Mastering w muzyce powaznej

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Awatar użytkownika
lyrb
Posty:76
Rejestracja:środa 08 lis 2006, 00:00
Mastering w muzyce powaznej

Post autor: lyrb » czwartek 30 lis 2006, 00:15

Witam!

Mam pytanie do tych, ktorzy maja doswiadczenie w nagrywaniu muzyki powaznej. Jak wyglada mastering w nagraniach tego typu? Czy sa jakies zasady czy jak zwykle poslugujemy sie uszami? (no to drugie to napewno, ale wydaje mi sie, ze co do muzyki powaznej istnieja wyrazniej zarysowane zasady w przeciwienstwie do muzyki rozrywkowej) Wystarczy sama normalizacja czy ingeruje sie tez w poszczegolne pasma?

Rafals
Posty:65
Rejestracja:piątek 26 mar 2004, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: Rafals » czwartek 30 lis 2006, 00:26

Uszy, uszy, uszy... i oczy... W/g mnie oglądanie pasma jest bardzo pouczające i można w ten sposób w pewnym stopniu poprawić błędy rejestracji i mixu...
[addsig]

mellodeque
Posty:573
Rejestracja:wtorek 08 lis 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: mellodeque » czwartek 30 lis 2006, 10:15

Przede wszystkim stawiamy na czytelność a nie megagłośność.

Czyli

1. Dobrze zgrane ślady (ustawienie mikrofonów, odległości od źródła itp)
2. Dobre rozmieszczenie ich w mixie (panorama, głośności itp)
3. Ewentualna korekcja poszczególnych śladów
4. Limiter, (raczej nie kompresowałbym jakoś tego mocno - może delikatnie - na wyczucie)

Jesli czegoś nie jesteś pewien - nie pisz.
http://khyro.com | http://promusic.pl/forum/

Awatar użytkownika
JacekH
Posty:611
Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: JacekH » czwartek 30 lis 2006, 10:46

90% sukcesu, jak nie więcej, to nagranie. Nie wystarczy postawić byle jak i byle jakich mikrofonów w byle jakiej sali z byle jaką orkiestrą. Tu nie ma, że "poprawi się w miksie". Polecam dogadanie się z lokalną filharmonią i nagrywanie prób do bólu, aż będziesz pewien ustawienia i doboru mikrofonów. Master tu jest w zasadzie kosmetyką - czasem jak masz jakieś brzydkie zdudnienia z sali można dokonać korekt. Z reguły mikrofony do instrumentów solowych wymagają delikatnej korekcji, ale ponieważ nagrywanie orkiestry w jednej sali to niemalże 100% przesłuchów ;) raczej nie wchodzą w rachubę wpływanie na dynamikę poszczególnych mikrofonów czy głębokie korekcje. Na całość można dodać odrobinę dobrego pogłosu - o ile z sali tego nie dostałeś. Ale zdecydowanie true stereo na wejściu i sam pogłos wysokiej klasy. Przyjrzyj się temu studiu - Polyhymnia, znają je ci, którzy odwiedzali AES w Amsterdamie. Sporo można dowiedzieć się o pracy z klasyką.

Jacek

Leff
Posty:545
Rejestracja:sobota 13 kwie 2002, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: Leff » czwartek 30 lis 2006, 13:38

**********************
Podpisuję się pod postami Mellodeck'a i Jacka H. Choć uważam, że dobra kompresja to nic złego, a czasem nawet konieczność w zależności od materiału. Raczej delikatna - jakieś 1.5:1 przy progu -25 do -20 dB i z takim czasem zadziałania, żeby puszczał transjenty, to ważne(tak z grubsza). Jeśli limiter, to tylko trochę. Dobry pogłos niekiedy robi bardzo dobrze, prawda. Ja nagrywam często w sali, która ma specyficzne brzmienie - gdzieś giną trochę wyższe harmoniczne, szczególnie w instr smyczkowych i dźwięk robi się nieco matowy, ciemny jakby. Trudno tu coś sensownego zdziałać EQ, natomiast bardzo ładnie radzi z tym sobie Vitalizer. Jeśli EQ na sumie, to jak wspomniał Jacek H raczej w celu podcięcia ewentualnych zdudnień itp. Ale wszystko zależy od tego, jak i co się nagra:)
Jeśli robisz nagrania na żywo w salach koncertowych, brzmienie będzie zależeć od temperatury, wilgotności, zawartości tlenu i innych gazów;) zmian tychże i będziesz jeszcze miał odgłosy publiczności. I dyrygenta;), który najczęściej wydaje z siebie rozmaite dźwięki, o które nie porejrzewałbyś istoty humanoidalnej. Aczkolwiek jest od tej reguły kilka chlubnych wyjątków. Dość, że jeśli odczujesz potrzebę kompresowania materiału, wszystkie te dźwięki staną się lepiej słyszalne... A ludzie przyzwyczajają się do słuchania muzyki w RMF FM Classic...
Życzę powodzenia, wytrwałości. cierpliwości i odporności ;) Leff
Leff - Szczecin

maczeta
Posty:159
Rejestracja:poniedziałek 20 lut 2006, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: maczeta » czwartek 30 lis 2006, 14:37


Podpisuję się pod postami Mellodeck'a i Jacka H. Choć uważam, że dobra kompresja to nic złego, a czasem nawet konieczność w zależności od materiału. Raczej delikatna - jakieś 1.5:1 przy progu -25 do -20 dB i z takim czasem zadziałania, żeby puszczał transjenty, to ważne(tak z grubsza). Jeśli limiter, to tylko trochę. Dobry pogłos niekiedy robi bardzo
***********************
Słysze,że obecnie coraz częściej stosuje się limitery w muzyce klasycznej.Zastanawiam się tylko, czemu ma to służyć bo współczesne nośniki dźwięku gwarantują wystarczająco dużą dynamikę.
Jeśli mamy wzorzec dźwięku jakim jest instrument akustyczny to powinien on być DOKŁADNIE odwzorowany w nagraniu wraz z odwzorowaniem pomieszczeniaw którym gra .Tak jak to robią Panowie z Chesky Record.
Korekcja owszem ale tylko w przypadku blędów przy nagrywaniu.


Awatar użytkownika
szkudlik
Posty:1732
Rejestracja:czwartek 26 lut 2004, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: szkudlik » czwartek 30 lis 2006, 15:35


Słysze,że obecnie coraz częściej stosuje się limitery w muzyce klasycznej.Zastanawiam się tylko, czemu ma to służyć bo współczesne nośniki dźwięku gwarantują wystarczająco dużą dynamikę.
Jeśli mamy wzorzec dźwięku jakim jest instrument akustyczny to powinien on być DOKŁADNIE odwzorowany w nagraniu wraz z odwzorowaniem pomieszczeniaw którym gra
**********************

I tak i nie
w domu mamy ZAWSZE INNE warunki odsluchowe niz w sali koncertowej, no nie?

Np. 1) dynamika nigdy nie osiagnie tych pi*drzwi 60dB jak na sali bo od dolu poziom cisnienia dzwieku jest ograniczny przez psa sasiadow (czyli szumy) a od gory przez... samych sasiadow dzwoniacych na glinowo w kazdym momencie Forte nie mowiac juz o Fortesimmo.

2) Pomieszczenie domowe ma swoje parametry poglosowe ktore sie beda nakladac na nagrany poglos - i trzeba sie z tym liczyc

3) dynamika sprzetu tez nie zawsze jest taka dobra (TV, radio FM, samochod itd.). A nagrania (poza wdawnictwami "specjalnymi") robi sie jak najuniwersalniejsze

4) pokaz mi idealna sale koncertowa! Na kazdej sa jakies mankamenty, prawda? I mozna je zniwelowac odrobinke (naprawde odrobinke) korektorem.

5) koncert z solistami tez zwykle pozostawia bardzo duzo do zyczenia jezeli chodzi o proporcje solista-orkiestra. No trudno i darmo, pojedynczy skrzypek bedzie cichszy niz zespol smyczkow. Oczywiscie solista stoi wyzej i cala masa takich sztuczek (wypracowanych przez setki lat), ale koniec koncow nigdy nie slyszalem koncertu w duzej sali w ktorej bylby - przynajmniej dla mnie - zadowalajacy poziom glosnosci solisty (szczegolnie wokalu przy towarzyszeniu choru i orkiestry, hehe). W 99% oper spiew jest CALKOWICIE niezrozumialy m.in. z tego powodu! Dlatego tez w nagraniach wstawia sie mikrofony akcentujace itd... a to juz powoduje znane sprawy z problemami fazowymi - no i korekcja jest niezbedna.

6) b. czesto limituje sie takie kilkudecybelowe piki ktore wynikaja nie z aktualnego natezenia dzwieku tylko z jakiejs calkowicie przypadkowej interferencji fal (no, zdarzylo sie ze akurat wszystkie smyczki zagraly tak ze pare okresow bylo zgodnych fazowo w miejscu ustawienia mikrofonu). Takie piki nie wnosza do muzyki NIC, mozna je obciac, takie obciecie jest calkowicie nieslyszalne.

Krotko mowiac - klasyka rozwijala sie przez setki lat (i trzeba to szanowac) ale na sali koncertowej (ze zwiazanymi z tym minusami nie do przeskoczenia). Ta sama klasyka wyrwana z sali i na sile wepchnieta do mieszkania lub do samochodu zabrzmi zupelnie inaczej - wiec zabiegi inzyniera dzwieku beda zmierzaly w kierunku takich operacji zeby to inaczej bylo jak najmniej odczuwalne i jak najbardziej zblizone do idealnej sali koncertowej

Oczywiscie jest to kosmetyka, calkowicie sie zgadzam absolutna podstawa jest jak najlepsze ustawienie mikrofonow i samo nagranie.

[addsig]
Ilu realizatorów potrzeba żeby wkręcić żarówkę?

Czterech, jeden wkręca a trzech mówi że by to zrobiło lepiej

Leff
Posty:545
Rejestracja:sobota 13 kwie 2002, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: Leff » czwartek 30 lis 2006, 19:01

Szkudlik pisze samą prawdę.
Leff
Leff - Szczecin

Awatar użytkownika
JM
Posty:831
Rejestracja:sobota 17 lip 2004, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: JM » czwartek 30 lis 2006, 19:59

...Ta sama klasyka wyrwana z sali i na sile wepchnieta do mieszkania lub do samochodu zabrzmi zupelnie inaczej - wiec zabiegi inzyniera dzwieku beda zmierzaly w kierunku takich operacji zeby to inaczej bylo jak najmniej odczuwalne i jak najbardziej zblizone do idealnej sali koncertowej...
**********************
Szkudnik, wiele słusznych uwag. Lecz co znaczy to Twoje zdanie, które zacytowałem wyżej?
Z tym "wepchnięciem" do mieszkania (lub samochodu) sali koncertowej nie jest aż taki wielki problem, bo wogóle nie można porównać AKUSTYKI sali koncertowej i jej wpływu na brzmienie orkiestry i chóru z mikroakustyczką mieszkania (temat akustyki sal koncertowych jest wart oddzielnego wątku). Dlatego też inżynier w tym zakresie nie powinien czynić żadnych szczególnych "zabiegów", bo niby według jakich założeń.

A co do głośnych fragmentów symfonicznych i nerwowych reakcji sąsiadów to ja mam na to prosty i bynajmniej nieodkrywczy sposób - dobre słuchawki.
Lecz z całą pewnością większy powód do irytacji sąsiadów i ich psów może dawać np. rap i jego głusi słuchacze.

Awatar użytkownika
szkudlik
Posty:1732
Rejestracja:czwartek 26 lut 2004, 00:00

Re: Mastering w muzyce powaznej

Post autor: szkudlik » czwartek 30 lis 2006, 21:48

Z tym "wepchnięciem" do mieszkania (lub samochodu) sali koncertowej nie jest aż taki wielki problem, bo wogóle nie można porównać AKUSTYKI sali koncertowej i jej wpływu na brzmienie orkiestry i chóru z mikroakustyczką mieszkania (temat akustyki sal koncertowych jest wart oddzielnego wątku). Dlatego też inżynier w tym zakresie nie powinien czynić żadnych szczególnych "zabiegów", bo niby według jakich założeń.
**********************
No i zgadza sie!
Tylko że sala gra cała, siedzisz w jej środku. Tego po prsotu NIE DA się odwzorować przy pomocy pary stereo czy nawet systemu 5.1. Można puścic od przodu instrumenty i odrobinę tego klimatu który daje sala i... i będzie to sztuczne. Sztuczne jak wszyscy diabli. Ale to jest max tego co na dzisiaj potrafią przenieśc nagrania.
Całe szczęście słuch jest na tyle elastyczny że takie sztuczności interpretuje jako nagranie...

Jak mówie, ingerencja - o ile w ogóle jest potrzebna - to ma byc bardziej niż subtelna. Czasmi jednak gdy pogłos naturalny wyjątkowo się nie klei z sytuajcą "pokojową" to można dodać odrobinę reverbu. Daleko jednak lepiej jest nagrać całość jeszcze raz stawiając mikrofony odrobinkę dalej od orkiestry. Albo użyć już przy pierwszym nagraniu dodatkowej pary mikrofonów ambientowych i zgrać potem do smaku.




Lecz z całą pewnością większy powód do irytacji sąsiadów i ich psów może dawać np. rap i jego głusi słuchacze....
**********************
A tu sie zgadza w 100%
Chodzi mi o to ze RAP można ściszyć i dalej będzie słyszalny. Klasyki o b.dużej dynamice ściszyć się po prostu nie da bo piano zniknie całkowicie (utonie w szczekaniu psa)

[addsig]
Ilu realizatorów potrzeba żeby wkręcić żarówkę?

Czterech, jeden wkręca a trzech mówi że by to zrobiło lepiej

ODPOWIEDZ