Nie mówiąć już o sprzętowych symulatorach typu Guitar Port, które ponoć dobrze użyte są nie do odróżnienia od prawdziwego sprzętu, a moze i nawet bardziej soczyste

...
[i]cyt. z art. "...wszyscy byli święcie przekonani, że Joel kupił sobie "the real thing", czyli prawdziwego Mesa Boogie.
wszystko zależy od poziomy "zalmpowienia" gitarzysty...
Znam i takich "zboczeńców"
**********************
Bulszit.
Moze chodzi raczej o poziom dofinansowania recenzentów ?
Dlaczego na stronach producentów tych cudeniek nie ma przekomująco brzmiących próbek dźwiękowych ? Czyżby najbardziej zainteresowani nie potrafili wykorzystać w pełni tych zabawek ? Bez jaj panowie - da się oszukać przy pomocy symulatora ale tylko unikając grania pewnych rzeczy, ewentualnie odpowiednio maskując jego niedoskonałości w miksie. Ale zeby to było nie do odróżnienia to jeszcze sobie długo poczekamy. Sciągnijcie sobie próbki z e strony Bognera i Line 6 na przykład - życzę powodzenia w szukaniu podobieństw.