Od jakiegoś czasu wnikliwie porównuję brzmienie wielu płyt, słucham, cofam przewijam i dochodzę do jednego smutnego wniosku.
Polskie płyty nijak nie brzmią...
Już tłumaczę o co mi chodzi.
Polski rynek jest obfity w wielu tzw: "artystów", każdemu jednak z nich coś przeszkadza, a bo to brak tego analogowego "ciepełka" a to brak klimatyzacji w reżyserce lub coś jeszcze innego.
Dziwnym trafem zachodni; brytyjscy, amerykańscy artyści nie mają tego typu problemów ich płyty brzmią dobrze. Niezależnie od tego czy zostały nagrane pięć czy 25 lat temu, brzmią tak jak powinny.
Podam dwa najdobitniejsze przykłady mojego smutku i żalu:
Wystarczy posłuchać jakiejkolwiek ścieżki dźwiękowej, brytyjskiego czy amerykańskiego filmu oraz ścieżki dźwiękowej z polskiego filmu... PRZEPAŚĆ !!!
Drugi przykład to pliki zamieszczone na jednej z płyt EIS.
chodzi mi dokładnie o ślady z sesji nagraniowej zespołu "Candidia" po prostu dramat. Podejrzewam, że jakikolwiek zachodni zespół wstydził by się pójść z takimi nagraniami do jakiejkolwiek wytwórni. To tylko przykłady ale temat jest szerszy i nie zamyka się ani w jednym gatunku, roku wydanie czy stylu.
Jeśli się mylę to korygujcie
pozdrawiam i liczę na dyskusję oraz...
że coś się wreszcie poprawi, zmieni na lepsze
PL
