
Urządzenia-kombajny typu preamp/deeser/expander/kompresor powstały w czasach "analogowych", gdzie dynamika taśmy wymagała nieco innego podejścia. Ale i tak to było o niebo lepiej niż w czasach "wczesnej" cyfry. 16 bitowy przetwornik po odjęciu jego niedoskonałości, szumów własnych, zakłóceń z zewnątrz (jeśli to karta w komputerze) itd. zostawiał użytecznych 12-13 bitów, a to ok. 70 dB dla sygnału, a i tak źródła naturalne - czyli głos, instrumenty rzadko osiagają taką dynamikę. Więc w dzisiejszych czasach przy nawet średnich kartach 24 bitowych podejmowanie decyzji o kształtowaniu brzmienia podczas rejestracji inaczej niż doborem mikrofonu i jego ustawienia, pomieszczenia, instrumentu/głosu mija się z celem i przeczy logice nagrań cyfrowych. Przecież po to skonstruowano przetworniki 24-bitowe mając realnie te 18 bitów - około 108 dB żeby nie zmieniać, nie psuć brzmienia na etapie nagrywania. Często nagrywa się w jednym studiu, a miksuje w innym. I kształtowanie artykulacji, dynamiki na tym etapie jest tylko problemem dla realizatora, który nad tym nagraniem usiądzie podczas miksu. Bo kompresor ma zawsze dwa końce

Moje wrażenie jest takie, że część osób czyta różne tips&tricks, które nie określają warunków, a jedynie jakieś ogólne prawdy powstałe przez lata nagrań analogowych, analogowo-wczesno_cyfrowych, czy przeznaczonych dla kiepksich domowych kart i próbuje je wpasować w dzisiejszą rzeczywistość. Wszystko ok, tylko trzeba brać poprawkę, że technika rozwija się i to, czym kiedyś ratowano się, dziś jest po prostu zbędne, a wręcz szkodliwe, bo rozwiązano te problemy zupełnie inaczej... Przecież limiter to "masakryczny" kompresor, a kompresor to "masakra" dla wszelkich niuansów artykulacyjnych i każdy realizator używając kompresora skazuje się na mniejsze zło, czyli świadomie rezygnując z tych smaczków na rzecz czytelności. Mając narzędzie w postaci 100-kilku -kilkunastu decybeli zapasu niekorzystanie z jego dobrodziejstwa to uwstecznianie się. Ale to tylko moje skromne zdanie.
Pozdrawiam,
Jacek