Post
autor: OYCIECPIOTR » piątek 13 lut 2004, 18:02
...jesli miałbym mieć tylko jedną wtyczkę - to napewno Absynth!
...
**********************
Jeśli nie miałbym wyboru, pracowałbym na ,,Absyndzie", ale jestem wyznawcą teorii, że w jakimś (na szczęście nie całkowitym) stopniu jako twórcy determinowani jesteśmy środkami wyrazu. Industrial (ten pionierski, tzn. związany z muzyką konkretną, a nie radzieckimi pionierami) zafascynował mnie właśnie dlatego, że gwałtownie rozszerzał pole manewru dla twórcy. O tym, czy coś jest instrumentem nie decydowało jego przeznaczenie, lecz wola artysty. Kto powiedział, że gitara służy jedynie jako instrument strunowy? Równie dobrze może być perkusyjnym -był łaskaw zauważyć to już Jimi Hendrix. Rozwalanie gitary stanowiło też środek ekspresji, przyznaję skrajny, ale cóż - sztuka nie uznaje kompromisów.
Podchodząc jednak do instrumentów zgodnie z konwencjami genewskimi, trzeba przyznać, że w jakimś stopniu ograniczają nas. Na radzieckiej gitarze podłączonej do radyjka trudno jest nagrać rasowy deathmetal, więc trzeba kupić sobie Messa Boogie, albo zmienić styl gry. Próby wpisania się na nieodpowiednim instrumencie w jakąś muzyczną konwencje są zazwyczaj wyjątkowo frustujące.
Wspomniany Absynth - wyciągnąłem sobie kiedyś z niego kilka próbek i na trakerze złożyłem z nich kawałek. Brzmiał bardzo fajnie, ale zauważyłem, że z tymi brzmieniami moja muzyka zaczyna iść nie w tym kierunku, w który bym się wybierał. Podobnie jest z każdym sprzętem do grania, bądź zgrywania - np. sekwencery audio-midi skłaniają mnie do innego podejścia do pracy, niż trakery. Wynik - na pierwszy rzut ucha można odróżnić, na czym kawałek powstawał. ,,Magicznie" rzecz ujmując, chcąc nie chcąc łączę swoją energię z tym na co ją przelewam
tworząc jakąś formę. I nigdy nie jest to czysty akt kreacji, zawsze jakaś cząstka tego, co umożliwia mi tworzenie, pozostaje w artystycznym dziele.
Teraz mam dość wyraźnie sprecyzowaną wizję roli, jaką syntezator ma spełniać, dlatego tak marudzę. Absynth to kapitalny instrument, ale trudno byłoby mi na nim pracować, bo ciągle bym szukał, zamiast komponować.
Piractwo, funkcjonalne dema, czy, dla bogatszych, stosunkowo niskie ceny softu stanowią pewną pułapkę. Jest tego tyle, że nie wiadomo za co się złapać. Dawniej sprzętu było mniej, więc bardziej się można było z nim ,,zżyć". Określony model i jego charakterystyczne brzmienie stawało się często znakiem rozpoznawczym danego artysty.
Myślę, że takie ,,ograniczenie się" też może być dobre. Oczywiście nie mnie to wiedzieć, ale myślę, że dlatego śp. Czesław Niemen nie używał nowoczesnych barw, tylko grał do końca ,,swoimi" barwami z lat 80 tych. Trudno mi było te brzmienia przełknąć, przyznaję, ale za to nie dało się Go pomylić z kimkolwiek innym. A w pewnym stopniu o to właśnie w tym wszystkim chodzi.
OP.
[URL=http://chomikuj.pl/MISIORPLIKI/SAMPLE+24bity]darmowe sample analogów[/URL]