Chodzi mi o poczatki z Atari, Cubasem itp.
Pamietacie kiedy to bylo?
Jak bylo z dostepnoscia Cubase w Polsce?
Kto go sprzedawal - jesli w ogole?
A co pozostalymi programami?
Czy ludzie mieli cos innego niz Cubase?
**********************
Dawno to było...

C-64 z Pro-16 - Steinberg to coś około 83...85 roku, o ile mnie pamięć nie myli. Ale pomijając 8-bitowe maszynki do wyboru był Atari ST, potem STf, STe, TT i Amiga. O ile ta ostatnia ciągle cierpiała

z powodu dobrego oprogramowania o tyle, na Atarynkę można było coś wybrać. Amigowe programy (pamiętam taki - chyba Bars & Pipes) nawet sporo potrafił, gorzej było z realną pracą... A na Atari ST pierwszy sensowny, który ja pamiętam to Pro-24. W owych czasach dostepność była niezbyt chlubna - Grzybowska

Ale takie czasy. Pamiętam, że na soft wydałem wtedy tyle samo co na komputer z monitorem

Naiwniak byłem i brałem prawie wszystko, co miało związek z MIDI

No i Pro-24 był właściwie bezkonkurencyjny. Do czasu. Spotkałem p. Pawła Danikiewcza, wtedy pracującego dla Vicomus - tak się chyba zwał ten sklepik w W-wie, zresztą jedyny z "takim" sprzętem na owe czasy, który znałem

I kiedyś na jakimś spotkaniu...
... pokazał mi Cubase'a 1.x. Przeżyłem mały szok. To było coś ok. 1990 roku - nie pamiętam. Pozbyłem się Peceta, żeby "normalnie" pracować z MIDI. Dużo później zostałem zmuszony do sprzedaży atarynki i przesiadłem się znowu na Peceta i to był błąd. Na kartę wydałem 1200zł - tyle wtedy kosztowała nowość AWE-32

Cubase był za drogi, kupiłem więc Cubasisa, po którym opakowanie mam do dziś

Nie dało się na tym pracować. Po kolejnym nieszczęśliwym wypadku, kiedy okradziono mi mieszkanie zmuszony byłem zacząć od zera przeprosiłem się z Atari ST. Niestety bez audio - od tego pozostawało studio z taśmą, ADATami. Znajomy zainwestował sporo kasy w Atari TT i Cubase Audio. Na owe czasy było to naprawdę niezłe - pracowało równolegle z ADATem + 8 śladów z komputera.
Dalej historia jest znana, pierwszy Cubase Audio - historie z Yamahą itd., pierwszy VST

Po którym inny znajomy skapitulował z PeCetem i latencją - kart z ASIO nie było prawie wcale... i przesiadł się na Maka, którym jest wierny do dziś, choć z żalem spogląda na blaszaka.
Ale wracając do historii, czyli Pro-24. Na owe czasy był to naprawdę niezły program. Niezależny moduł obsługi exclusive'u, nutki (!), paterny. Wiele znanych w owych czasach kapel zachodnich korzystała z tego na scenie. Cubase szokował prostotą obsługi. Konkurencja - Notator/Creator - protoplaści późniejszego Logica oferowali znakomity wydruk nutek, bogate edytory, ale siermiężną obsługę... Zrazili mnie tym na tyle, że nigdy nie polubiłem Logica

Cubase był jak skała. Wyobraźcie sobie - ci, którzy nie znają - że Cubase nagrywał, szedł w idealnej synchronizacji z ADATem (co dziś mu nie zawsze wychodzi...), a do tego formatował dyskietkę

Dużo późniejsze PeCety zwalniały jak się myszką w czasie odtwarzania ruszało...
Fajne czasy były
Pozdrawiam,
Jacek