Nie zawsze osoba która kasuje, płaci za wszystko ze swojej kieszeni. Często graty są kupione przez kogoś - radio, kinoteatr, stowarzyszenie etc. I służą do innych rzeczy, przy okazji do nagrań, a jak osoba jest kompetentna, to i wymasteruje materiał jak trzeba. Oczywiście, nie będą to graty pierwsza klasa full-pro, finalizer za 10k, efekty za równowartość dobrych samochodów, "to" brzmienie które jest pożądane w mixie puszczanym w radio albo podejdzie grubasowi przed wszystkim innym niż muzyka, tekst, przesłanie :P, ale na pewno nie amatorka, w stylu "laptop od mamy" :[. Nie każde nagranie CHCE uderzać w ten sektor, gdzie trzeba towar sprzedać i tylko to ma znaczenie. Jak ktoś słusznie zauważył - mamy czasy że fonografia w Polsce na łeb na szyję padła - i każdy chce tylko zarobić ile się da. A czy ktoś myśli poważnie o Polsce jako miejscu, gdzie rozwinie się? Chyba że nazywa się Gosia Andrzejewicz :P.
Ja jestem studentem na ten przykład, ale mam graty (qmple z zespołu też) których nie powstydziłbym się w żadnym studio, na żadnej scenie. Sam zarobiłem, matka mi na pewno nie dała;). Nie każdy realizator startuje od zera. Stawka 20zł jest jak najbardziej na miejscu dla kogoś kto ma inną fuchę na boku i robi to przy okazji, albo idzie to w parze z inną czynnością.
Przy okazji - 3600 to kupa kasy, nie każdy mieszka w W-wie czy w większej aglomeracji i płaci czynsz 2200. Student za 600zł się utrzyma, więc nie rozumiem porównania;). Ja sam chętnie rzucam robotę i za te 20zł/godzinę mogę nawet po 12g dziennie pracować:). Wiecie - wszystko się zmienia, jeśli się okaże, że ów student może pracować na sprzęcie za który nie musi płacić, w pomieszczeniu za które nie musi płacić również, a pieniążki są dla niego jako część wynagrodzenia za pełnienie inych funkcji np. w radio studenckim (przykład z życia). Troszkę to zmienia obraz, prawda?
...natomiast wiadomo Panowie o co chodzi - profesjonalizm, sprzęt, czas, doświadczenie kosztują. Wypracowanie stylu. I za to się powinno płacić. I za to my, jako zespół myślący poważnie o zrobieniu czegoś, chcemy zapłacić... Jednakże... nie każdy oczekuje od razu nagrania które zatrzęsie rynkiem;]. Ktoś się pytał - po co demo? Po to, żeby czegoś się nauczyć, zdobyć doświadczenie, móc ZAROBIĆ na profesjonalne studio (Demo w charakterze podglądu możliwości i jakości zespołu dla wielu ludzi którzy mają pieniążki i chcą kupić sztukę - nie trzeba mówić o co chodzi). Eski, eReMeFki i inne poczekają, niektórym jeszcze dzieci w domu nie płaczą, mają czas na mniejszy profit:).
Ja osobiście nie uważam realizatora za boga, który mi zrobi wszystko a ja będę "leżał i kwiczał" z wrażenia. Fakt że nie mam klocków za równowartość m2 nie znaczy że nie mam o tym pojęcia i nie wiem czego chcę. Dlatego pieniążki które zostawimy w studio pójdą tylko i wyłącznie na to co niezbędne, w sposób taki jaki chcemy, oczywiście przy cennych wskazówkach "mistrza" :)
Myślę że przydatny w dyskusji jest głos "z drugiej strony barykady"
[addsig]