...
Nie zrozumieliśmy się
Nie chodziło mi o to, że wzmacniacz tranzystorowy ma opóżnienie rzędu milisekund, tylko o to, że ludzki słuch potrafi zarejestrować tak subtelne różnice w szybości ataku, jakie niewątpliwie występują pomiędzy sprzętem lampowym, a tranzystorowym. Chodziło mi to, że przy takich - dla wszystkich słyszalnych różnicach coś takiego, jak latencja rzędu 10 ms będzie ewidentnie odczuwalna...
Nie zgodze sie podwojnie.
Po pierwsze nie uwazam, zeby wzmacniacz lampowy byl lepszy od tranzystorowego z powodu szybkosci ataku, nie sadze, zeby bylo to w ogole mozliwe do zaobserwowania, wiec slowo
niewatpliwie jest raczej naduzyte
Oczywiscie wzmacniacz tranzystorowy brzmi inaczej niz lampowy, zebysmy nie wchodzili w tego typu dywagacje
Po drugie z ta latencja to nie tak. Stoisz 3 metry od wzmacniacza i masz latencje wlasnie 10ms. Z moich doswiadczen wynika, ze latencja tego rzedu jest slyszalna i przeszkadza najprawdopodobnej wtedy, gdy slyszymy jednoczesnie dzwiek bezposredni i opozniony. W przypadku stuwatowego pieca nie uslyszymy gitary z deski, ale grajac cichutko w domu mozemy stwierdzic, ze cos jest nie tak, chocby "czujac" drgania gitary, ktorych nie zaglusza wzmacniacz. Najlatwiej z wokalem - kazdy slyszy sie przez kosci i to calkiem niezle, tak wiec nawet w zamknietych sluchawkach mieszaja sie dwa sygnaly i klopoty gotowe

...
**********************
Od wielu lat grałem i gram na syntezatorach gitarowych (gdzie opóżnienie rzędu 20 ms bardzo przeszkadza w graniu). Grałem sporo na Rolandzie VG-8, gdzie opóźnienie jest poniżej 10 ms. Grałem też na PODzie Line6, gdzie jest ono poniżej 5 ms. I tylko POD zapewnie opóźnienie na poziomie możliwym do zaakceptowania. A przykład z czuciem dźwięku z deski jest bardzo trafny. Pluginów używa się głownie do nagrań. A więc siedzimy sobie ze słuchawkami na uszach i czujemy na brzuchu wibracje "deski". I odczuwamy dyskomfort z powodu latencji, którego nie ma, gdy skorzystamy np. z analogowego SansAmpa. Różnice są zauważalne.
Ale świat idzie do przodu, a ja próbuje razem z nim i myślałem, że wreszcie komputer stanie się przyjazny gitarze.
Co do szybkości - nie jestem elektronikiem i nie chcę wchodzić w szczególowe polemiki, ale gdy zajrzymy do techniczno - gitarowej literatury w języku angielskim i znajdziemy wyjaśnienie różnic pomiędzy wzmacniaczem tranzystorowym, a lampowym (lub wykorzystującym tranzystory FET), głównym przymiotnikiem opisującym tę różnicę jest słowo "faster" - czyli szybciej o w odniesieniu do wzmacniaczy lampowych. Załóżmy nawet, że chodzi o subiektywne odczucia - istota rzeczy pozostaje. A polskojęzyczni audiofile także mówiąc o wzmacniaczach lampowych często mówią, że "są szybkie". Oczywiście w dobie tranzystorów polowych te różnice są coraz mniejsze, porównanie dotyczy raczej starszych (i tańszych konstrukcji tranzystorowych). Ale oczywiście poruszamy się w kręgu subiektywnych odczuć, więc szanuję zdanie mojego przedmówcy