Arturia Moog Modular - czy warto?
Bardzo przepraszam za zamieszanie. Moja wina, podałem informację nie sprawdziwszy jej aktualności. Dyskusja na ten temat toczyła się jakieś pół roku temu na forum KvR-VST i związana była z premierą Modulara na poprzednim NAMM, wtedy jednak - podobno - bez logo R.A.Mooga, którego poparcie najwyraźniej Arturia ostatecznie uzyskała.
Nie zmienia to faktu, że podtrzymuję swoje zdanie nt. tego kawałka software. Tak się składa, że miałem sporo do czynienia z analogową elektroniką (sam konstruowałem urządzenia wzorowane na m/in układach Mooga) i w porównaniu z efektami działania prawdziwych obwodów symulacja Arturii jednak blednie w dosłownym znaczeniu. Wiele pary włożono w gwizdek (czytaj dyndające kabelki), co niewątpliwie przyczynia się do pozytywnego odbioru wśród użytkowników nieobojętnych na bodźce wizualne. Nawet jeśli są tam jakieś subtelne harmoniczne to i tak nie są one w stanie zastąpić magii obcowania z oryginalnymi skrzynkami sprzed 30 lat. Z drugiej strony to nie subtelności decydują dziś o signature sound danego wykonawcy, lecz bardziej gruboskórne cechy brzmienia. A z tym jest właśnie problem, bowiem wybór modułów jest bardzo ograniczony, zatem i paleta osiągalnych brzmień pozostaje skromnym zbiorem tego, co można usłyszeć na płytach np. Waltera/Wendy Carlos. Dzisiejsze oczekiwania przeciętnego odbiorcy muzyki rozrywkowej są jednak większe i większe jest też zapotrzebowanie na bardziej wyrafinowane i skomplikowane dźwięki, których z "Modulara" się niestety nie uzyska. Dlatego uważam, że "Modular" jest może i dobry jako swoiste kuriozum i zabawka dla kolekcjonerów wtyczek, ale na pewno nie jako podstawowy instrument wirtualny dla kompozytora.
pozdrawiam
Nie zmienia to faktu, że podtrzymuję swoje zdanie nt. tego kawałka software. Tak się składa, że miałem sporo do czynienia z analogową elektroniką (sam konstruowałem urządzenia wzorowane na m/in układach Mooga) i w porównaniu z efektami działania prawdziwych obwodów symulacja Arturii jednak blednie w dosłownym znaczeniu. Wiele pary włożono w gwizdek (czytaj dyndające kabelki), co niewątpliwie przyczynia się do pozytywnego odbioru wśród użytkowników nieobojętnych na bodźce wizualne. Nawet jeśli są tam jakieś subtelne harmoniczne to i tak nie są one w stanie zastąpić magii obcowania z oryginalnymi skrzynkami sprzed 30 lat. Z drugiej strony to nie subtelności decydują dziś o signature sound danego wykonawcy, lecz bardziej gruboskórne cechy brzmienia. A z tym jest właśnie problem, bowiem wybór modułów jest bardzo ograniczony, zatem i paleta osiągalnych brzmień pozostaje skromnym zbiorem tego, co można usłyszeć na płytach np. Waltera/Wendy Carlos. Dzisiejsze oczekiwania przeciętnego odbiorcy muzyki rozrywkowej są jednak większe i większe jest też zapotrzebowanie na bardziej wyrafinowane i skomplikowane dźwięki, których z "Modulara" się niestety nie uzyska. Dlatego uważam, że "Modular" jest może i dobry jako swoiste kuriozum i zabawka dla kolekcjonerów wtyczek, ale na pewno nie jako podstawowy instrument wirtualny dla kompozytora.
pozdrawiam
- OYCIECPIOTR
- Posty:237
- Rejestracja:wtorek 25 lut 2003, 00:00
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Ha! Dwa autorytety i dwie opinie. Artykuł oczywiście czytałem i to nie raz. (Zasadniczo nie ma takiego tekstu EiS od końca roku 1999, którego bym nie przeczytał ze 4 razy - traktuję to jako swoisty relaks po lekturze filozofi).
To, co usłyszałem na CD EiS zaintrygowało mnie, zwłaszcza barwy basowe.
Problemy z demem najprawdopodobnie są związane z fatalnym stanem mojego sprzętu - kilka miesięcy wcześniej nawet uruchomiłem to demo, ale nie miałem czasu zanadto się wgłebiać, czego teraz serdecznie żałuję.
Z pewnością Reaktor byłby lepszym polem dla eksperymentów, choć, jako zwolennik muzyki industrialnej w stylu Einsterzende Neubauden, wolę np. wsadzić wysłużonego AKG 1000 do 3 metrowej rury, nagrać odgłos stukania w metalową blachę i potem w edytorze potraktować to pitch bendem.
Dlatego szukam od jakiegoś czasu softsyntha, który, zwłaszcza w konkretnych analogowych barwach typu lead i bas, dobrze uzupełniałby rockowe aranżacje - wzorem byłaby płyta Mars Volty, gdzie analogi mają swoją własną jazdę, czy ogólnie muzyka lat 70 tych.
Synth 1, bardzo fajny syntezatorek, zupełnie się do basów nie nadaje.
Pierwszym, który mnie pozytywnie zaskoczył, był Pro-53 NI. Ciągle się gryzę, czyby go nie nabyć, choć to już trochę leciwy soft i może wartoby sięgnąc po coś nowszego...
Na stronie Korga nie było jeszcze mp3 z tymi nowymi synthami.
Cóż, pewnie nie obejdzie się bez kilku misięcy dokładnych porównań różnego softu - najlepsza metoda - jeden kawałek w sekwenserze, linia basu i kolejne synthy do niej podpinane. Użyteczność najlepiej wychodzi w ,,praniu".
A wystarczyłoby mieć po prostu dużo pieniędzy...
Pozdrawiam serdecznie.
To, co usłyszałem na CD EiS zaintrygowało mnie, zwłaszcza barwy basowe.
Problemy z demem najprawdopodobnie są związane z fatalnym stanem mojego sprzętu - kilka miesięcy wcześniej nawet uruchomiłem to demo, ale nie miałem czasu zanadto się wgłebiać, czego teraz serdecznie żałuję.
Z pewnością Reaktor byłby lepszym polem dla eksperymentów, choć, jako zwolennik muzyki industrialnej w stylu Einsterzende Neubauden, wolę np. wsadzić wysłużonego AKG 1000 do 3 metrowej rury, nagrać odgłos stukania w metalową blachę i potem w edytorze potraktować to pitch bendem.
Dlatego szukam od jakiegoś czasu softsyntha, który, zwłaszcza w konkretnych analogowych barwach typu lead i bas, dobrze uzupełniałby rockowe aranżacje - wzorem byłaby płyta Mars Volty, gdzie analogi mają swoją własną jazdę, czy ogólnie muzyka lat 70 tych.
Synth 1, bardzo fajny syntezatorek, zupełnie się do basów nie nadaje.
Pierwszym, który mnie pozytywnie zaskoczył, był Pro-53 NI. Ciągle się gryzę, czyby go nie nabyć, choć to już trochę leciwy soft i może wartoby sięgnąc po coś nowszego...
Na stronie Korga nie było jeszcze mp3 z tymi nowymi synthami.
Cóż, pewnie nie obejdzie się bez kilku misięcy dokładnych porównań różnego softu - najlepsza metoda - jeden kawałek w sekwenserze, linia basu i kolejne synthy do niej podpinane. Użyteczność najlepiej wychodzi w ,,praniu".
A wystarczyłoby mieć po prostu dużo pieniędzy...
Pozdrawiam serdecznie.
[URL=http://chomikuj.pl/MISIORPLIKI/SAMPLE+24bity]darmowe sample analogów[/URL]
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Wszystko się zatem wyjaśniło (a przynajmniej w sprawie sygnatury Boba Mooga na wyrobach Arturii). Oczywiście porównywanie brzmienia wirtualnych emulacji do prawdziwiych rasowych analogów jest bardzo trudne i skłonny jestem się zgodzić, że w wielu przypadkach wypadłoby na niekorzyść software. Natomiast w wielu innych aspektach software przykłada czapką prawzory (MIDI, polifonia, automatyka, stabilność stroju - że przytoczę tylko kilka). Och, to jest bardzo gorący ostatnio temat dyskusji w zainteresowanych syntezą kręgach muzycznych - obydwie szkoły mają fanatycznych zwolenników. Polecam ciekawą serię artykułów, rozpoczętą w styczniowym numerze Future Music - porównanie łeb w łeb software i oryginałów.
Maciej Dobrski.
Maciej Dobrski.
Wlasciciel studia nagraniowego Youtopia w Edmonton, Kanada, tamze mieszkajacy na stale od 1985. Od 1997 staly wspolpracownik magazynu EiS, specjalizujacy sie w testach i recenzjach hardware i software dla produkcji studyjnej.
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Ach, byłbym zapomniał - radzę się także dobrze przyjrzeć innym wyrobom NI, szczególnie Absynth i FM7. To jest ścisła czołówka!
Maciej Dobrski.
Maciej Dobrski.
Wlasciciel studia nagraniowego Youtopia w Edmonton, Kanada, tamze mieszkajacy na stale od 1985. Od 1997 staly wspolpracownik magazynu EiS, specjalizujacy sie w testach i recenzjach hardware i software dla produkcji studyjnej.
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Arturia Moog Modular - pierwszy raz gdy zobaczyłem ten instrument przyznam że byłem pod wrażeniem choć był to zachwyt tylko wizualny. Pieszesz że pragniesz zajmowac się muzyką z pokroju post industrialnych -ambientowych brzmień...myślę że ten instrument bedzie fatalnym rązwiązaniem.
...ale - jesli chodzi o mocny zakręcony bas to tylko Trilogy.
Reaktor, Absynth... pomyśl o tych instrumentach.
...ale - jesli chodzi o mocny zakręcony bas to tylko Trilogy.
Reaktor, Absynth... pomyśl o tych instrumentach.
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Absytha również polecam! Naprawdę, w industrialnych klimatach można "wyciosać" z niego niezidentyfikowane dźwięki przy bardzo znikomym pożarciu mocy CPU. Sam go używam i jest jednym z podstawowych instrumentów, jakie grają w moich utworach 

Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Jesli ma byc to muzyka podobna do Mars Volta czy ostatniej plyty Fantomasa, to polecam:
NI Reaktor
NI Absynth
Zero-G Morphology
EastWest Hardcore Bass - te basy wbijaja w ziemie!
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
AMM, choć bardzo CPU-żerny, generuje rzeczywiście ciepłe brzmienie, i choć nie bawiłem się nigdy oryginałem, nie mam też zarzutów co do modularności tego instrumentu. Jest możliwość np. modulowania częstotliwościowego oscylatora generatorem szumów przepuszczonym przez filtr czy puszczania LFO na wyjście (nie polecane :) ), itd. czego jak na razie nie oferuje żaden inny softsynth. Niestety nie podoba mi się brzmienie intrumentów typu sync - takie leady brzmią po prostu słabo, co jest spowodowane prawdopodobnie brakiem antialiasingu brzmienia (może 96Khz by pomogło...).
Jeżeli szukasz czegoś do basu, to ja z kolei polecam RGC:Audio Pentagon - nie spotkałem softu generującego bardziej mięsiste, potężne basy. Tak w ogóle jest to synth oferujący najlepszą jakościowo syntezę "analogową", z jaką się spotkałem. Brzmienia typu sync brzmią doskonale, niezależnie od tonacji, a także nie słychać (lub słychać najmniej) typowego dla softhsynthów "świszczenia" przy generowaniu dźwięków bardzo wysokiej częstotliwości (najlepszy antialiasing).
Absynth rzeczywiście rządzi. Choć jeśli chodzi o eksperyment, to wolę się pobawić próbkami w SoundForgu (tego nie przebije żaden synth).
Może zabrzmi to śmiesznie ale najlepszy moim zdaniem syntezator do muzyki eksperymentalnej w tym momencie to... Reason 2.5. Dzięki audio-splitterom wykorzystując sprzężenie zwrotne można uzyskać takie efekty, że głowa mała.
Jeżeli szukasz czegoś do basu, to ja z kolei polecam RGC:Audio Pentagon - nie spotkałem softu generującego bardziej mięsiste, potężne basy. Tak w ogóle jest to synth oferujący najlepszą jakościowo syntezę "analogową", z jaką się spotkałem. Brzmienia typu sync brzmią doskonale, niezależnie od tonacji, a także nie słychać (lub słychać najmniej) typowego dla softhsynthów "świszczenia" przy generowaniu dźwięków bardzo wysokiej częstotliwości (najlepszy antialiasing).
Absynth rzeczywiście rządzi. Choć jeśli chodzi o eksperyment, to wolę się pobawić próbkami w SoundForgu (tego nie przebije żaden synth).
Może zabrzmi to śmiesznie ale najlepszy moim zdaniem syntezator do muzyki eksperymentalnej w tym momencie to... Reason 2.5. Dzięki audio-splitterom wykorzystując sprzężenie zwrotne można uzyskać takie efekty, że głowa mała.
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Na stronie Korga nie było jeszcze mp3 z tymi nowymi synthami.
**********************
ależ są, już od tygodia! :) przecież sam je tam słyszałem...
http://www.korg.com/gear/info.asp?A_PROD_NO=legacy
na tej stronie trochę niżej trzeba zjechać...
powtarzam: niestety, wszytkie te demówki są "umpa umpa" - takie czasy... ale jakieś pojęcie o brzmieniu można mieć po ich wysłuchaniu.
Re: Arturia Moog Modular - czy warto?
Ach, przypomniałem sobie też demko, które było na jednym z kiedysiejszych "EiS" (nie pamiętam teraz kiedy...) synth'a o nazwie VAZ 2000 - ten też dawał po uszach analogowym mięsiwem!!!
P.S. Helmer, mówisz o tym Fantomasie złożonym m.in. z M. Pattona i D. Lombrado? Słyszałeś ich płytę "Directors Cut" z tematami filmowymi? Kurde, zarąbiste podejście do rzeczy!!!
P.S. Helmer, mówisz o tym Fantomasie złożonym m.in. z M. Pattona i D. Lombrado? Słyszałeś ich płytę "Directors Cut" z tematami filmowymi? Kurde, zarąbiste podejście do rzeczy!!!
