Od czego zacząć naukę dziecka??

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Maćkos
Posty:2
Rejestracja:sobota 08 maja 2004, 00:00
Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: Maćkos » sobota 08 maja 2004, 16:50

Witam

Chciałbym się poradzić fachowców w temacie początków nauki gry na instrumentach. Mam 9 letnią córę i w związku z tym , że jest mocno umuzykalniona (ma dobry słuch i śpiewa nam 8h/24h) postanowiliśmy z żoną, że najwyższy czas puścić ją w kierunku nauki gry na instrumentach. Tylko mam mały zgryz....na jakim instrumencie powinna zacząć się uczyć, tak aby złapać bakcyla gry i jednocześnie nie zniechęcić się do nauki poprzez jakieś mozolne i nudne ćwiczenia. Zależy mi aby puścić ją w takim kierunku, który pozwoli jej poznać wiele różnych instrumentów i da jej kiedyś możliwość wyboru na czym by chciała grać. Została zakwalifikowana do państwowej szkoły muzycznej, ale tam nie wiadomo czemu wszystkie dzieci chcą wpychać na akordeon, a jakoś ten instrument do mnie nie przemawia. Jednocześnie odradzają wszelkie strunowe i perkusyjne twierdząc, że nauka jest zbyt trudna.

Poradżcie mi pliss na co puścić córę aby dobrze zaczeła naukę i złapała bakcyla, a i tak pewnie za kilka lat dopiero bedzie mogła świadomie stwierdzić na czym by chciała grać.

Z góry thx za wszelkie sugestie.

pozdróffka

Maćkos

Awatar użytkownika
vasyl
Posty:347
Rejestracja:poniedziałek 22 wrz 2003, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: vasyl » sobota 08 maja 2004, 17:07

mysle, ze najlepszym rozwiazaniem bylby fortepian... zreszta chyba na trzecim roku w szkole muzycznej dochodzi dodatkowy instrument, i wtedy moze sobie wybrac cos z okreslonej grupy.


Szefski
Posty:144
Rejestracja:piątek 26 mar 2004, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: Szefski » sobota 08 maja 2004, 19:35

...Witam

Chciałbym się poradzić fachowców w temacie początków nauki gry na instrumentach. Mam 9 letnią córę i w związku z tym , że jest mocno umuzykalniona (ma dobry słuch i śpiewa nam 8h/24h) postanowiliśmy z żoną, że najwyższy czas puścić ją w kierunku nauki gry na instrumentach. Tylko mam mały zgryz....na jakim instrumencie powinna zacząć się uczyć, tak aby złapać bakcyla gry i jednocześnie nie zniechęcić się do nauki poprzez jakieś mozolne i nudne ćwiczenia. Zależy mi aby puścić ją w takim kierunku, który pozwoli jej poznać wiele różnych instrumentów i da jej kiedyś możliwość wyboru na czym by chciała grać. Została zakwalifikowana do państwowej szkoły muzycznej, ale tam nie wiadomo czemu wszystkie dzieci chcą wpychać na akordeon, a jakoś ten instrument do mnie nie przemawia. Jednocześnie odradzają wszelkie strunowe i perkusyjne twierdząc, że nauka jest zbyt trudna.

Poradżcie mi pliss na co puścić córę aby dobrze zaczeła naukę i złapała bakcyla, a i tak pewnie za kilka lat dopiero bedzie mogła świadomie stwierdzić na czym by chciała grać.

Z góry thx za wszelkie sugestie.

pozdróffka

Maćkos...

**********************

Z tym akordeonem tak jest, że z reguły wszyscy rodzice wpychają dzieci na fortepian :), a że szkoła muzyczna nie ma ambicji kształcić przyszłego klawiszowca Dimmu Borgir ;) tylko ludzi od konkursów fortepianistycznych - wybierają "okazy" na prawdę wybitne (do dzisiaj pamiętam tekst matki mojej 8 letniej rówieśnicy z podstawówki, ze szkoły fortepianu - "Olu kończ te amory, przecież ćwiczyłaś dzisiaj tylko 5 godzin"....),a żeby zadowolić rodziców to posyłają dzieci na coś co ma podobną klawiaturkę :D:D - i tak znalazłem się na akordeonie :).

A tak już bardziej poważnie, to szkoła muzyczna jest niezastąpiona jeśli chodzi o ogólne rozwinięcie melodyczno-rytmiczne itp itd. nawet jak instrument okaże się "nie trafiony" na całej lini - a to naprawdę nic trudnego w przypadku dziecka w wieku 9 lat. Jak byłem mały chciałem grać - po prostu grać - usłyszałem akordeon - OK. Podrosłem pare lat i okazało się, że ze mnie jest metal jakiś :) - i akordeon poszedł w kąt jak tylko domęczyłem się do dyplomu ukończenia... ale gdy zapisałem się już prywatnie na gitarę, nauczyciel po pierwszej lekcji stwierdziił - szkoła muzyczna. Temat, który większości jego uczniów zajmował miesiąc robiliśmy za jedną lekcję - to by było o plusach.

Teraz druga strona medalu.

Po pierwsze, jeśli obawiasz się, że dziecko może się zniechęcić, to jaki by to nie był instrument - szkołę muzyczną odradzam kategorycznie, a więc jedziemy - instrument główny, instrument dodatkowy, rytmika, kształcenie słuchu, chór, audycje muzyczne... - na każdy z tych przedmiotów po 2 godziny w tygodniu minimum - powrót z podstawówki do domu, obiadek (albo i nie) i "na granie", po graniu 40 minut dziury i chór 1,5 h. Nie ma "na pole" tylko ćwiczyć, do tego występy sprawdzające z instrumentu głównego 2 razy na semestr i egzamin po każdym semestrze praktycznie ze wszystkiego - wyjątkowo stresujące - trudno się zniechęcić 9 latkowi, z resztą wylecieć też nie trudno ??

Poza tym, szkoła muzyczna robi z ludzi troche maszyny do odtwarzania - przy samodzielnych kompozycjach wielu wirtuozów musi ustąpić miejsca grajkom samoukom.

Myślę, że dobre ognisko muzyczne, albo prywatny nauczyciel wystarczą w zupełności, zwłaszcza, że (wg profesorów ze szkoły muz.) na karierę wirtuoza córka juz trochę "za stara"!!!! :):).

ps. Oczywiście taki morderczy plan dnia oraz duże wymagania są tylko w szkołach z ambicjami, które dbają o swój poziom. Jest masa zwykłych średnich ale często też i byle jakich, gdzie życie małego muzyka (pchanego do kariery Wolą Rodziców, którzy sami chcieli ale nie mogli :)) jest znacznie łatwiejsza - ale osobiście ich nie polecam.

ohoho ale się rozpisałem..

"Mam dziewiętnaście lat i chcę mieć Pana osobowość"

Awatar użytkownika
vasyl
Posty:347
Rejestracja:poniedziałek 22 wrz 2003, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: vasyl » sobota 08 maja 2004, 19:41

(...)szkoła muzyczna nie ma ambicji kształcić przyszłego klawiszowca Dimmu Borgir ;) (...)

********************************

...dobre

Awatar użytkownika
jasiek
Posty:121
Rejestracja:poniedziałek 08 kwie 2002, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: jasiek » sobota 08 maja 2004, 19:44

Dawno temu, w wieku 7 lat rozpocząłem naukę gry na akordeonie, po 3 latach byłem już solistą dużego zespołu. Ćwiczenia były żmudne, trochę się migałem. Jak miałem 13 lat ogarnął mnie szał na gitarę, chciałem samodzielnie wystrugać z deski itd. Ojciec to widział i kupił mi prawdziwego akustyka(oczywiście Defil). Opanowałem go szybko tylko dlatego, że miałem już dostatecznie dużo siły i spore pojęcie o muzyce i precyzyjne poczucie rytmu a nad lewą ręką panowałem bez problemu ( spróbujcie pograć na guzikach basowych to zrozumiecie o co mi chodzi).

Moje dzieci też są uzdolnione ale nie garnęły się jak dotąd do żadnego instrumentu a mam ich sporo. Córka miała "fazę" na gitarę - pokazałem troszkę co i jak i po 3 miesiącach grała kilka prostych piosenek) potem jej przeszło ale to mnie wcale nie martwi, robi to co chce.



Najwiekszym błędem jest nauka na siłę. Jeśli ktoś bardzo chce- nauczy się nawet sam, jeśli nie chce, nie wolno wymuszać, szkoda nerwów wszystkich zainteresowanych.



Z tych moich doświadczeń i obserwacji wynikają takie wnioski:

1.Pierwszym i naturalnym krokiem w edukacji jest wyćwiczenie i utrwalenie wewnętrznego poczucia rytmu.

2.Głos i śpiewanie jest etapem drugim. Nie ma porządnego śpiewania bez ustalonego poczucia i wyliczania rytmu.

3.Etap trzeci to instrument.

4.Etap czwarty to ćwiczenie "zgrywania" tych trzech elementów czyli synchronizacji, przy czym może być wprowadzany równolegle ale umiejętnie już od początku edukacji.



Taka kolejność wynika też z naturalnego rozwoju muzyki i ludzkości.



Nawet największy talent musi przejść najbardziej podstawowe ćwiczenia rytmu. Ok. 80% znanych mi instrumentalistów (nawet zawodowców) nie ma "wewnętrznego zegara" i płyną z rytmem (zazwyczaj zwalniają).



Akordeon wydaje się wielu, zwłaszcza młodym, instrumentem śmiesznym, więc na moim przykładzie mogę udowodnić, że jeśli ktoś potem chce grać na gitarze to akordeon jest jednym z najlepszych instrumentów melodycznych - wyjściowych do gitary.

Dlaczego? Dlatego, że synchronizacja niezależnej pracy palców prawej i lewej ręki nie jest tu symetryczna. Lewa robi zupełnie co innego niż prawa.

W keybordach czy pianinie jest symetryczna lub odwrotnie symetryczna.

Nie chcę wchodzić za bardzo w szczegóły ale prawidłowy moment pracy nad synchronizacją ruchów przypada średnio na okres 13-14 roku u dziewczynek a u chłopców trochę później.



Reasumując: dużo lekkich ćwiczeń rytmicznych - zawsze. Instrumenty perkusyjne - za wcześnie.

Akordeon jako instrument początkowy daje więcej możliwości, fortepian jest i duży i wymaga sporo siły chociaż dla wielu jest bardziej nobilitujący - i to niestety często przeważa w decyzjach.

Gitara - za dwa- trzy lata.

Skrzypce? - nie wiem

Wiolonczela? - piękna sprawa ale patrz - gitara.

Keybord - nie jestem specjalnie za, ani przeciw. Ale przesiadka np z akordeonu na elektroniczny instrument klawiszowy to pestka - prawa jest w swoim środowisku - lewa gra czasem i często kreci gałami.

Pianiści potrzebują trochę czasu żeby się przestawić z uderzania na dotyk.



Prostym 3- minutowym testem można określić stopień utalentowania muzycznego i instrumentalnego dziecka. Zgodność wyników prawie 100%.



Każdy rodzic sam najlepiej wie , co chciałoby dziecko, o czym marzy.

Moim zdaniem różnych rad , takich jak moje można słuchać ale dziecka należy słuchać jeszcze uważniej a wszelkie decyzje oprzeć na zasadzie, wspomagaj wszystko co zamierza ale nigdy nie zabraniaj, nigdy nie wymuszaj.

Jasiek

Obecnie projektant systemów oświetleniowych LED

Awatar użytkownika
jasiek
Posty:121
Rejestracja:poniedziałek 08 kwie 2002, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: jasiek » sobota 08 maja 2004, 19:53

Hej Szefski!!!!!!!!

Przeczytałem w twoim poście kawałek ze swojego życiorysu!



Poza tym popieram wszystkie Twoje sugestie, razem z moimi to już daje do myślenia. Nie byłem w szkole muzycznej i bardzo się z tego teraz cieszę.

Jasiek
Obecnie projektant systemów oświetleniowych LED

Szefski
Posty:144
Rejestracja:piątek 26 mar 2004, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: Szefski » sobota 08 maja 2004, 20:01

...Hej Szefski!!!!!!!!

Przeczytałem w twoim poście kawałek ze swojego życiorysu!



Poza tym popieram wszystkie Twoje sugestie, razem z moimi to już daje do myślenia. Nie byłem w szkole muzycznej i bardzo się z tego teraz cieszę.

Jasiek...

**********************

Nie byłeś w szkole muzycznej?? Będziesz żył dłużej ode mnie

"Mam dziewiętnaście lat i chcę mieć Pana osobowość"

Awatar użytkownika
kp
Posty:41
Rejestracja:piątek 26 mar 2004, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: kp » sobota 08 maja 2004, 21:44

...Witam

Chciałbym się poradzić fachowców...

**********************

:D

Spróbuję odpowiedzieć ze strony osoby ze skończoną podstawówką muzyczną i "w trakcie" liceum (przedmaturalna).



Wydaje mi się, że wybór instrumentu nie gra większej roli. Zazwyczaj w klasach 1-3 mamy do dyspozycji fortepian, gitarę, skrzypce, wiolonczelę i akordeon. Łatwiejszymi z nich (na początku) są klawiszowe - dziecko nie musi się martwić o właściwą intonację (proponuję porozmawiać z rodzicami początkujących skrzypków, ew. poprosić ośmiolatka o mały koncert na wiolonczeli:)) Efekty chyba najszybciej przychodzą na fortepianie, jeżeli jeszcze w dodatku mała ma umiejętność śpiewania ze słuchu melodii (oczywiście czystego śpiewania) to może też w miarę szybko załapać początki harmonizacji - tak po prostu będzie wiedzieć jaki w danym miejcu piosenki "powinien być" akord. Jeżeli nie to niestety zostaje jej tylko muzyka poważna. Aha jeśli chodzi o naukę gry na instrumencie to trzeba się przygotować na to, że "stosunkowo szybko" może oznaczać np. kilka lat.



Inna sytuacja jest z instrumentami strunowymi - jeżeli dziecko polubi klasykę (to wcale nie takie trudne, duży wpływ ma otoczenie pozaszkolne, czytaj: rodzice), to ten wybór nie jest zły. Natomiast nie będzie miała raczej szans na bycie przebojem kolonii, obozu czy innych wakacji:) Na temat gitary niech się wypowiedzą gitarzyści, z moich doświadczeń wynika że uczący się na tym instrumencie mają największą szansę na granie rozrywki (wynika to choćby ze standardowego składu zespołu rockowego czy też popowego) oraz z samej konstrukcji gitary - na niej (po pierwszych niepowodzeniach związanych z chwytami barowymi) można po 2 latach nauki zagrać - lepiej lub gorzej - właściwie każdy przebój. Z kolei zostanie gitarzystą klasycznym należy do zadań Bardzo Trudnych i jest okupione Olbrzymią Pracą. Jak wszędzie.



A... zapomniałbym: ze wszystkich sił polecam Ogólnokształcące Szkoły Muzyczne Ist. - poziom nauki wcale nie jest niższy niż w ogólniakach, a, co może wydawać się dziwne ze względu na ilość pracy, dzieci pozostają dlużej dziećmi. Absolutnym marginesem są wymuszenia, rozboje, kradzieże. Mniej uczniów = lepsze podejście nauczycieli, lepszą atmosferę, itd. Wychodzi się z takiej szkoły zorganizowanym ( - Są rzeczy które zrobić trzeba - ), przygotowanym ( - Egzamin? Co za problem? Zdaję egzamin co pół roku! - ), pewniejszym siebie ( - Trzeba wyjść na scenę? - Drobiazg, wychodzę przynajmniej sześć razy w roku szkolnym. -), dzieci są wrażliwsze - potrafią zrozumieć dużo więcej niż ich rówieśnicy, dojrzalsze emocjonalnie (bo nie da się grać bez emocji), później mają kontakt z papierosami, alkoholem, narkotykami. Same plusy IMHO:)



A najlepiej spytać małej - pokazać jej wszystkie instrumenty, dać jej wziąć instrument do ręki, zagrać kilka dżwięków, pomyśleć, sprawdzić, dać jej podjąć decyzję. W końcu to ona będzie grać...



KP

Maćkos
Posty:2
Rejestracja:sobota 08 maja 2004, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: Maćkos » niedziela 09 maja 2004, 01:33

Witam witam

Wielkie thx za porady.

To widzę że jednak ten akordeon, pomimo że mnie sie kojarzy z czasem wojennych przygrywek;), nie jest złym rozwiązniem. No czasem da sie go gdzieniegdzie usłyszeć w moich kolumnach ale niezbyt czesto:).

Ale własnie o to mi chodziło...chce grać niech gra....nie chce niech nie gra, zmuszał nie będę...a że chce grać, to niech gra na czymś z czego latwo bedzie jej się później przesiąść. Nie liczę, że zostanie jakimś wirtuozem, ale umuzykalnienie jej na pewno w zyciu nie zaszkodzi.

Dzięki za rozjaśnienie tematu.

pzdr

Maćkos

Max_to_max
Posty:179
Rejestracja:sobota 15 lis 2003, 00:00

Re: Od czego zacząć naukę dziecka??

Post autor: Max_to_max » niedziela 09 maja 2004, 09:13



...Ale własnie o to mi chodziło...chce grać niech gra....nie chce niech nie gra, zmuszał nie będę...

**********************



Błąd!!! Dziecko nie może do końca samo decydować. Napewno nie należy grozić pasem jeśli nie pogra 3 godzin, ale też nie można zostawiać dziecka samemu sobie, bo nic z tego nie będzie. A jeśli ma talent muzyczny to po to żeby go rozwijać i mieć zaj.....tą przyjemność w przyszłości z grania. Nieraz jest tak, że dziękuje się rodzicom, że jednak zachęcali... :) Ale to dopiero po latach...



Pozdrawiam

Bartek


ODPOWIEDZ