Strona 1 z 2

Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: środa 04 kwie 2012, 12:32
autor: taniestruny
Nie jestem przekonany, czy tutaj dostanę odpowiedź na swoje pytanie ale spróbuje.

Gram na klawiszach, za chwilę zaczynamy sezon. Chciałbym zadbać o kwestię ochrony słuchu. Zauważyłem, że po kilku godzinach grania (przy stosunkowo głośnym perkusiście) następnego dnia mam nieprzyjemny i trochę niepokojący szum w uszach.

Na scenie używam słuchawek nausznych, otwartych: Koss Porta Pro.
http://www.blog.bartoszkoplin.pl/wp-content/uploads/2010/03/Koss_Porta_Pro1.jpg?25a3a7

Są lekkie, tanie i dobrze brzmią.

Staram się nie ustawiać ich głośno ale mając kilka metrów od siebie perkusistę, w zamkniętym, często niskim pomieszczeniu nie zawszę się da.

Zastanawiałem się nad systemem dousznym typu z wypełnieniem ucha, co ma zmniejszyć hałas.
http://www.audiola.pl/index.php?l=pl&id=6&cl=2

...i tutaj pojawia się pytanie zasadnicze: Z ogólnie dostępnych informacji wynika, że słuchawki dokanałowe to dla ucha zło. Że zdecydowanie lepsze są słuchawki nauszne, otwarte.

Co Waszym zdaniem będzie mniej szkodliwe dla ucha:
Słuchawki otwarte, które będą poza swoimi dźwiękami będą jednak dopuszczać hałas z zewnątrz ale nie będą grały dokanałowo, czy też:
Słuchawki dokanałowe, które jednak będą znacznie cichsze?

Z góry uprzejmie dziękuje za wszystkie sugestie.

Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: środa 04 kwie 2012, 13:00
autor: MEGafon

Wszystko co glosne jest dla ucha (sluchu) zle. To czy wsadzisz sobie in-eary, czy otwarte-nauszne, ktore odpowiednio mocno odkrecisz, zeby przebic sie przez perkusiste, to praktycznie wszystko jedno.


Czasami najlepsze sa najprostsze rozwiazania - nie mozecie grac po prostu ciszej? Wiem jak to wyglada w rzeczywistosci, bo naszego perkusisty tez nie moge uciszyc. Dlatego gram po prostu z zatyczkami.


[addsig]

Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: środa 04 kwie 2012, 13:57
autor: senjin
Sam nigdy tak nie próbowałem, ale pod słuchawki nauszne powinieneś móc włożyć stopery.

Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: środa 04 kwie 2012, 15:05
autor: Robix


Biorąc pod uwagę medyczny punkt widzenia, najlepsze w tym wypadku będą słuchawki zamknięte (nie otwarte!). I to takie , które rzeczywiście dobrze izolują od dźwięków docierających z zewnątrz.


Drugą opcją jaka wchodziła by w grę, to jest odpowiednie odizolowanie perkusisty (chociażby parawanem z odpowiednio wykonanej płyty pleksi). Chodzi tutaj o to, aby dźwięki z perkusji, nie wpadały centralnie do Twojego ucha.


Ostatnią rzecz, jaką dodam tyczy się słuchawek otwartych. Używanie tychże słuchawek, mając obok siebie żródło dźwięku o dużym natężeniu, jest jeszcze gorsze, niż stosowanie słuchawek dokanałowych, bez takiego źródła obok siebie. Co do słuchawek dokanałowych, to moim zdaniem mimo wszystko przy wielogodzinnym graniu w takim układzie akustycznym nie jest zbyt dobre dla słuchu. Zdecydowanie bardziej zmęczy to słuch, niż używanie słuchawek zamkniętych wokółusznych. Trzeba by było zrobić, bądź poszukać jakieś testy słuchawek dokanałowych, w jakim procencie izolują od dźwięków zewnętrznych, natomiast sądzę, że w niewielkim pomieszczeniu przy perkusji, to już będzie kompletna dewastacja narządu słuchu.


To tyle z mojej strony.


Serdecznie pozdrawiam


Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: środa 04 kwie 2012, 15:21
autor: Robix


Zapomniałem jeszcze napisać, że używanie słuchawek otwartych w takich warunkach zupełnie mija się z celem jakiegokolwiek odsłuchu. W tym wypadku nie da się ani wysłyszeć rzeczywistego brzmienia dochodzącego z słuchawki, ani także jego głośności. Czyli taki odsłuch w tym układzie jest kompletnie bez sensu. Słuchawki otwarte mają zupełnie inne zastosowanie.


Od strony medycznej mogę Ciebie jeszcze poinformować, że wrażenie (słyszenie) szumu w uszach jest niepokojącym objawem, gdyż świadczy to o bardzo destruktywnej eksploatacji narządu słuchu. Mówiąc prostym językiem nieźle dostajesz po uszach, co po stosunkowo krótkim czasie spowoduje duże ubytki w słuchu, a także może wywołać mikrouszkodzenia błony bębenkowej. Radziłbym już teraz iść na badania słuchu.


Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: czwartek 05 kwie 2012, 00:22
autor: taniestruny

Dzięki za wszystkie sugestię. Poczytałem, porozmawiałem z innymi znajomymi - praktykującymi. Pytanie w takim razie zasadnicze: Czy na pchełkach można uzyskać takie brzmienie, pasmo i dynamikę jak na słuchawkach otwartch, nausznych o znacznie większej "membranie". Brzmienie KOSS PORTA PRO w zupełności mnie zadowala w warunkach bojowych :) Pomomio tego, że to odsłuch to jednak zależy mi na jakości, czytelności brzmienia. Chciałbym aby np. bas podany do tych słuchawek był na tyle czytelny abym słyszał również co a gra a nie tylko, że gra ;)


 


Dziękuje Robix za kompleksowe podejście do tematu. Mam świadomość, że najlepsze byłyby nauszne, zamknięte. Oczywiście, że z przyjemnością nałożyłbym sobie coś w stylu Bayerdynamic DT770. W wyborze musze jednak brać pod uwagę jeszcze jeden drobiazg - warunki estetyczne... i tu właśnie zaczynają się schody.


Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: czwartek 05 kwie 2012, 13:15
autor: Robix

...
Dzięki za wszystkie sugestię. Poczytałem, porozmawiałem z innymi znajomymi - praktykującymi. Pytanie w takim razie zasadnicze: Czy na pchełkach można uzyskać takie brzmienie, pasmo i dynamikę jak na słuchawkach otwartch, nausznych o znacznie większej "membranie". Brzmienie KOSS PORTA PRO w zupełności mnie zadowala w warunkach bojowych :) Pomomio tego, że to odsłuch to jednak zależy mi na jakości, czytelności brzmienia. Chciałbym aby np. bas podany do tych słuchawek był na tyle czytelny abym słyszał również co a gra a nie tylko, że gra ;)


Moim zdaniem dobre słuchawki nauszne zawsze będą lepsze od tych dokanałowych. Na 100 % bass będzie zupełnie inny, bogatszy pod względem przenoszonych częstotliwości, a także będzie inne wrażenie jego odsłuchu za sprawą innego ciśnienia. Wydaje mi się, że także reszta pasma, będzie pełniejsza. Z tym, że ciężko jest stawiać ogólne tezy, najlepiej posłuchać samemu konkretne modele.

Dziękuje Robix za kompleksowe podejście do tematu. Mam świadomość, że najlepsze byłyby nauszne, zamknięte. Oczywiście, że z przyjemnością nałożyłbym sobie coś w stylu Bayerdynamic DT770. W wyborze musze jednak brać pod uwagę jeszcze jeden drobiazg - warunki estetyczne... i tu właśnie zaczynają się schody....
 


No czy schody to bym nie powiedział :). W dzisiejszych czasach producenci sprzętu duży nacisk kładą na estetykę swoich produktów (często zaniedbując inne, ważniejsze sprawy, ale nie o to tu chodzi). Wejdź na strony sklepów, czy producentów słuchawek, a znajdziesz coś dla siebie.


P.S. Dla mnie ciekawszy jest wygląd słuchawek nausznych, niż ten dokanałowych (o ile mówimy o profesjonalnych produktach, anie bublach z marketów itp, :D), ale Ty możesz mieć zupełnie inne gusta:).


Serdecznie pozdrawiam


Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: czwartek 05 kwie 2012, 13:53
autor: taniestruny
...
...
Dzięki za wszystkie sugestię. Poczytałem, porozmawiałem z innymi znajomymi - praktykującymi. Pytanie w takim razie zasadnicze: Czy na pchełkach można uzyskać takie brzmienie, pasmo i dynamikę jak na słuchawkach otwartch, nausznych o znacznie większej "membranie". Brzmienie KOSS PORTA PRO w zupełności mnie zadowala w warunkach bojowych :) Pomomio tego, że to odsłuch to jednak zależy mi na jakości, czytelności brzmienia. Chciałbym aby np. bas podany do tych słuchawek był na tyle czytelny abym słyszał również co a gra a nie tylko, że gra ;)



Moim zdaniem dobre słuchawki nauszne zawsze będą lepsze od tych dokanałowych. Na 100 % bass będzie zupełnie inny, bogatszy pod względem przenoszonych częstotliwości, a także będzie inne wrażenie jego odsłuchu za sprawą innego ciśnienia. Wydaje mi się, że także reszta pasma, będzie pełniejsza. Z tym, że ciężko jest stawiać ogólne tezy, najlepiej posłuchać samemu konkretne modele.

Dziękuje Robix za kompleksowe podejście do tematu. Mam świadomość, że najlepsze byłyby nauszne, zamknięte. Oczywiście, że z przyjemnością nałożyłbym sobie coś w stylu Bayerdynamic DT770. W wyborze musze jednak brać pod uwagę jeszcze jeden drobiazg - warunki estetyczne... i tu właśnie zaczynają się schody....
 


No czy schody to bym nie powiedział :). W dzisiejszych czasach producenci sprzętu duży nacisk kładą na estetykę swoich produktów (często zaniedbując inne, ważniejsze sprawy, ale nie o to tu chodzi). Wejdź na strony sklepów, czy producentów słuchawek, a znajdziesz coś dla siebie.


P.S. Dla mnie ciekawszy jest wygląd słuchawek nausznych, niż ten dokanałowych (o ile mówimy o profesjonalnych produktach, anie bublach z marketów itp, :D), ale Ty możesz mieć zupełnie inne gusta:).


Serdecznie pozdrawiam
...
 

Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: czwartek 05 kwie 2012, 13:56
autor: taniestruny

Chyba się nie dosyć jasno wyraziłem. Nie chodzi mi o design słuchawek a o to, że grając na imprezie, na scenie optymalnie by było, gdybym tych słuchawek nie było widać.


Re: Słuchawki - co jest mniejszym złem dla ucha?

: czwartek 05 kwie 2012, 16:00
autor: Robix

...
Chyba się nie dosyć jasno wyraziłem. Nie chodzi mi o design słuchawek a o to, że grając na imprezie, na scenie optymalnie by było, gdybym tych słuchawek nie było widać. ... 



No to już musisz sam zadecydować, co dla Ciebie jest najważniejsze.