Post
autor: JacekH » niedziela 08 sie 2004, 16:34
Juz kiedyś pisałem... Chyba na tym forum, a może prmb... Zrobiłem mały teścik. Naprawdę dobrze brzmiący lektor, bardzo przyzwoita akustyka studia. W teście udział wzięły Focusrite Voice Master, Fatman 2, Aphex Tubessence (107) i konsoletka Mackie z preampami VLZ Pro, parę dni później trafił się też mały dbx "z lampką", a nieco później preamp z konsoletki Amek Big, oprócz tego stary lampowy (nawet ciężko mi określić markę, bo w papierach ma to chyba wpisane, że to Siemens...) i preamp robiony przez Pitera - bywającego na tym forum. Nie będę opisywał procedury testowej - generalnie starałe msię zachować maksimum powtarzalności. Czytał ten sam lektor, oprócz ostatniego testu, w którym posłużyłem się VM-1 lektora przemawiał przez U87. Słuchaliśmy na NS10 Studio, Genelec 1032A, AKG 240 DF, BD DT770/990 Pro, Alesis M1, ATC 150. Rejestrowałem do Pro Toolsa 24 Mix przez 888|24. Streszczę nasze wnioski. W pierwszym teście - Fatman sprawiał znakomite wrażenie, Focusrite cieniutko. Ale... złudne okazało się nagrywanie z załączonym kompresorem. Więc powtórzyliśmy test pozostawiając włączone jedynie gołe preampy bez wszystkich tych saturatorów, kompresorów itd. No i tu okazało się, że: dbx - szkoda na to pieniędzy; Tubessence - jak przez koc, wrócił do pudełka bez słowa sprzeciwu od słuchających, Focusrite - zimno i jakoś tak matowo. Fatman wypadł blado - bezsprzecznie Mackie oferował najlepsze preampy z tych wszystkich zabawek, mimo iż to nie dedykowane urządzenie, a konsoletka... Zrobiliśmy więc porównanie z włączonymi dodatkami - Fatman 2 wypadł całkiem nieźle, ale... do czasu kiedy na nagranie z gołego Mackie nie wstawiliśmy RenComp z pakietu Waves (TDM). Definitywnie - reszta bez szans w takim starciu.
Drugi test - ten "niby" Siemens, Amek i hand made by Piter. Wybór był trudny... Ale tylko dlatego, że Amek odpadł w przedbiegach - mniej więcej poziom Fatmana/Focusrite'a, a tranzystorowy preamp Pitera skutecznie walczył z tym genialnym lampowym monstrum za naprawdę grubą kasę. Ostatecznie ów lampiak zwyciężył w ocenie, ale nieznacznie. Powiem szczerze, że nie namierzyłem całej historii tego lampowego preampy, wiem tyle, że radio, w którym obecnie pracuję kupiło go ileś-tam lat temu za niezłe pieniądze - o ile się nie mylę, coś około 8 tys. zł za sztukę (mamy dwa).
Nie będę opisywał brzmienia, bo to bardzo subiektywne. Zreszta cała ta ocena jest subiektywna - ale nie jednej, a grupki osób, któe ze studiem miało trochę do czynienia... Wniosek dla nas jeden - oglądanie się za lampką w kwocię 500-3000 zł to raczej strata czasu i pieniędzy. Jeśli ktoś rejestruje w 24 bitach kupowanie w podobnych pieniążkach preampu z kompresorem czy limiterem - też jest bezcelowe. Zdecydowanie - naszym zdaniem (testujących) sens ma kupienie takiego Mackie 1202VLZ Pro - 4 preampy lub większego - jeśli ktoś potrzebuje więcej preampów. Taki Mackie poza preampami jest znakomitym urządzeniem rutującym sygnały do/z systemu rejestrującego. Oczywiście mowa jest o tanich rozwiążaniach, nie poruszamy tu tematu urządzeń za grube pieniążki. I podkreślam - ocena jest subiektywna, trzeba to samemu posłuchać. Ale zanim ktoś wyda pieniązde na "bardzo-pseudo-lampowe" brzmienie preampu za 1000zł proponuję głęboko się zastanowić, a przede wszystkim posłuchać. Te lampy w tych układach po prostu brudzą. Urok lampowego preampy nie leży w tym przedziale cenowym, niestety.
Pozdrowienia,
Jacek