Tyle ze niekiedy do zlikwidowania pop-ow trzeba bardzo wysoko podniesc ten HPF. Na tyle wysoko, ze z wokalu moze niewiele zostac

probowałem kilka urzadzen takze DBX 263 i wcale nie dział tak
Wiele de-esserow, nie tylko wtyczkowych, oprocz lepszego lub gorszego obcinania gory, robi - ze sie tak wyraze - wrazenie "groszkowatego" soundu, slychac to szczegolnie na nagranym wokalu jakims bardzo jasnym i jednoczesnie plastytcznie brzmiacym mikrofonem. Po slabym de-esserze z plastycznego dzwieku beda nici.
Mi sie DBX sprawdza wlasnie pod tym katem, raz - ze dziala dobrze, dwa - nie wprowadza wiele znieksztalcen.
Dlatego jestem zwolennikiem patentu na de-esser z dobrym stereofonicznym kompresorem i pierwszym lepszym EQ (jak by nie bylo, trick stosowany od dziesiatek lat na swiecie).
Inna sprawa, ze jestesmy w tej nieszczesliwej sytuacji, ze natrura jezyka polskiego czesto narzuca sama w sobie prace z deesserem i to bardziej radykalnie ustawianym, niz zwykle. Ale juz np. Anglicy nie maja tego problemu :)
Niekiedy jeszcze latwiej sprawdzic dzialanie de-essera wlaczajac go na caly miks. Niekiedy mozna sie wystraszyc, co sie dzieje z dzwiekiem...
wracajac do wtyczek to tylko Waves IMHO
Tez jest dosc przyzwoity, aczkolwiek nie ma plynnego zagiecia charakterystyki (nie pamietam juz ktory, chyba mam na mysli Renaissance), co sie objawia tym, ze przy silnym tlumieniu w pewnym momencie moze zaczac nagle nadmiernie "dusic" sygnal.