurat nie? Jeszcze cos wymyslicie na anty?
*************************************************************
Co racja to racja, nie ma co rzucac perel przed wieprze. doskonale rozumie. Chociaz z drugiej strony, umowmy sie - nikt tutaj nie mowi o tlumaczeniu poetyckich "wypocin" w stylu Finnegans Wake Jamesa Joyce'a (do dzisiaj nieprzetlumaczonych) ale o tekscie innego rodzaju gdzie gro fachowych zwrotow weszlo juz do popularnego slowniczka i nawet przez mniej obytych jest jako tako zrozumiale. Powtarzam - w calym cywilizowanym swiecie jest to mozliwe, dlaczego w Polsce akurat nie? Jeszcze cos wymyslicie na anty?
- wishmaster2
- Posty:222
- Rejestracja:środa 14 maja 2008, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
Skoro tak "doskonale" jesteś zorientowany w detalach, to czemu jeszcze nie ma na rynku tej Twojej książki?
**********************************************
Bo dzisiaj po raz pierwszy aktywnie zetknelem sie z ta inicjatywa, w dodatku zjechana dosyc agresywnie przez tutejszych samozaspokajajacych sie EiS-omnibusow :)
**********************************************
Bo dzisiaj po raz pierwszy aktywnie zetknelem sie z ta inicjatywa, w dodatku zjechana dosyc agresywnie przez tutejszych samozaspokajajacych sie EiS-omnibusow :)
Re: Angielskie poradniki po polsku
A czy jest możliwość zorganizowania pracy zbiorowej?
Własne teksty i podział : ktoś o kompresji, ktoś o pogłosach, korekcji. Całość w oparciu o EiS bo i tak to Wy piszecie.
Wszystko firmuje EiS.
Własne teksty i podział : ktoś o kompresji, ktoś o pogłosach, korekcji. Całość w oparciu o EiS bo i tak to Wy piszecie.
Wszystko firmuje EiS.