Apple Garage Band - problemy z latencją

Jeśli masz problem z konkretnym programem, to tu jest miejsce, aby go roztrząsać.
Awatar użytkownika
Gyngen
Posty:31
Rejestracja:sobota 14 sie 2004, 00:00
Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: Gyngen » piątek 28 mar 2008, 21:42

...Po prostu pomyślałem sobie, że może komputery wreszcie stały się na tyle wydajne, aby gra z softwerem była równie skuteczna, jak z hardwarem. A 10 ms to zdecydowanie za dużo. Mój stary hardwarowy Roland VG-8 ma opóźnienie nawet trochę mniejsze niż 10ms i to wystarczy, aby odczuwać pewien dyskomfort.

No to masz problem
Albo sie przyzwyczaisz, albo sprobujesz (bez kupowania na razie interfejsu) w porzadnym programie z porzadnym interfejsem z wyzsza niz 44k czestotliwoscia probkowania. Przy szybkim komputerze mozna bedzie zejsc z buforem bardzo nisko i zobaczysz, czy to wystarcza. Jezeli nie, a znam takich, ktorzy bez pudla odrozniaja DirectMonitor od bufora 128 w Cubase, tak wiec jezeli nadal bedziesz slyszal, ze cos jest nie tak, to... musisz poczekac na szybsze komputery ...
**********************
Większośc gitarzystów usłyszy różnicę, choć nie wszyscy będą potrafili nazwać rzecz po imieniu. Posłużę się prostą analogią. Większość gitarzystów słyszy różnicę pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym. Po pierwsze ze względu na barwę, lecz przede wszystkim ze względu na bardzo szybki atak, błyskawiczny czas reakcji na uderzenie w struny. Coś, co gitarzyści wprost ko chają. To są właśnie te milisekundy, o których rozmawiamy. Oczywiście rozumiem, że trudno będzie się softwarowo zbliżyć do takiego ideału, ale byłoby dobrze, żeby chociaż zredukować do minimum to przykre opóźnienie.

Awatar użytkownika
matiz
Posty:3424
Rejestracja:poniedziałek 29 wrz 2003, 00:00
Kontakt:

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: matiz » piątek 28 mar 2008, 22:25

Większość gitarzystów słyszy różnicę pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym. Po pierwsze ze względu na barwę, lecz przede wszystkim ze względu na bardzo szybki atak, błyskawiczny czas reakcji na uderzenie w struny. Coś, co gitarzyści wprost ko chają. To są właśnie te milisekundy, o których rozmawiamy.

No, tu troche przesadziles z opoznieniem we wmacniaczu tranzystorowym

Awatar użytkownika
macandroll
Posty:506
Rejestracja:sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: macandroll » piątek 28 mar 2008, 22:29

......
**********************
Powtarzam, kup sobie przyzwoitą kartę dźwiękową np. tone port gx za 280zł. Możesz korzystać z gear boxa (czyli osiągnąć brzmienie z PODa XT) a możesz korzystać z innych wtyczek.
Wbudowane karty dźwiękowe nie są przystosowane do ciężkiej pracy z wtyczkami. Moektóre sobie radzą, ale nie zmienia to faktu, że lepiej zachowają się dostosowane.

Na o wiele słabszych komputerach da grać się na wtyczkach.
Ot kwestia karty i tyle.
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
JoachimK
Posty:3148
Rejestracja:środa 12 paź 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: JoachimK » piątek 28 mar 2008, 22:31

...Większość gitarzystów słyszy różnicę pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym. Po pierwsze ze względu na barwę, lecz przede wszystkim ze względu na bardzo szybki atak, błyskawiczny czas reakcji na uderzenie w struny. Coś, co gitarzyści wprost ko chają. To są właśnie te milisekundy, o których rozmawiamy.

No, tu troche przesadziles z opoznieniem we wmacniaczu tranzystorowym ...
**********************

wzmacnacz o slew rate rzedu milisekund :D musi miec baaardzo silna petle sprzezenia zwrotnego zeby wyeliminowac znieksztalcenia TIM :D
Nie odpowiadam na porady via prywatny mail. Od tego jest to forum!

Awatar użytkownika
Gyngen
Posty:31
Rejestracja:sobota 14 sie 2004, 00:00

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: Gyngen » piątek 28 mar 2008, 23:03

.........
**********************
Powtarzam, kup sobie przyzwoitą kartę dźwiękową np. tone port gx za 280zł. Możesz korzystać z gear boxa (czyli osiągnąć brzmienie z PODa XT) a możesz korzystać z innych wtyczek.
Wbudowane karty dźwiękowe nie są przystosowane do ciężkiej pracy z wtyczkami. Moektóre sobie radzą, ale nie zmienia to faktu, że lepiej zachowają się dostosowane.

Na o wiele słabszych komputerach da grać się na wtyczkach.
Ot kwestia karty i tyle....
**********************

Bardzo dziękuję za tę radę. Spróbuje użyć zewnętrznej karty dżwiękowej.

Awatar użytkownika
Gyngen
Posty:31
Rejestracja:sobota 14 sie 2004, 00:00

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: Gyngen » piątek 28 mar 2008, 23:08

......Większość gitarzystów słyszy różnicę pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym. Po pierwsze ze względu na barwę, lecz przede wszystkim ze względu na bardzo szybki atak, błyskawiczny czas reakcji na uderzenie w struny. Coś, co gitarzyści wprost ko chają. To są właśnie te milisekundy, o których rozmawiamy.

No, tu troche przesadziles z opoznieniem we wmacniaczu tranzystorowym ...
**********************

wzmacnacz o slew rate rzedu milisekund :D musi miec baaardzo silna petle sprzezenia zwrotnego zeby wyeliminowac znieksztalcenia TIM :D...
**********************
Nie zrozumieliśmy się Nie chodziło mi o to, że wzmacniacz tranzystorowy ma opóżnienie rzędu milisekund, tylko o to, że ludzki słuch potrafi zarejestrować tak subtelne różnice w szybości ataku, jakie niewątpliwie występują pomiędzy sprzętem lampowym, a tranzystorowym. Chodziło mi to, że przy takich - dla wszystkich słyszalnych różnicach coś takiego, jak latencja rzędu 10 ms będzie ewidentnie odczuwalna.

Awatar użytkownika
JoachimK
Posty:3148
Rejestracja:środa 12 paź 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: JoachimK » piątek 28 mar 2008, 23:19

Nie zrozumieliśmy się Nie chodziło mi o to, że wzmacniacz tranzystorowy ma opóżnienie rzędu milisekund, tylko o to, że ludzki słuch potrafi zarejestrować tak subtelne różnice w szybości ataku, jakie niewątpliwie występują pomiędzy sprzętem lampowym, a tranzystorowym.
**********************

Nie chce wywolywac kolejnego flejma, ale dzisiejszy sprzet oparty na krzemie (wszystko jedno czy to scalaki czy wykonany dyskretnie) naprawde nie ma problemu z atakiem. Podloze tego, o czym wspominasz jest zupelnie innej natury i calkiem skomplikowane. Czasy, kiedy wzmacniacz tranzystorowy byl za wolny*** minely juz dawno.

*** przy czym za wolny - nie oznaczalo absolutnie opoznienia tylko bylo poczatkiem lancucha zrodla prowadzacego do powstania znieksztalcen, czego z kolei lampy nie mialy dlatego, ze sa lampami, tylko zasada pracy lamp narzucala inne rozwiazania konstrukcyjne, niezbyt akceptowane dla technik tranzystorowych

(zeby bylo jasne - sam wole gitarowe wzmacniacze lampowe od tranzystrorowych i jestem swiadom odczuc, o ktorych wspomniales)
Nie odpowiadam na porady via prywatny mail. Od tego jest to forum!

Awatar użytkownika
matiz
Posty:3424
Rejestracja:poniedziałek 29 wrz 2003, 00:00
Kontakt:

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: matiz » piątek 28 mar 2008, 23:19

Nie zrozumieliśmy się Nie chodziło mi o to, że wzmacniacz tranzystorowy ma opóżnienie rzędu milisekund, tylko o to, że ludzki słuch potrafi zarejestrować tak subtelne różnice w szybości ataku, jakie niewątpliwie występują pomiędzy sprzętem lampowym, a tranzystorowym. Chodziło mi to, że przy takich - dla wszystkich słyszalnych różnicach coś takiego, jak latencja rzędu 10 ms będzie ewidentnie odczuwalna...

Nie zgodze sie podwojnie.
Po pierwsze nie uwazam, zeby wzmacniacz lampowy byl lepszy od tranzystorowego z powodu szybkosci ataku, nie sadze, zeby bylo to w ogole mozliwe do zaobserwowania, wiec slowo niewatpliwie jest raczej naduzyte
Oczywiscie wzmacniacz tranzystorowy brzmi inaczej niz lampowy, zebysmy nie wchodzili w tego typu dywagacje
Po drugie z ta latencja to nie tak. Stoisz 3 metry od wzmacniacza i masz latencje wlasnie 10ms. Z moich doswiadczen wynika, ze latencja tego rzedu jest slyszalna i przeszkadza najprawdopodobnej wtedy, gdy slyszymy jednoczesnie dzwiek bezposredni i opozniony. W przypadku stuwatowego pieca nie uslyszymy gitary z deski, ale grajac cichutko w domu mozemy stwierdzic, ze cos jest nie tak, chocby "czujac" drgania gitary, ktorych nie zaglusza wzmacniacz. Najlatwiej z wokalem - kazdy slyszy sie przez kosci i to calkiem niezle, tak wiec nawet w zamknietych sluchawkach mieszaja sie dwa sygnaly i klopoty gotowe

Awatar użytkownika
przemal
Posty:179
Rejestracja:piątek 28 cze 2002, 00:00

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: przemal » piątek 28 mar 2008, 23:59

traci dla grającego tzw. feeling.
A sprawa jest dla mnie ważna o tyle, że zastanawiam się nad kupnem pluginów (Line6 GerBox). A jeżeli nie da się zredukowac latencji do pomijalnie niskiej - nie ma to sensu....
**********************

Jeżeli wybrałeś Gearbox Plugin to nie przejmuj się latencjami. We wszystkich wersjach Toneporta jest coś takiego jak tonedirect monitoring, co w praktyce pozwala uniknąć opóźnienia niezależnie od tego czy w GB (lub innym programie do rejestracji audio) masz latencję 5 ms, 10, czy 50ms.
Oczywiście musi być spełniony podstawowy warunek, tonedirect monitoring działa tylko w gearboxie uruchomionym jako samodzielna aplikacja, ale nie przeszkadza to w nagraniu gitary nieobrobionej, bo mimo że słyszysz sygnał z nałożonymi efektami i symulacjami, jest możliwość nagrania surowej ścieżki i później obrabiać gearboxem już wersji pluginowej a wtedy latencja nie ma żadnego znaczenia.
Jestem absolwentem ASP w Krakowie, a więc jestem z innej branży :) Tworzenie muzyki traktuję jako hobby (bardzo ważne dla mnie hobby!).

Awatar użytkownika
Gyngen
Posty:31
Rejestracja:sobota 14 sie 2004, 00:00

Re: Apple Garage Band - problemy z latencją

Post autor: Gyngen » sobota 29 mar 2008, 00:05

...Nie zrozumieliśmy się Nie chodziło mi o to, że wzmacniacz tranzystorowy ma opóżnienie rzędu milisekund, tylko o to, że ludzki słuch potrafi zarejestrować tak subtelne różnice w szybości ataku, jakie niewątpliwie występują pomiędzy sprzętem lampowym, a tranzystorowym. Chodziło mi to, że przy takich - dla wszystkich słyszalnych różnicach coś takiego, jak latencja rzędu 10 ms będzie ewidentnie odczuwalna...

Nie zgodze sie podwojnie.
Po pierwsze nie uwazam, zeby wzmacniacz lampowy byl lepszy od tranzystorowego z powodu szybkosci ataku, nie sadze, zeby bylo to w ogole mozliwe do zaobserwowania, wiec slowo niewatpliwie jest raczej naduzyte
Oczywiscie wzmacniacz tranzystorowy brzmi inaczej niz lampowy, zebysmy nie wchodzili w tego typu dywagacje
Po drugie z ta latencja to nie tak. Stoisz 3 metry od wzmacniacza i masz latencje wlasnie 10ms. Z moich doswiadczen wynika, ze latencja tego rzedu jest slyszalna i przeszkadza najprawdopodobnej wtedy, gdy slyszymy jednoczesnie dzwiek bezposredni i opozniony. W przypadku stuwatowego pieca nie uslyszymy gitary z deski, ale grajac cichutko w domu mozemy stwierdzic, ze cos jest nie tak, chocby "czujac" drgania gitary, ktorych nie zaglusza wzmacniacz. Najlatwiej z wokalem - kazdy slyszy sie przez kosci i to calkiem niezle, tak wiec nawet w zamknietych sluchawkach mieszaja sie dwa sygnaly i klopoty gotowe ...
**********************
Od wielu lat grałem i gram na syntezatorach gitarowych (gdzie opóżnienie rzędu 20 ms bardzo przeszkadza w graniu). Grałem sporo na Rolandzie VG-8, gdzie opóźnienie jest poniżej 10 ms. Grałem też na PODzie Line6, gdzie jest ono poniżej 5 ms. I tylko POD zapewnie opóźnienie na poziomie możliwym do zaakceptowania. A przykład z czuciem dźwięku z deski jest bardzo trafny. Pluginów używa się głownie do nagrań. A więc siedzimy sobie ze słuchawkami na uszach i czujemy na brzuchu wibracje "deski". I odczuwamy dyskomfort z powodu latencji, którego nie ma, gdy skorzystamy np. z analogowego SansAmpa. Różnice są zauważalne.
Ale świat idzie do przodu, a ja próbuje razem z nim i myślałem, że wreszcie komputer stanie się przyjazny gitarze.

Co do szybkości - nie jestem elektronikiem i nie chcę wchodzić w szczególowe polemiki, ale gdy zajrzymy do techniczno - gitarowej literatury w języku angielskim i znajdziemy wyjaśnienie różnic pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym (lub wykorzystującym tranzystory FET), głównym przymiotnikiem opisującym tę różnicę jest słowo "faster" - czyli szybciej o w odniesieniu do wzmacniaczy lampowych. Załóżmy nawet, że chodzi o subiektywne odczucia - istota rzeczy pozostaje. A polskojęzyczni audiofile także mówiąc o wzmacniaczach lampowych często mówią, że "są szybkie". Oczywiście w dobie tranzystorów polowych te różnice są coraz mniejsze, porównanie dotyczy raczej starszych (i tańszych konstrukcji tranzystorowych). Ale oczywiście poruszamy się w kręgu subiektywnych odczuć, więc szanuję zdanie mojego przedmówcy

ODPOWIEDZ