Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Wszelkie inne pytania związane z tematyką poruszaną w naszym magazynie
Awatar użytkownika
pajczur
Posty:31
Rejestracja:poniedziałek 11 paź 2010, 00:00
Kontakt:
Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Post autor: pajczur » środa 17 gru 2014, 21:08

Witam serdecznie,


Przepraszam za przewrotny tytuł, ale mam pytanie dotyczące mikrofonów Audio Technica AE5400 oraz AE3300 a'propos zastosowaniach studyjnych.


Chciałbym kupić mikrofon wokalny do mobilnego/domowego studia nagrań. Moge przeznaczyć na to max. 1500 zł.


Wiem, że wymienione mikrofony służą do zastosowań estradowych, ale myślę o nich dlatego, że:


1) nie mam typowego domowego - odpowiednio zaadoptowanego - studia. Po prostu, kiedy coś mnie zainspiruje to rozkładam cały sprzęt, jakies poduszki czy koce do wytłumienia, laptop, interfejs audio, kabelki, gitary, mini pianinko itp. Pomyślałem więc, że przy tak lichej "adaptacji akustycznej" i wiecznie plątających się (szmerających) kabelkach, mikrofon estradowy, który zbiera mniej zakłuceń z otoczenia, o kardioidalnej charakterystyce kierunkowej, że taki mikrofon do moich zastosowań sprawdzi się lepiej niż typowy studyjny mikrofon. Czy dobrze mi się wydaje?


2) Przez wiele lat występowałem na estradzie, na niedużych scenach i śpiewałem do mikrofonu dynamicznego Audio Technica z serii Artist Elite (nie jestem pewny czy AE6100 czy AE4100, ale któryś z tych dwóch). W każdym razie byłem wyjątkowo zadowolony. Dlatego teraz, kiedy chciałbym się pobawić w nagrywanie domowe, pomyślałem o inwestycji w AE5400, który jest z tej samej linii mikrofonów, a także ma, w pewnym sensie, rodowód studyjny (z tego co wyczytałem, jego kapsuła pochodzi z jakiegoś legendarnego studyjnego mikrofonu tej samej marki).


3) Wielokrotnie słyszałem (z wiarygodnych źródeł), że nie jeden profesjonalny, komercyjny, świetnie brzmiący wokal został nagrany przy użyciu zwykłego Shure SM58. A niekiedy nawet w partyzanckich, domowych, czy jakichś przypadkowych warunkach. Niejeden wtajemniczony muzyk i realizator opowiadał mi, że naprawdę najwięcej zależy od zapału, umiejętności i fantazji. Czy zgodzicie się z tymi "pogłoskami", czy raczej uważacie to za kompletne bujdy na resorach?


4) Ten podpunkt może zabrzmieć wyjątkowo niepoważnie i infantylnie, ale ja sam nie jestem zbyt poważny, raczej bawię się tym co robię i nie zamierzam zarabiać na tym. Dlatego chciałbym mieć mikrofon, który po prostu polubię i który mnie polubi, a ja niestety jestem niezbyt zgrabny, leci mi wszystko z rąk, więc dobrze aby był wytrzymały. Dodatkowo chciałbym mieć mikrofon, któremu mogę zaufać. Będę nagrywał tylko siebie, i chciałbym mieć pewność, że kiedy idzie coś nie tak to raczej moja lub innych czynników wina, niż samego mikrofonu. Dlatego zastanawiam się nad czymś co już jest sprawdzone i uznane przez fachowców, a także coś co sam już kiedyś bardzo polubiłem (ale nie do końca to samo, bo wtedy był to co prawda mikrofon z tej samej serii i tej samej firmy, ale jednak dynamiczny i były to głównie doświadczenia estradowe/live, choć zdarzyło mi się kilka razy coś nagrać tym mikrofonem i też byłem zadowolony, jednak miałem trochę mniejsze oczekiwania niż obecnie).


5) Niestety jako, że nie czuję się dość pewnie w miksowaniu, zrobiło na mnie wrażenie, kiedy wyczytałem z kilku źródeł, że wersja z elektretową membraną AE3300 ma może mniej szlachetne brzmienie, ale za to łatwiej się przebija w gęstym miksie i lepiej ten mikrofon zmiksować. Pewnie chodzi o miks life, na estradzie, który jest czymś innym niż miks nagrania, ale ja jako laik, w jakiś sposób dostrzegam analogię. Bawię się w różne loopy, sample, komputerowe imitacje basów i lubię sample raczej retro, takie gęściej brzmiące. Dlatego czy nie lepszym rozwiązaniem byłby dla mnie "łatwiej miksujący się" AE3300, lub w ogóle jakaś dynamiczna legenda jak np. Shure Beta 58A ?


 


Bardzo proszę o pomoc dla laika.

 

Dodatkowa sprawa: w niedalekiej przyszłości planuję nabyć interface Universal Audio - Apollo Twin. Wspominam o tym, bo z tego co wiem, jeżeli zdecydowałbym się na AE5400 lub AE3300, to potrzebowałbym jakiegoś dodatkowego zasilania fantom, nie specjalnie orientuje się w tych sprawach, więc się zastanawiam czy interface Apollo Twin, prawidłowo obsłuży takie mikrofony.

 

Z góry bardzo dziękuję za wszelkie sugestie, nawet te prześmiewcze, bo pewnie niektóre fragmenty mogą wyglądać na żart, ale ja pytam poważnie.

 

Jeszcze raz dzięki, i oczywiście wesołych świąt.

Pozdrawiam

 


[addsig]

fallworm
Posty:471
Rejestracja:środa 30 lip 2014, 00:00

Re: Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Post autor: fallworm » czwartek 18 gru 2014, 08:21

Cześć,


 


1) Zgodnie z tym co opisałeś odnośnie warunków akustycznych - warto rozważyć mikrofony o charakterystyce superkardioidalnej. Można oczywiście również celować z mikrofony o "mniejszej wrażliwości" na niedogodności np dynamiczne lub wstęgowe. Czy się sprawdzi lepiej? Trudno tu o jednoznaczną odpowiedź, najprawdopodobniej tak.


2) Tylko mała uwaga. Samo określenie marketingowe "Studyjny" nie oznacza, że do tego celu nadawać się będzie najlepiej.


3) Zgadza się. Można wyprodukować wokal dobrze brzmiący w miksie bez wchodzenie w potężne koszta, ale zazwyczaj gorzej zrealizowane nagranie daje mniej możliwości w późniejszej jego edycji.


4) Mikrofon dobiera się do źródła, jeden odda więcej niuansów w jednym zakresie inny w innym zakresie. Nie ma uniwersalnych superproduktów w budżecie o którym napisałeś. Decydując się na jeden mikrofon zawsze może zdarzyć się sytuacja kiedy możesz mieć coś mu do zarzucenia. Ja mam różne dziwne wynalazki u siebie - pierwszy problem jaki napotkałem to walka z sybilantami. Jedne mikrofony budżetowe radziły sobie z tymi niuansami inne nie, te które sobie radziły miały problemy w innych zakresach. Nie ma złotych środków . W tym budżecie najlepiej mi się sprawdza Octava Mk319 ale też nie z każdym solistą.


5) Tak, tu chodzi o estadę. Na etapie miksu zazwyczaj możesz wymodelować tak brzmienie rejestrowanego materiału aby dobrze siedział w miksie.


Apollo Twin ma phantom wiec poradzi sobie z mikrofonami pojemnościowymi.


Napisałem co myśle. Ale żeby Cie nie zostawić z tematem wyboru tak do końca samotnie sprawdź mikrofon Shure SM7B - na amazonie można go kupić taniej niż w Polsce. W tym budżecie i z tymi warunkami i oczekiwaniami - pomyślałbym tylko o tym mikrofonie.


 


Awatar użytkownika
pajczur
Posty:31
Rejestracja:poniedziałek 11 paź 2010, 00:00
Kontakt:

Re: Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Post autor: pajczur » sobota 20 gru 2014, 19:08

Witam,



bardzo dziękuję za rzeczową i wyczerpującą odpowiedź.



Mam jedynie pytanie odnośnie punktu 5), nie jestem pewny czy dobrze rozumiem. Napisałeś w nim:



"Tak, tu chodzi o estradę" - rozumiem to tak, że NA ESTRADZIE mikrofon AE3300 miksuje się łatwiej niż AE5400, a:



"Na etapie miksu zazwyczaj możesz wymodelować tak brzmienie rejestrowanego materiału aby dobrze siedział w miksie" - czyli na etapie miksu materiału pochodzącego ze studia, nagranego "JAKIMKOLWIEK" mikrofonem ("jakimkolwiek" czytaj AE5400 lub AE3300) mogę wymodelować brzmienie aby siedziało w miksie?



Jeżeli dobrze rozumiem to w takim razie pojawia się dodatkowe pytanie. Oczywiste jest, że warunki na estradzie i w studio są zupełnie inne, i materiał na żywo nigdy nie będzie brzmiał identycznie do tego ze studia, ale jednak za równo na estradzie jak i w studio mamy praktycznie te same narzędzia do dyspozycji, jak kompresory, limitery, equalizery, reverby... A zatem dlaczego na scenie, jeden mikrofon jest wymodelować łatwiej od drugiego, a w studiu to już nie ma różnicy? Bo ja tak rozumiem Twoją odpowiedź. W którym miejscu zakłucona jest ta analogia, którą ja, laik sobię wyobrażam?



Chyba, że kompletnie źle zinterpretowałem Twoją odpowiedź. Czy mógłbym w takim razie prosić o rozjaśnienie?



Oczywiście zafrapowała mnie twoja propozycja odnośnie Shure SM7B, już zacząłem przetrzepywać różne fora. Uwielbiam Michaela Jacksona i płytę thriller :), na której podobno wszystkie wokale są nagrane tym mikrofonem i to bez słuchawek, przy użyciu odpowiednio usytuowanych monitorów, ale jednak wciąż jakaś wewnętrzna siła, intuicja ciągnie mnie w kierunku tego AE5400. Wiem, że to nie jest rzeczowe podejście, ale jak już wcześniej wspominałem, ja raczej się bawię i staram się kierować właśnie intuicją, i to się trochę przekłada na sprzęt (może i niestety) i chciałbym obcować, ze sprzętem, do którego mam zaufanie i nawet "sympatie", a tą swoją lukę w rzeczowym podejściu staram się wypełnić właśnie zadając pytania tutaj na tym fachowym forum:).



Poza tym operuję kompletnie innym brmieniem wokalu niż MJ. Mój wokal to baryton o barwie basowej. Dodatkowo ten Shure jakoś wydaje mi się reliktem przeszłości, no może nie reliktem, ale jednak czymś nie na czasie. Teraz używamy w cholerę elektroniki, a muzykę rejestrujemy na komputerach, natomiast SM7B powstawał w czasie gdy podejście było raczej "analogowe" (choć słuchając Thrillera można odnieść inne wrażenie). Natomiast AE5400 to już pewnego rodzaju klasyk, który powstał w erze komputerów. Czy nie uważasz, że to ma jakieś tam znaczenie?



Sorry, za takie filozoficzne podejście :), ale do puki mnie nie "spóścisz" pewnie będę pytał dalej :)



Jeszcze raz dzięki za pomoc.



Pozdrawiam.


Awatar użytkownika
pajczur
Posty:31
Rejestracja:poniedziałek 11 paź 2010, 00:00
Kontakt:

Re: Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Post autor: pajczur » niedziela 21 gru 2014, 11:25

Witam,


mam jeszczejedno pytanie. Wyczytałem na różnych forach, że do mikrofonu, przynajmniej do tego, o którym wspominałeś Shure SM7B, że do tego trzeba prewzmacniacz, aby rzeczywiście wyciągnąć z niego wszystko co najlepsze. Czy to prawda, no i czy w takiem razie we wspomnianym przeze mnie Apollo Twin Universal Audio, nie ma takiego przedwzmacniacza?


Pozdrawiam,


Wojtek


fallworm
Posty:471
Rejestracja:środa 30 lip 2014, 00:00

Re: Mikrofony studyjne: AE5400 i AE3300

Post autor: fallworm » poniedziałek 22 gru 2014, 15:38

O wyższości jednych rozwiązań nad drugimi można napisać pracę dyplomową a nie o to tutaj chodzi. Ja napisze tak: mikrofony elektretowe lepiej reagują na transienty, generalnie są czulsze od dynamików w górze pasma. Sama natura takich rozwiązań jest taka, że nagranie może być hmm piskliwe, mniej gładkie, zimne, nie ciepłe. Nie wiem jak taka kapsuła radzi sobie z sybilantami ale podejrzewam, że słabo.


Tutaj jeszcze nadmienie, że na scenie łatwiej przechodzą niedociągnięcia brzmieniowe niż w miksie na komputerze - który możemy posłuchać w bardzo detalicznej odsłonie.


O tym jakiego mikrofonu użyjesz zdecydujesz sam. Smutno jest tylko, że będziesz miał jeden. Trudno o decyzje w przypadku pierwszej sztuki. Jak mam Ci doradzić - idź do sklepu i przetestuj. Ja na swoim zapleczmu mam 8 sztuk samych kardioidów do wokalu i czasem jest tak, że nie ma dla danej ścieżki odpowiadającego. Czasem jest tak, że przychodzi ktoś i pasuje do niego 1-2 sztuki. A czasem jest tak, że wszystkie brzmią słabo. Nie ma reguł.


Podchodząc do modelowania dźwięku - myśl o tym na zasadzie podcinania częstotliwości - nie dodawania. Więc Twój sprzęt najlepiej jak by charakteryzował się równomiernym rozkładem częstotliwości w całym paśmie, jakie chcesz rejestrować.


Nie będę Ci radził czy wybrać AE czy Shure. Ale pomyśl o tym w inny sposób. AE produkuje linie na scene i do studia. Na pewno jest w tym logika, dla mnie: więcej niuansów ma przetworzyć sprzęt studyjny, mniej sceniczny. Im więcej zarejestrujemy tym mamy większe pole manewru przy modelowaniu dźwięku - większe prawdopodobieństwo uzyskania tego czego oczekujemy.


W studiu również jest różnica jakiego mikrofonu użyjemy. Nie jestem ekspertem ale wydaje mi się że na scenie wokal łatwiej przebić, gdy jest więcej góry w charakterystyce. Mikrofon dynamiczny zazwyczaj musi być w tych zakresach dodatkowo podbity by uzyskać ten efekt.


 


Słusznie SM7B utożsamiasz z MJ ale bez przesady. SM7B ze względu na swoją naturalność, szczegółowość i środowiska w jakich można go stosować, jest na wyposażeniu wielu stacji radiowych i studiów nagrań. Na pewno nie jest to jakiś "antyk". Płyta MJ brzmi jak brzmi bo reszta sprzętu jest taka a nie inna.


Sprawdź sam porównania z innymi mikrofonami na YouTubie:


https://www.youtube.com/results?search_query=sm7b+vs


Ja po świętach na pewno go kupie - wypełni mi magiczną lukę w mojej kolekcji sprzętu - bede miał mikrofon który zastosuje wszędzie gdzie mi się zachce - nie tylko w "komorze bezzechowej" .



Ostatnie Twoje pytanie odnośnie przedwzmacniacza.


Dzisiaj każdy interfejs posiada przedwzmacniacz mikrofonowy. W Apollo Twim jest raczej bardzo dobry więc o takie rzeczy nie powinieneś się martwić. Ja polecam Ci w przyszłośći dokoptować przedwzmacniacz typu channel strip z możliwością kompresji. To jest sprzeczna sprawa czy nagrywać z kompresorem czy bez. Moim zdaniem bardzo dobrze mieć z zanadrzu kompresor ze względu na to że nie wiemy z jaką dynamiką sygnału przyjdzie nam się zmierzyć w przyszłości. Jest to kontrowersyjna sprawa - ale czasem jedyna deska ratunku przynajmniej dla mnie .


ODPOWIEDZ