
**********************
Oczywiscie - masz racje.
Jednak do mnie nie moze dotrzec, ze ludzie nie mysla. Gdy pierwszy raz znalazlem sie w malym studio, ktore mialo troche rynkowcyh dokonan i doswiadczonego realizatora (piszaczego na tym forum), nagrywalismy dzieci z osrodka kultury. Kilka tygodni prob, zeby umialy, zeby nie bylo wpadek. Szykowanie po 2-3 kopie dyskietek, zeby seqencer nie polozyl nagrania. Cos, czego normalnie nie robilismy. Dzieciaki byly tak nauczone, ze nawet trema, ktora zapewne przyjdzie nagle podczas nagrana, nie wydawala sie problemem. I poszlo jak nalezy. Nastepna wizyta w studio, tez dzieci, ale i starsze osoby - to samo. Ciezkie rycie na probach. I tez wyszlo dobrze.
Nikt mi nie mowil, ze nalezy sie przygotowac na nagranie.
Dlatego nie zrozumiem nigdy, ze mozna olewac, nie myslec, przyjsc nieprzygotowanym, co niestety sie powtarza. ("...bo przeciez w koncu po to jest studio, ze tam sie wszystko samo galkami zrobi")
Kolejny przyklad, z ktorym sie spotykam czesto, to podejscie mlodych kapel w kwestii ceny wg zasady "lepiej tanio, a wiecej, choc gorzej; jakos to przeciez bedzie". I tak przez kilka lat. Znam z autopsji az za dobrze.